– To będzie zdecydowanie duże wyzwanie dla nas. Wydaje mi się, że oni znowu grają bardzo stabilnie. Musimy więc zobaczyć, co możemy zrobić. Chcemy wygrać i nic innego nie mamy w głowie. Pojedziemy tam, aby wygrać jeden-dwa mecze, a potem zobaczymy, co możemy zrobić u nas – mówi przed meczami play-off z Jastrzębskim Węglem rozgrywający Trefla Gdańsk, Lukas Kampa.
Na zakończenie sezonu zasadniczego zagraliście z Projektem Warszawa w meczu, który w Polsce określamy stwierdzeniem „o pietruszkę”. Wynik nie wpływał bowiem na pozycję w tabeli. Przerwaliście pęd po rekord Projektu, który nie ma 14. zwycięstwa z rzędu.
Lukas Kampa: – To jest najważniejsze (śmiech). Myślę, że naprawdę zagraliśmy bardzo fajny mecz. W najlepszy możliwy sposób zakończyliśmy fazę zasadniczą sezonu. Potrzebowaliśmy tego potwierdzenia, że jeszcze raz wygramy z bardzo mocną drużyną. Mam wrażenie, że warszawiacy też chcieli wygrać. Nie był to więc prezent dla nas. Słabo zaczęliśmy ten mecz. Przypuszczam, że do końca nie wiedzieliśmy, jak zagrać. Ale wróciliśmy (do właściwego rytmu – przyp.) i to jest najważniejsze. Myślę, że w play-off czekają nas tylko trudne momenty. Teraz wiemy, że mamy wszystko w swoich rękach, aby wygrywać.
Ten mecz z Projektem był przedsmakiem play-off. Niektóre piłki były już na reprezentacyjnych wysokościach. Widać formę.
– To cieszy. Znowu mieliśmy dużą frekwencję (mecz oglądało 4900 widzów – przyp.) i naprawdę imponujące jest to, co kibice tutaj robią. Jestem szczęśliwy, że to nie był mecz na zasadzie godziny gry i 3:0 w jedną lub w drugą stronę. Rozegraliśmy dobre zawody i to była próba przed tym, co czeka nas w play-off.
A w play-off, w ćwierćfinałach zagracie z Jastrzębskim Węglem.
– No, kolejny już raz z nimi (w sezonie 2021/2022 Jastrzębski ograł Trefla 2:1 – przyp.). Fajnie. Czemu nie? To będzie zdecydowanie duże wyzwanie dla nas. Wydaje mi się, że oni znowu grają bardzo stabilnie. Musimy więc zobaczyć, co możemy zrobić. Chcemy wygrać i nic innego nie mamy w głowie. Pojedziemy tam, aby wygrać jeden-dwa mecze, a potem zobaczymy, co możemy zrobić u nas.
Jastrzębski Węgiel zaaferowany jest jeszcze grą w Lidze Mistrzów CEV. Jeśli w półfinale pokona turecki Halkbank Anakra, to może zameldować się w finale. Te występy rywali na dwóch frontach, to wasza szansa?
– To nigdy nie jest łatwe, żeby co trzy dni grać ważne mecze. Jastrzębski Węgiel ma jednak bardzo szeroki skład, więc są w stanie dokonać potrzebnych zmian personalnych. Musimy się przygotować na możliwie najtrudniejsze spotkanie. Jesteśmy gotowi na te wyzwania. Bardzo się cieszę, że mogę wrócić tam i spotkać znajomych. To jest zawsze miłe. Nie będziemy mieć jednak z tego tytułu prezentów.
W sezonie zasadniczym Trefl wygrał 20 z 30 meczów, zajął szóste miejsce i zyskał sympatię wielu kibiców siatkarskich w Polsce. Co musicie zrobić, żeby także w tych play-off dostawać ciepłe słowa za grę?
– Myślę, że siatkówka, którą prezentowaliśmy w trakcie sezonu, pokazuje, że jesteśmy w stanie wygrywać z najlepszymi. Z Jastrzębskim Węglem dwa razy przegraliśmy (dwukrotnie 0:3 – przyp.), ale teraz to nie ma zbyt dużego znaczenia. Możemy zaskoczyć i to musi być nasz plan. Przez cały sezon szliśmy krok po kroku, mecz po meczu. Nic w tym nie musimy zmieniać.
Rozmawiał Rafał Rusiecki – Dziennik Bałtycki
źródło: Dziennik Bałtycki