JSW Jastrzębski Węgiel po raz szósty z rzędu grał w finale TAURON Pucharu Polski i wreszcie zdobył upragnione trofeum. Nie było łatwo. Jastrzębianie źle rozpoczęli finał z Wartą Zawiercie, a w i końcówce mieli swoje problemy. W niej wiele zależało od długiej wideoweryfikacji. – Kontrowersje, kontrowersjami, ale jak się sprawdza takie rzeczy 5 minut to takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Decyzję podjęte przez sędziów były fair-play, ale żeby sprawdzać je az tak długo, zwłaszcza przy tak rozwiniętej technologii… Na pewno można byłoby to troszkę przyspieszyć – ocenił Łukasz Kaczmarek, atakujący jastrzębian.
Maskotka?
Łukasz Kaczmarek wywalczył właśnie swój 5. Puchar Polski. Po raz pierwszy zrobił to w barwach Jastrzębskiego Węgla, wcześniej stawał po drugiej stronie siatki. – Po pierwsze nie udało się, tylko wygraliśmy i widocznie na to zasłużyliśmy, że ten Puchar Polski jedzie do Jastrzębia. Czy byłem maskotką? Mam nadzieję, że bylem zawodnikiem i fajną wartością tej drużyny – krótko skomentował.
Nieważne jak się zaczyna tylko jak kończy
JSW Jastrzębski Węgiel w premierowej partii TAURON Pucharu Polski nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Jastrzębianie od drugiego seta kompletnie odmienili jednak swoją grę i ostatecznie triumfowali 3:1. – Powiem tak, nieważne jak się zaczyna tylko jak kończy i myślę, że to jest najważniejsze. Nie weszliśmy dobrze w mecz, nie potrafiliśmy odrzucić rywali zagrywką, przez co o wiele łatwiej się grało zawodnikom z Zawiercia. W drugim secie ruszyliśmy bardziej w polu serwisowym, mieliśmy tez lepszą skuteczność w ataku. Do tego zaczęliśmy dobrze bronić i myślę, że to nas nakręciło. Dodatkowo wygraliśmy parę długich wymian – podsumował atakujący jastrzębian.
Kontratak kluczowy
O wiele lepiej podopieczni Marcelo Mendeza zaczęli radzić sobie również w kontrataku. Obrona okazała się kluczowa. – Graliśmy przede wszystkim mądrze na kontrze i broniliśmy, a we współczesnej siatkówce obrona to niesamowicie ważny element. Zaczęliśmy grac mądrze i popełnialiśmy dużo mniej błędów – mówił Kaczmarek.
Najwięcej emocji przyniósł czwarty set finału. W nim Warta Zawiercie odrobiła straty, ale nie brakowało również wątpliwości związanych z challangem. Ten mocno się momentami przedłużał. – Kontrowersje, kontrowersjami, ale jak się sprawdza takie rzeczy 5 minut to takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Decyzję podjęte przez sędziów były fair-play, ale żeby sprawdzać je az tak długo, zwłaszcza przy tak rozwiniętej technologii… Na pewno można byłoby to troszkę przyspieszyć – powiedział atakujący Jastrzębskiego Węgla.
PlusLiga czeka
Dla mistrzów Polski to tylko jedno z trofeów, o które walczą w tym sezonie. Po zdobyciu Pucharu Polski czeka ich jeszcze walka w PlusLidze oraz Final Four Ligi Mistrzów. – To była jedna z bardzo ważnych imprez. Jesteśmy w niej najlepsi i na pewno się z tego cieszymy. Teraz czas na świętowanie, a później będziemy walczyć o kolejne złote medale – zapowiedział Łukasz Kaczmarek.
Oprócz Pucharu Polski atakujący ma w swoim dorobku również trzy złote medale Ligi Mistrzów. Takiego koloru brakuje właśnie Jastrzębskiemu Węglowi. – Ja zrobię że swojej strony wszystko, z resztą jak cała drużyna, aby wygrać dla tego klubu Ligę Mistrzów. Choć tak jak mówię do tego jest jeszcze daleka droga. Teraz skupiamy się na tym, aby poświętować, bo jest co, a później skupiamy się na meczach z LUK-iem Lublin – zapewnił Łukasz Kaczmarek.
Już w piątek jego zespół rozpocznie walkę w półfinale PlusLigi.