Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz kolejny zameldowała się w finale Pucharu Polski. W półfinale nie dając zbyt wielu szans ekipie z Zawiercia wygrała pewnie 3:0. – Bardzo dobrze czytaliśmy grę rywali, odrzucaliśmy ich od siatki. Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa, tak pewnego zwycięstwa i teraz mamy więcej czasu, aby odpocząć, zregenerować się i walczyć o historyczny 10. Puchar Polski dla ZAKSY – mówił po meczu jeden z liderów kędzierzynian, Łukasz Kaczmarek.
ZAKSA od samego początku praktycznie do samego końca kontrolowała to, co działo się na boisku. Tylko w krótkich momentach oddali inicjatywę rywalom z Zawiercia, ale nie trwało to długo i po trzech setach kędzierzynianie mogli cieszyć się z kolejnego finału Pucharu Polski. – Myślę, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, przede wszystkim bardzo dobrze w bloku, bo 16 „czap” w trzech setach to jest naprawdę imponujący wynik. Bardzo dobrze czytaliśmy grę rywali, odrzucaliśmy ich od siatki. Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa, tak pewnego zwycięstwa i teraz mamy więcej czasu, aby odpocząć, zregenerować się i walczyć o historyczny 10. Puchar Polski dla ZAKSY – ocenił Łukasz Kaczmarek.
W czytaniu gry jego drużynie nie przeszkodził brak pierwszego rozgrywającego zawiercian. Miguel Tavares walczy z infekcją, a jego miejsce zajął Michał Kozłowski, który jeszcze w poprzednim sezonie bronił barw właśnie ZAKSY. – Dla zawiercian było to utrudnienie. Z Michałem graliśmy jeszcze rok temu i to naprawdę doświadczony i bardzo dobry rozgrywający, a niedokładności po stronie rywali były związane z tym, że Michał na co dzień pewnie trenuje częściej z drugą szóstką i pewnie dlatego też wszedł drugi atakujący – analizował atakujący mistrzów Polski. –Na pewno mieli swoje problemy, dla nas to była przewaga, że nie było ich pierwszego rozgrywającego, ale to my zagraliśmy jako drużyna bardzo dobrze dd samego początku do samego końca – przyznał Kaczmarek.
Krótki moment zawahania ZAKSY przyszedł w trzecim secie, w którym musieli gonić wynik. To im się udało. – Na początku trzeciego seta absolutnie nie poczuliśmy się zbyt pewnie Myślę, że popełniliśmy za dużo własnych błędów. Drużyna z Zawiercia dobrze zagrała zagrywką, w polu serwisowym pojawił się Bartosz Kwolek i kopnął kilka razy – chwalił rywala atakujący kędzierzynian. Pomimo tego, podopieczni Tuomasa Sammelvuo odrobili swoje straty i końcówkę rozstrzygnęli już wyraźnie na swoją korzyść. – Cieszy to, że pomimo prowadzenie rywali, jednak potrafiliśmy ich dojść i przełamać w połowie tego seta i zwyciężyć tą partię. To napawa optymizmem przed finałem Pucharu Polski – zapowiedział Łukasz Kaczmarek. Jego zespół teraz już tylko czeka na rywala, a będzie nim zwycięzca półfinału Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów.
GALERIA Z MECZU
źródło: inf. własna