Reprezentacja Polski awansowała do finału Ligi Narodów, pokonując 3:1 Japonię. Biało-czerwoni mieli swoje problemy, głównie w premierowej odsłonie. – To naprawdę świetna ekipa, bardzo ciężko się przeciwko nim gra, grają niesamowicie, zwłaszcza w obronie i myślę, że są jedną z najlepszych technicznie drużyn na świecie. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, bo to był naprawdę ciężki dla nas mecz – podsumował spotkanie Łukasz Kaczmarek, atakujący polskiego zespołu.
NERWÓWKA NA WŁASNE ŻYCZENIE
Polacy od porażki w pierwszym secie zaczęli półfinałowe starcie Ligi Narodów z Japonią. O wiele lepiej biało-czerwoni zaprezentowali się w drugiej partii, ale w jej końcówce nie uniknęli nerwówki. – Kluczowa była końcówka tego drugiego seta, w którym prowadziliśmy, kontrolowaliśmy go. W końcówce doprowadziliśmy jednak do nerwówki. Przetrwaliśmy ją wszyscy razem, wygraliśmy ją i myślę, że to był klucz do zwycięstwa w tym spotkaniu – przyznał Łukasz Kaczmarek. Atakujący polskiej kadry nie ukrywał, że dobra gra Azjatów nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. – Spodziewaliśmy się tego, że Japończycy potrafią grać świetną siatkówkę, co pokazywali przez cały turniej Ligi Narodów. Najważniejsze jest jednak to, jak na to zareagowaliśmy i wygraliśmy to spotkanie – podsumował atakujący biało-czerwonych.
Kaczmarek w podstawowym składzie zastąpił Bartosza Kurka, któremu odnowił się uraz z turnieju na Filipinach. Również Japonia miała swoje problemy i musiała radzić sobie bez Yujiego Nishidy. – Myślę, że Japończycy spodziewali się, że Nishida będzie grał w pierwszym składzie, więc mogło to też trochę wybić ich z rytmu, ale pomimo tego dobrze rozpoczęli spotkanie – wspominał Kaczmarek, który w półfinale pokazał się z bardzo dobrej strony, ale podkreślał, że liczy się gra drużyny. – Jesteśmy drużyną, nie grają indywidualności. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się pokonać Japończyków. To naprawdę świetna ekipa, bardzo ciężko się przeciwko nim gra, grają niesamowicie, zwłaszcza w obronie i myślę, że są jedną z najlepszych technicznie drużyn na świecie. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, bo to był naprawdę ciężki dla nas mecz – wspominał bombardier polskiego zespołu.
KIBICE POMAGAJĄ
Początkowo podopieczni Nikoli Grbicia mieli problemy z zatrzymaniem ataków rywali, spora w tym zasługa Masahiro Sekity. – Jest na pewno jeden z najlepszych rozgrywających na świecie, patrząc na to jak Japonia przyjmuje, jak szybko gra, jak technicznych ma zawodników na skrzydłach, to na pewno wiele daje Sekicie – tłumaczył Kaczmarek.
To jednak nie przeszkodziło Polakom w odniesieniu zwycięstwa, zwłaszcza, że mogli liczyć na doping wypełnionej Ergo Areny. – W takiej atmosferze, to jest normalne, że się nakręcamy. Tak jest na każdej hali w Polsce, kibice nas nakręcają i gra nam się dużo dużo łatwiej – nie ukrywał Łukasz Kaczmarek. Czy i w finale kibice będą w stanie ponieść biało-czerwonych do zwycięstwa? Rywalem Polaków w walce o złoto będą Amerykanie, którzy pewnie pokonali reprezentację Włoch.
źródło: inf. własna