Po blisko miesięcznej przerwie CUK Anioły Toruń wracają do własnej hali, by w meczu 18. kolejki II ligi piłki siatkowej mężczyzn, zmierzyć się z 4. w tabeli zespołem LUKS Wilki Wilczyn. – To zespół nieobliczalny, zresztą jak wiele drużyn w naszej grupie. Musimy uważać, ponieważ oni będą ryzykować. Mają bardzo dobrego atakującego, silny zespół, więcej siły niż techniki. Będziemy musieli grać cierpliwie – scharakteryzował najbliższego przeciwnika środkowy toruńskiego zespołu Łukasz Zimoń.
Wysoka przewaga w tabeli nad resztą drużyn, bardziej przeszkadza czy motywuje?
Łukasz Zimoń: Każda przewaga – mniejsza, czy większa nas motywuje. Gramy o cele, które będą nas interesowały głównie w kwietniu i w maju, więc nie patrzymy na to czy mamy osiem, dziesięć czy dwanaście punktów przewagi. To nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze dla nas będą turnieje półfinałowy i finałowy.
Jaki wpływ miała na was pewna wygrania w Żaganiu, w kontekście treningów i sobotniego meczu z Wilczynem?
– Wcześniej też udało nam się wygrać mecz, jednak ten w Żaganiu był naszym najlepszym w tym roku kalendarzowym. Dał nam fajnego kopa, mogliśmy poświętować i na pewno miał dobry wpływ na całą drużynę.
Mówi się, że LUKS Wilki Wilczyn to nieprzewidywalny zespół. Czy są jednak elementy w ich grze, które są czytelne i można się na nie przygotować?
– To zespół nieobliczalny, zresztą jak wiele drużyn w naszej grupie. Musimy uważać, ponieważ oni będą ryzykować. Mają bardzo dobrego atakującego, silny zespół, więcej siły niż techniki. Będziemy musieli grać cierpliwie.
Rozmawiała Lucyna Moskal
źródło: aniolytorun.pl