Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Środkowy PGE GiEK Skry: Miałem chwile zwątpienia

Środkowy PGE GiEK Skry: Miałem chwile zwątpienia

fot. PressFocus

Łukasz Wiśniewski jest już na ostatniej prostej w drodze do powrotu na boisko. Teraz już potrzebna jest do tego dobra forma. Środkowy bełchatowskiego klubu z siatkówki wyłączony jest już ponad rok. – Mam nadzieję, że wszystkie perturbacje za mną – przyznał w rozmowie z serwisem PlusLigi.

14 miesięcy bez gry

To już ponad rok, gdy na boisku nie można oglądać Łukasza Wiśniewskiego. Środkowy urazu, który wykluczył go z gry na długi czas nabawił się na początku grudnia 2022 roku. Był wtedy jeszcze zawodnikiem Jastrzębskiego Węgla. Pod czas wspólnego z Janem Hadravą bloku Wiśniewski zderzył się z nim kolanami przy lądowaniu. Efektem tego było całkowite zerwanie więzadła krzyżowego przedniego oraz uszkodzenie łąkotek. Dalej to już zabieg chirurgiczny i długi powrót do sprawności.

To niestety jest ryzyko zawodowe. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie miałem kompletnie wpływu na ten uraz. Na szczęście trafiłem na najlepszą opiekę jaką mogłem. Doktor Maciej Karaczun, cała ekipa fizjoterapeutów oraz trener przygotowania motorycznego z Guardian Clinic w Koninie wykonali kawał dobrej roboty. Sama operacja i rehabilitacja przebiegła według planu. Wiedziałem od początku, że czeka mnie ciężka i mozolna praca, żeby wrócić do siatkówki. Przygotowania do tego sezonu zacząłem normalnie z drużyną. Na samym początku jednak naciągnąłem delikatnie łydkę, co było żółtym światłem od organizmu, że chyba za szybko chciałem być na boisku. Musiałem kilka dni pauzować w treningu, żeby doleczyć mięsień – wspomina w rozmowie  z serwisem PlusLiga.pl środkowy PGE GiEK Skry.

kolejne problemy

Gdy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze do powrotu, a zawodnik zaczynał wchodzić w trening, pojawił się problem z drugim kolanem. To sprawiło, że wszystko się wydłużyło.

Kiedy wróciłem po przerwie, zaczęło mi coś przeszkadzać w drugim kolanie. Nie mogłem wyprostować nogi. Okazało się, że pod kolanem między dwoma ścięgnami mam tzw. „ciało obce”. Przez trzy tygodnie jeździłem do znajomego osteopaty Remigiusza Koteluka do Gogolina, spróbować przepchnąć to ciało tak, żeby przestało mi przeszkadzać. Niestety nie udało się. 1 listopada musiałem usunąć je chirurgicznie. Po tym sztab zdecydował, że mam odbudować mięśnie i wrócić do treningu po sześciu tygodniach. I tak też się stało. Od początku stycznia trenuję już normalnie z drużyną i odpukać nic nie czuję. Więc mam nadzieję, że wszystkie perturbacje za mną – mówi pełen nadziei Łukasz Wiśniewski.

Mnożące się problemy z pewnością mocno odcisnęły się na samym zawodniku. – Miałem chwile zwątpienia, ale bardzo mocno wspiera mnie rodzina. Od samego początku też czuję to wsparcie wśród sztabu i drużyny, co szczerze powiedziawszy pomaga na co dzień – nie ukrywa środkowy.

Praca nad formą

Od jakiegoś czasu środkowy znajduje się w składzie meczowym bełchatowskiego klubu. Jednak nadal nawet na chwilę nie wybiegł na boisko. – Póki co moja forma siatkarska nie jest wybitna, delikatnie mówiąc. Po rocznym rozbracie z boiskiem nie jest tak łatwo od wejścia super się prezentować. Więc pracuję ciężko, żeby swoim poziomem być gotowym do pomocy chłopakom, jeśli przyjdzie taka potrzeba – przyznaje. Obecnie jego drużyna ma dziesięć zwycięstw i dziesięć porażek na koncie. To pozwala jej zajmować dziewiątą lokatę w tabeli PlusLigi.

 

źródło: inf. własna, plusliga.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-02-11

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved