Lorenzo Cortesia jest jednym z dwóch zawodników, którzy odpadli z reprezentacji Włoch przed mistrzostwami świata. Środkowy skomentował decyzję selekcjonera o zrezygnowaniu z jego usług w kadrze. – Jak się czuję? Ech, mogłoby być lepiej. Ale trzeba pracować dalej.
– Jak to wyjaśnić? Szczerze mówiąc, nie wiem. Rozmawiałem z Fefe (z trenerem Fernando De Giorgim – przyp. red) i to był wybór na dany moment. Nie ma dużej przepaści między nami, środkowymi, a w każdym razie między mną i Moscą, ale trener go wolał, widocznie ocenił, że jest w lepszej formie. Oczywiście De Giorgi musi dokonywać wyborów, to nie tak, że może nas wszystkich zabrać na turniej. I muszę to zaakceptować – powiedział włoski siatkarz.
– Rozmawiałem z nim i naprawdę doceniam, że powiedział mi to prosto w twarz. Nie wiadomością, telefonem albo, co gorsza przez media. De Giorgi zawsze wyjaśnia swoje wybory, rozmawiając z graczami. Powiedział mi twarzą w twarz i powtarzam – bardzo to doceniłem… Nie była to wielka niespodzianka, jeśli w ogóle rozczarowanie. Ale to normalne. Stosunki z Moscą mamy bardzo dobre. Znam go z Klubu Italia. Cieszę się z jego powodu, przeżywa wspaniałą przygodę. Nasza relacja jest doskonała i taka pozostanie. Ten brak powołania na korzyść Leandro niczego dla mnie nie zmienia – dodał zawodnik.
źródło: inf. własna, ivolleymagazine.it