– O tym, kto znajdzie się w ósemce, może zadecydować jeden punkt. Myślę, że walka o fazę play-off będzie trwała do ostatniej kolejki. Żadna z drużyn nie złoży broni. Punkty trzeba będzie wywalczyć, zostawiając litry potu na boisku – powiedział rozgrywający Polskiego Cukru Avii Świdnik Łukasz Walawender.
Za wami trudny bój w Spale. Spodziewaliście się, że młodzież z SMS-u aż tak wam się postawi?
Łukasz Walawender: Spodziewaliśmy się trudnego pojedynku z drużyną ze Spały. Wiedzieliśmy, że chłopaki z SMS-u potrafią grać dobrą siatkówkę i nie oddadzą nam punktów za darmo. Tak też się stało.
Bardziej po tym meczu odczuwacie ulgę, że wygraliście czy jednak niedosyt, bo straciliście cenny punkt?
– Na pewno po tym meczu bardziej towarzyszy nam niedosyt, że nie udało nam się zgarnąć pełnej puli punktów, a jak pokazuje tabela, każdy punkt może decydować o tym, kto na koniec rundy zasadniczej znajdzie się w ósemce. Na pewno szkoda pierwszego seta, którego przegraliśmy po walce na przewagi. Gdyby udało nam się w nim przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wówczas mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej.
Mimo że Witold Chwastyniak ostatnio częściej stawia na Kamila Durskiego, to tym razem pan dał dobrą zmianę, co przełożyło się na statuetkę MVP. Roszada na rozegraniu pozwoliła wam odmienić grę? W ogóle co z pana perspektywy zadecydowało o sukcesie w tie-breaku?
– Cieszę się, że mogłem wejść na boisko i pomóc drużynie w odniesieniu zwycięstwa. Na pewno ta roszada na pewno trochę odmieniła obraz naszej gry. Natomiast o sukcesie w tie-breaku zadecydowało uspokojenie przyjęcia i ograniczenie liczby błędów własnych.
Wciąż utrzymujecie się w ósemce, ale chyba nie możecie spać spokojnie? Nad ósmym Krispolem macie tylko 3 punkty przewagi.
– Jak już wspomniałem, o tym, kto znajdzie się w ósemce, może zadecydować jeden punkt. Myślę, że walka o fazę play-off będzie trwała do ostatniej kolejki. Żadna z drużyn nie złoży broni. Punkty trzeba będzie wywalczyć, zostawiając litry potu na boisku.
Przed wami starcie z Visłą. Niby bydgoszczanie są wyżej w tabeli, ale przed własną publicznością chyba nie stoicie na straconej pozycji?
– Myślę, że to bydgoszczanie będą faworytami tego pojedynku. Jednak my już wielokrotnie pokazaliśmy, że potrafimy walczyć i wygrywać z najlepszymi zespołami przed naszą publicznością. Mam nadzieję, że również tym razem damy naszym kibicom powody do radości i razem z nimi będziemy mogli świętować zwycięstwo. Kluczem do sukcesu w tym meczu na pewno będzie zagrywka oraz ograniczenie własnych, niewymuszonych błędów do minimum.
źródło: inf. własna
