Niezwykle doświadczony rozgrywający, Lukas Kampa nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w swojej siatkarskiej karierze. -Dla mnie to była fajna niespodzianka, że pojawiła się szansa na kontynuowanie gry w Polsce – przyznał Niemiec w rozmowie z redakcją plusliga.pl. Nowy sezon rozpocznie już 12. rok Kampy w polskiej lidze. Tym razem rozgrywający będzie reprezentował barwy Barkomu Każany Lwów, co dla wielu kibiców było sporym zaskoczeniem.
Transfer Lukasa Kampy do klubu ze Lwowa ogłoszono bardzo późno. Jak przyznał sam zawodnik, długo zastanawiał się, czy uda się pogodzić życie rodzinne z grą na najwyższym poziomie w innym miejscu. – Musieliśmy długo o tym porozmawiać i dlatego cieszę się, że udało nam się znaleźć jakieś rozwiązanie. W sumie dlatego tak późno podpisałem kontrakt i zdecydowałem, że możemy to zrobić i razem zacząć tą przygodę. To będzie pierwszy raz, gdy nie mieszkam na co dzień w mieście, gdzie gram, ale myślę, że dam radę. (…) Dopiero w poniedziałek, 8 września dołączę do drużyny i zacznę trenować, ale na pewno nie od razu w pełnym wymiarze, bo jestem po dłuższej przerwie w grze – podkreślił niemiecki rozgrywający, który pozostanie z rodziną w Gdańsku, a do Elbląga, gdzie Barkom będzie rozgrywać domowe mecze, zamierza dojeżdżać.
Kontuzja wyleczona, forma do odbudowy
Poprzedni sezon w barwach Trefla Gdańsk nie należał do najłatwiejszych dla Lukasa Kampy. Niemiecki rozgrywający przez kilka tygodni zmagał się z kontuzją łydki, która wykluczyła go z gry w kluczowym momencie. Choć długi proces rehabilitacji nie był prosty, teraz zawodnik deklaruje pełną gotowość do powrotu na boisko.
– Jest wszystko w porządku i wszystko mogę już robić – przyznał z optymizmem. – Oczywiście siłownię prawie cały czas robiłem, tylko nie skakałem. Kontuzji doznałem w lutym w meczu w Rzeszowie i potem przeszedłem rehabilitację oraz cały proces rekonwalescencji. Teraz mam nadzieję, że już wszystko jest w porządku. Nie czuję żadnego bólu, mogę biegać, skakać, więc mam nadzieję, że jestem gotowy.
Choć do pełnej dyspozycji meczowej jeszcze trochę brakuje, Kampa podkreśla, że wszystko będzie stopniowo budowane na treningach. – Nie mogę teraz od razu w pełni trenować, tylko trzeba powoli budować formę, ale mam nadzieję, że ten sezon, jeśli chodzi o zdrowie, będzie dla mnie dużo lepszy – powiedział z nadzieją w głosie.
Nowe cele z Barkomem
Dla wielu ekspertów Barkom Każany Lwów to co sezon drużyna walcząca głównie o utrzymanie w PlusLidze. Lukas Kampa widzi jednak potencjał na znacznie więcej – zwłaszcza z nowym, doświadczonym rozgrywającym na pokładzie. Niemiec podkreślił, że drużyna ze Lwowa była naprawdę waleczna.
– Oczywiście mam nadzieję, że w tym roku znowu tak będzie i ja raczej chciałbym patrzeć w górę tabeli i walkę o play-off niż tylko o utrzymanie się w lidze. Wiem, że już jestem troszeczkę doświadczonym zawodnikiem, więc wiem co to znaczy grać w Pluslidze. Znowu zapowiada się, że poziom rywalizacji będzie jeszcze wyższy niż w zeszłym roku i od razu trzeba będzie walczyć o wszystko – wspomniał doświadczony gracz.
Choć dopiero rozpoczyna treningi z zespołem, już dostrzega potencjał i możliwości, jakie daje nowa drużyna. – Uważam, że ten potencjał w zespole jest i możemy patrzeć pozytywnie w przyszłość.
PlusLiga najlepszą na świecie?
Od sezonu 2014/2015 Kampa nieprzerwanie występuje na polskich parkietach. Przez te lata był ważną postacią w takich klubach jak Cerrad Czarni Radom, Jastrzębski Węgiel czy Trefl Gdańsk. Jego zdaniem PlusLiga nie tylko się rozwinęła, ale obecnie należy do ścisłej światowej czołówki.
– Moim zdaniem poziom rozgrywek jest zdecydowanie wyższy. Widać też w ostatnich latach jak wiele gwiazd przychodzi grać do Polski i ja jestem przekonany, że PlusLiga jest w tym momencie najsilniejsza na świecie. Zresztą ogólnie polska siatkówka, bo zarówno klubowa, jak reprezentacyjna, jest na najwyższym poziomie – mówił bez zawahania. – To fantastyczne, że mogę tu wciąż grać. Dla mnie to naprawdę duża radość, satysfakcja i chęć rywalizacji – dodał Lukas Kampa.
Niemcy z szansami na mistrzostwach świata?
Choć rozgrywający zakończył już karierę reprezentacyjną, nadal żywo interesuje się losami kadry Niemiec. W nowej roli rzecznika sportowego niemieckiej federacji pozostaje blisko drużyny, z którą odnosił sukcesy, m.in. brąz mistrzostw świata w 2014 roku. Przed startem turnieju na Filipinach z entuzjazmem wypowiada się o postawie zespołu. – Podoba mi się to, co powiedział Tobias, że ćwierćfinał MŚ nie wystarczy i że on chce jeszcze więcej. To będzie na pewno bardzo trudne do osiągnięcia. Już nawet rywalizacja w grupie chociażby z taką drużyną jak Bułgarią, to będzie trudne zadanie i ciężko przewidzieć przed meczem co się wydarzy – mówił były reprezentant Niemiec.
W jego ocenie niemiecka kadra ma szansę na dobry wynik, choć droga do fazy pucharowej będzie bardzo wymagająca. – Podoba mi się jednak nastawienie w zespole, że koledzy z drużyny celują jak najwyżej. Tak to powinno być przede wszystkim po tym, co pokazaliśmy w zeszłym roku na igrzyskach, czy dwa lata temu w kwalifikacjach olimpijskich – przypomniał ostatnie świetne występy Niemców, którzy nie byli stawiani w roli faworytów.
Faworyci? Kampa nie ma wątpliwości
Faworyt tegorocznych mistrzostw świata? Dla Lukasa Kampy odpowiedź jest oczywista. – Polska, Polska i jeszcze raz Polska – mówi z uśmiechem. Nie ukrywał jednak, że chciałby, aby w decydującej fazie turnieju znalazła się również jego rodzima kadra. – Jeśli jest to możliwe pod względem formuły turnieju, to życzyłbym sobie finału Polska-Niemcy – wspomniał Lukas Kampa.
Po drugiej stronie turniejowej drabinki, innej niż nasza reprezentacja są m.in. Brazylia, USA, Kuba, Słowenia i właśnie Niemcy. Z każdym z tych zespołów wiążą się potencjalne szanse na znalezienie się w strefie medalowej. Zdaniem Kampy, około czterech–sześciu drużyn może realnie marzyć o złotym medalu, a tegoroczne mistrzostwa – podobnie jak poprzednie edycje – przyniosą wiele nieprzewidywalnych zwrotów akcji.
Zobacz również:
Mistrz świata wprost o Vitalu Heynenie. Przed nim tego nie było