Energa MKS Kalisz odniosła pierwszą porażkę w nowym sezonie TAURON Ligi. Kaliszanki przegrały z PGE Rysicami Rzeszów 0:3. – Trudno było nam poczuć swoją grę, ale nawet mimo takiego słabego meczu jesteśmy w stanie znaleźć coś pozytywnego, a przede wszystkim wyciągnąć wnioski na przyszłość – mówiła w rozmowie z Karoliną Korbecką z tauronliga.pl Lucija Mlinar, przyjmująca kaliskiej drużyny.
Zespół z Wielkopolski szybko poczuł smak przegranej w sezonie 2023/2024 TAURON Ligi, bo już w drugiej kolejce. Po tym, jak podopieczne trenera Marcina Widery wygrały 3:1 z MOYA Radomką Radom przyszedł czas na uznanie wyższości wicemistrza Polski, PGE Rysic Rzeszów. Formacja z Podkarpacia pewnie rozprawiła się z kaliskim MKS-em.
ZBYT DUŻY RESPEKT
Kaliszanki nie miały przesadnie czego szukać w starciu z PGE Rysicami Rzeszów. Nie tylko wynik 3:0 traktuje o przebiegu spotkania, ale także małe punkty. Zespół z Wielkopolski przegrał odsłony kolejno do: 15, 18 i 17. – Myślę, że miałyśmy zbyt duży respekt do rywalek, bo wiedziałyśmy, że to jest czołowy zespół, który w zeszłym sezonie był jednym z najlepszych w TAURON Lidze. Trudno było nam poczuć swoją grę, ale nawet mimo takiego słabego meczu jesteśmy w stanie znaleźć coś pozytywnego, a przede wszystkim wyciągnąć wnioski na przyszłość. Jestem przekonana, że w następnym spotkaniu pokażemy się z lepszej strony i będziemy mocniej walczyć – powiedziała w rozmowie z Karoliną Korbecką z tauronliga.pl Lucija Mlinar, przyjmująca MKS-u Kalisz.
RÓŻNICĘ ZROBIŁY BŁĘDY
Ekipa z Kalisza w meczu z Rysicami nie wystrzegła się błędów. Kaliszanki myliły się w ataku aż dziesięciokrotnie. Po trzy błędy podopieczne trenera Widery popełniły w przyjęciu zagrywki, jak i w polu serwisowym. Znacznie lepiej pod tym względem wypadły rzeszowianki, które na przestrzeni całego meczu owych pomyłek unikały. – Początkowo faktycznie miałyśmy duże problemy w przyjęciu, ale myślę, że największą różnicę w tym meczu zrobiły błędy własne, których drużyna z Rzeszowa praktycznie niepopełniania. Ciężko się gra z takim przeciwnikiem. Rywalki były bardzo dobrze zorganizowane i długimi fragmentami grały wręcz perfekcyjnie. Nam nie pozostało nic innego, jak jeszcze większe ryzyko w każdym elemencie, a to się wiązało z popełnianiem dużej ilości błędów. W siatkówce jest tak, że jeśli popełnia się tych błędów zbyt dużo, to niestety to się od razu odbija na wyniku, bo siatkówka błędów nie wybacza – stwierdziła chorwacka siatkarka.
TAURON LIGA NOWYM DOŚWIADCZENIEM
Dołączenie do MKS-u Kalisz przez Luciję Mlinar wiąże się dla niej z pierwszym sezonem na polskich parkietach. Przez ostatnie dwa sezony zawodniczka ta grała w lidze tureckiej. – TAURON Liga jest dla mnie nowym doświadczeniem. Na pewno potrzebuję jeszcze czasu, żeby lepiej poznać zarówno swój zespół, jak i drużyny przeciwne, a dzięki temu prezentować lepszy poziom gry. Jestem jednak pewna, że wraz z czasem moja gra będzie coraz bardziej zadowalająca – zapewniła 28-latka.
WYSOKI POZIOM POLSKIEJ SIATKÓWKI
O poziomie rozgrywek Mlinar miała okazję przekonać się właśnie w meczu z rzeszowskimi Rysicami. Jak sama jednak podkreśliła, klasę TAURON Ligi poznała jeszcze wcześniej. – To są naprawdę mocne rozgrywki, a dostrzegłam to już nawet po meczach towarzyskich, które rozgrywałyśmy we wrześniu w ramach przygotowań do sezonu. Uważam, że siatkówka w Polsce jest na wysokim poziomie, jednym z najwyższych na świecie. To jest dla mnie przywilej, żeby być częścią ligi, która jest mocna, wyrównana i nie brakuje w niej dobrej jakości. Wszędzie można też zobaczyć niesamowitych kibiców – zauważyła reprezentantka kaliskiego MKS-u.
I dodała: – Chciałam zagrać w Polsce, bo wiedziałam, że jest tutaj mocna liga i jak tylko przydarzyła się taka możliwość, to chciałam to wykorzystać. Uważam, że jest to dla mnie duża szansa na rozwój – stwierdziła Lucija Mlinar.
Zobacz również:
Kaliszanki bez szans w starciu z Rysicami
źródło: inf. własna, tauronliga.pl