Jeszcze kilka dni temu Energa Trefl Gdańsk mogła cieszyć się ze zwycięstwa nad Wartą Zawiercie. W starciu z Bogdanką LUK Lublin Trefl jednak już wiele nie zwojował. Mistrzowie Polski przez dwa pierwsze sety, w trzecim goście byli w stanie przechylić szalę na swoją korzyść, ale było ich stać tylko na to. Ważnym wydarzeniem był powrót na boisko jednego z najbardziej utytułowanych polskich siatkarzy – Piotra Nowakowskiego.
Kewin Sasak z mocnym otwarciem
Mistrzowie Polski na własnej hali nie byli zbyt gościnni dla gdańszczan. Od stanu 2:2 przejęli inicjatywę na boisku. Kewin Sasak od razu wszedł na wysokie obroty w ofensywie, blokiem popisał się Wilfredo Leon i w moment udało im się odskoczyć na cztery „oczka”. Przyjezdni próbowali coś zaradzić zagrywką, ale ryzyko im się nie opłacało. Dodatkowo mieli swoje w przyjęciu, które najczęściej dotykały Piotra Orczyka. Bliżej półmetka zapas LUK-u wzrósł do 13:6. Cały czas na wysokich obrotach pracował Sasak.
Lublinianie regularnie wyprowadzali skuteczne akcje przy własnym przyjęciu. Po kolejnym zepsutym serwisie gdańszczan było już 19:11. Zupełnie inaczej na dziewiątym metrze miała się sytuacja gospodarzy, którzy w końcówce dołożyli kilka punktów z pomocą zagrywki. Było po secie, gdy atak zerwał Moustapha M’Baye.
Zupełna niemoc w ataku
Lublinianie kontynuowali posyłanie serwisu w strefę Orczyka, który w tym meczu nie czuł się zbyt pewnie. Do tego wciąż trzymali poziom w ataku i odskoczyli na 4:2. Potem nastąpiła wymiana błędów serwisowych. Goście cały czas trzymali się blisko, ale rywale też podawali im rękę. Zmiana nastąpiła, gdy rozkręcił się Leon, a swój pierwszy blok zaliczył Aleks Grozdanow. Trefl był zupełnie bezsilny, bo przy stanie 12:9 miał zaledwie dwa skończone ataki. Nawet Alaksiej Nasiewicz był czytany przez blokujących. Za to duet Leon i Sasak wciąż robił swoje. Czas dla trenera Sordyla pomógł gdańszczanom wreszcie zrobić przejście przy własnym ataku – 16:11. Na więcej jednak nie mogli liczyć, bo Jackson Young czujnie pilnował siatki. W końcówce ponownie główną rolę odegrała zagrywka i mistrzowie Polski równie pewnie wygrali drugą partię.
Trefl Gdańsk gonił i… przegonił
Na rozpędzonych lublinian nie było rozwiązania. Do niezniszczalnego duetu dołączył Fynnian McCarthy, asa posłał Komenda i w moment zrobiło się 6:2. Dwoił się i troił Tobias Brand, ale jego skuteczne ataki szybko kontrowali gospodarze. Poprawiła się jednak defensywa gdańszczan, dzięki czemu namnożyło się długich wymian. Najpierw Brand zniwelował straty do 9:7, a chwilę później zespoły dzieliło już tylko jedno „oczko”. Blokiem uratował sytuację Daenan Gyimah, ale w Lublinie zrobiło się gorąco. Kolejny remis pojawił się bowiem po ataku Nasiewicza – 18:18. Później bohaterem ponownie okazał się Brand, bo dzięki niemu Trefl miał zapas w decydującym momencie seta. LUK odpowiedział natomiast zmianą Mateusza Malinowskiego, który zagrywką odmienił stan na 22:22. Zawiązała się rywalizacja na przewagi. Piłkę setową przyjezdnym niespodziewanie zapewnił serwis Piotra Nowakowskiego. Tego już nie wypuścili z rąk.
LUK Lublin na więcej nie pozwolił
Choć gospodarzy to potknięcie nie wytrąciło z rytmu, to początek czwartego seta był bardziej wyrównany – 2:2. LUK jednak zdawał się kontrolować minimalny dystans, głównie za sprawą potężnych ciosów Wilfredo Leona. Gdy blok dołóż McCarthy, zrobiło się 7:4. Plusem dla gości była większa pewność Orczyka w ataku. Jednak Trefl popełniał czasem bolesne błędy, jak dotknięcie siatki. Gospodarze jeszcze bardziej pogrążyli przyjezdnych, bo bliżej półmetka kapitalnie czytali ich ruchy na siatce. Tym elementem skutecznie przygasili rywali (15:10, 18:11). Pojedyncze dobre akcje nie wystarczyły na przełamanie. Choć kilka piłek meczowych zostało obronionych, to LUK ostatecznie zamknął mecz z kompletem punktów.
MVP: Wilfredo Leon
Bogdanka LUK Lublin – Energa Trefl Gdańsk 3:1
(25:17, 25:18, 27:29, 25:20)
Składy zespołów:
LUK Lublin: Komenda (2), Leon (19), Grozdanow (7), Young (16), McCarthy (12), Sasak (12), Thales (libero) oraz Gyimah (6), Malinowski (1), Henno (1) i Czyrek
Trefl Gdańsk: Pietraszko (1), Nesevich (18), Brand (22), Prczyk (8), M’Baye (9), Worsley, Koykka (libero) oraz Stępień, Sobański, Kogut (3), Nowakowski i Schulz
Zobacz również:
PlusLiga – wyniki i tabela PlusLigi









