– W tej chwili celem jest powrót do wcześniejszego poziomu, zrobienie wszystkiego, co możliwe i czerpanie radości z mojego zespołu – mówi Lucille Gicquel, atakująca Cuneo Granda S.Bernardo i reprezentantka Francji, która wróciła do gry po dwumiesięcznej przerwie spowodowanej operacją kolana.
Kontuzja odniesiona w październiku uniemożliwiła Lucielle Gicquel rozpoczęcie sezonu. Teraz Francuzka wraca na parkiet. – Nie odczuwam bólu, ale minęły trzy miesiące od kontuzji. Pierwsze mecze rozegrałam z Monzą i Scandicci, dwoma zespołami, z którymi nie było łatwo grać. Krok po kroku będzie lepiej. Musimy uzbroić się w cierpliwość – mówi o swoich odczuciach.
Była to pierwsza poważna kontuzja w karierze francuskiej atakującej. – Doznałam urazu łąkotki lewego kolana. Miałam operację 11 października i powrót do zdrowia trwał około dwóch miesięcy. Od końca poprzedniego sezonu trochę bolało mnie kolano. Latem, kiedy graliśmy przeciwko Turcji w Montpellier, zaczęłam odczuwać prawdziwy ból podczas treningów. Poczułam duży ból przy skoku, pod wpływem impulsu. Myślę, że to się musiało wtedy wydarzyć – wspomina zawodniczka i dodaje, że dziwnie było jej się rozstać z siatkówką na ponad dwa miesiące. Teraz z kolei nie może się zbytnio spieszyć z powrotem do gry na pełnych obrotach. – Wydaje mi się, że fizycznie czuję się dobrze, ale jest jeszcze trochę obaw. Są rzeczy, które jestem w stanie zrobić, ale które w tej chwili nie działają tak dobrze, ponieważ mam mniej rytmu. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość, powiedzieć sobie, że trzeba dać sobie czas, ale dla mnie, która wcale nie jestem cierpliwa, nie jest to łatwe (śmiech). Trzeba sobie powiedzieć: „Będę pracowała fizycznie jak najwięcej i wrócę silniejsza”. To są rzeczy, które powtarzałam sobie przez całą rehabilitację, ale które niekoniecznie są łatwe do urzeczywistnienia.
Aktualnie Cuneo Granda S.Bernardo zajmuje 9. miejsce w tabeli włoskiej ekstraklasy, co jest poniżej oczekiwań klubu. Celem jest bowiem gra w fazie play-off. – Jest też Puchar Włoch, w którym chcielibyśmy zagrać, ale trzeba być w ósemce. Wiemy, że ten początek sezonu był skomplikowany i staramy się jak najlepiej wykorzystać wszystko, co się wydarzyło i to, co mamy w tej chwili – oceniła Gicquel. – Mieliśmy wzloty i upadki, serie zwycięstw i porażek. Myślę, że wciąż nie osiągnęliśmy maksymalnego poziomu, wciąż popełniamy wiele błędów, jest wiele rzeczy, których nie jesteśmy w stanie wprowadzić. To naprawdę nie jest łatwy początek sezonu. Myślę, że będziemy naprawdę obecni i kompletni na drugą połowę sezonu.
źródło: ffvb.org, opr. własne
