– Od trzeciego seta Avia zaczęła stawiać trudniejsze warunki. O jej pozostaniu w meczu zadecydowało kilka piłek, na bazie których ta zaczęła grać lepiej, zdołała doprowadzić do tie-breaka i go wygrać – powiedział po porażce w Świdniku środkowy MKS-u Łukasz Swodczyk.
Pierwszej porażki w I lidze doznał MKS Będzin, który przegrał w Świdniku z Polskim Cukrem Avią. Po dwóch setach nic jednak na to nie wskazywało, bo goście prowadzili 2:0. – Od trzeciego seta Avia zaczęła stawiać trudniejsze warunki. O jej pozostaniu w meczu zadecydowało kilka piłek, na bazie których ta zaczęła grać lepiej, zdołała doprowadzić do tie-breaka i go wygrać – podkreślił środkowy MKS-u Łukasz Swodczyk.
Pierwszoplanowe role u gospodarzy, będących czwartą siłą TAURON 1.Ligi w ubiegłorocznych rozgrywkach, odegrali: Mateusz Rećko (27 punktów) oraz Mateusz Łysikowski (19 oczek). – Avia to dobra drużyna, w której doszło do dwóch zmian w szóstce. Po jednym spotkaniu trudno mi powiedzieć czy mocniejsza, czy słabsza niż w poprzednim sezonie, choć na pewno bardzo dobra, zwłaszcza w swojej hali, jednej z głośniejszych w I lidze – ocenił zawodnik.
Był on najjaśniejszą postacią w drużynie prowadzonej przez Wojciecha Serafina. Na swoim koncie zapisał 16 punktów, a w ataku osiągnął ponad 80% skuteczności. – Jako nieliczny z drużyny rozegrałem pełne pięć setów, więc to też miało wpływ na statystyki. Dobrze czułem się w ataku, rozgrywający posyłali do mnie piłki, a ja je po prostu kończyłem – tłumaczył środkowy.
Zapewne będzinianie wyjechali ze Świdnika z niedosytem, ale nie robią tragedii z tej przegranej. Zdają sobie sprawę z tego, że sezon się dopiero zaczął, a przed nimi jeszcze sporo grania. – Oczywiście, mogliśmy wygrać za trzy punkty, jednak nie powinniśmy przeżywać tej porażki. To dopiero początek, wiem że nie jest to wytłumaczenie, ale musimy się zgrywać i poznawać, a czas będzie pracował na naszą korzyść – zakończył Łukasz Swodczyk.
źródło: inf. własna, mksbedzin.pl