REA BAS Białystok przygotowuje się do nowego sezonu PLS 1.Ligi. Już w najbliższy weekend w stolicy województwa podlaskiego zostanie rozegrany IV Memoriał Franciszka Ilczuka, w którym rywalizować będą nie tylko białostoczanie, ale również trzy kluby z PlusLigi. W rozmowie z Radiem JARD Łukasz Jurkojć opowiedział o celach klubu, swojej karierze zawodnika i najbliższym turnieju.
PO RAZ PIERWSZY W I LIDZE
Łukasz Jurkojć jest doskonale znaną personą na I-ligowych parkietach. Rozgrywający spędził wiele lat jako zawodnik na zapleczu PlusLigi. Nadchodzące zmagania będą jego pierwszymi w roli trenera I-ligowego klubu. W ostatnich rozgrywkach 40-latek był jednocześnie trenerem i zawodnikiem Chełmca Wałbrzych występującego w II lidze. Tym razem nastał czas na REA BAS Białystok, który w ostatnim sezonie zakręcił się wokół fazy play-off. W co tym razem celować będą białostoczanie?
– To będzie mój pierwszy sezon w klubie z Białegostoku, a także pierwszy sezon, w którym będę mógł poprowadzić drużynę na szczeblu I ligi. Cel dla nas będzie jasny: Utrzymać ligę w Białymstoku. Nie chciałbym, żeby zaprzepaszczona została dotychczasowa praca włożona w klub. Wiem z doświadczenia, że później jest bardzo trudno wrócić na poziom I ligi. Niektórym klubom już się to nie udało i cały czas są w II lidze. Robimy wszystko, żeby spędzić kolejny sezon w I lidze. Kiedy to wykonamy, nie zatrzymamy się i będziemy szli dalej, po swoje. Chciałbym, żeby wisienką była faza play-off. Cały czas powtarzam, że będziemy stawiać krok numer 1, następnie krok numer 2 i ewentualnie krok numer 3 – mówił w rozmowie z Radiem JARD Łukasz Jurkojć, trener REA BAS-u Białystok.
definitywnego „nie” nie ma
Dwukrotny mistrz I ligi na ten moment jasno twierdzi, że kariery jeszcze nie zakończył. W najbliższych rozgrywkach nie przewiduje jednak występów jako zawodnik. Jedynym scenariuszem, w którym dojdzie do często spotykanego wariantu z II ligi, w którym trener jest jednocześnie zawodnikiem to kontuzja któregoś z rozgrywających w swoim zespole.
– Mamy dwóch rozgrywających i skład jest już zamknięty. Można powiedzieć, że butów na kołek jeszcze nie odwiesiłem i mam nadzieję, że nie będę musiał ich zakładać. Jeśli nie doznamy żadnych kontuzji, nie przewiduję, żebym musiał pojawiać się na boisku. Wiadomo, że to sport i czasami są w nim kontuzje. Bywa tak, że nie są wymuszone przez naszego zawodnika czy trenerów. Dochodzi do takich sytuacji, w które nie pozwalają zawodnikowi wyjść na boisko. Jest taka opcja, ale będzie ona ostatecznością – wyjaśnił szkoleniowiec.
TERAZ POWINNO BYĆ LEPIEJ
Drużyna z Białegostoku podobnie, jak większość innych drużyn ma już za sobą pierwsze przedsezonowe granie. Białostocka Akademia Siatkówki dotychczas dwukrotnie rywalizowała ze Ślepskiem Malow Suwałki, dwukrotnie również ulegając. W kolejnych dwóch starciach kontrolnych białostoczanie ulegli 1:3 PSG KPS-owi Siedlce, a w drugim zremisowali 2:2. W nadchodzący weekend natomiast (30-31 sierpnia) odbędzie się IV Memoriał Franciszka Ilczuka. Obsada jest prestiżowa, wszak do Białegostoku zawitają Ślepsk Suwałki, Bogdanka LUK Lublin oraz Trefl Gdańsk.
– Nie wiem, czy pokazaliśmy nawet 50% tego, co potrafimy. Było widać ogromne zmęczenie chłopaków w okresie, w którym zaczęliśmy grać. Dosyć szybko zaczęliśmy okres przygotowawczy i równie szybko zaczęliśmy pierwsze granie. Niestety w drugich sparingach z drużyną z Siedlec dwóch zawodników narzekało na uraz. Wolę dmuchać na zimne, odpuścić i dać zawodnikowi 3-5 dni niż ryzykować jego zdrowiem, bo wszyscy są potrzebni na ligę. Ten sparing nie do końca odzwierciedlał nasze możliwości. Szykujemy się do memoriału. Wiem, że poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoka, ale mam też świadomość, że idziemy krok dalej. Chłopaki mieli kilka dni wolnego, więc zmęczenie powinno puścić. Jestem przekonany, że będziemy prezentować wyższy poziom niż w meczach towarzyskich z KPS-em Siedlce – zapewnił Łukasz Jurkojć.
Zobacz również:
I liga M: 23-latek żegna się z białostockim BAS-em
źródło: Radio JARD