Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź w trzeciej kolejce Ligi Mistrzyń nie sprostały Volero Le Cannet. Podopieczne Alessandro Chiappiniego znakomicie rozpoczęły spotkanie, pokonując gospodynie do 23. Ostatecznie jednak, mimo zaciętej walki, musiały obejść się smakiem. O wyniku spotkania zdecydował tie-break, z którego zwycięsko wyszła ekipa francuska, rozbijając ŁKS do 7.
POCZĄTEK PEŁEN WALKI
Blokiem otworzyły spotkanie łodzianki. Po asie serwisowym Julity Piaseckiej miały już dwa oczka z przodu (2:0). Zaraz powiększyły przewagę o kolejny punkt, gdyż dalej wykazywały się czujnością na siatce. Dystans stopniał jednak szybko, gdy asem popisała się Victoria Russu (4:5). Nie poprzestała na tym i gdy dołożyła kolejną punktową zagrywkę, to Volero Le Cannet znalazło się na wyższym prowadzeniu. Szczególnie, że Francuzki postanowiły odpowiedzieć rywalkom blokiem (8:5). W połowie popracowały też dobrze w ataku, co dało im bezpieczną sytuację (14:8). Emocje wzrosły jednak ponownie, gdy błąd w ataku popełniła Anna Kotikowa. Volero potrzebowało asa Aliny Popowej, aby znów znaleźć się na dobrej pozycji, aby sięgnąć po wygraną (17:12). Łodzianki się nie poddały i gdy tym samym odpowiedziała Kamila Witkowska wszystko było możliwe. Szczególnie, że blok ŁKS-u sprawił, że wynik wskazał na remis (18:18). Na nieszczęście polskiej ekipy w ważnym momencie w ataku pomyliła się Amanda Campos. Nie zdemotywowało to przyjezdnych, które odważnie grały na siatce, a po asie Aleksandry Gryki miały oczko więcej (23:22). W pełni wykorzystały swoją szansę i to ŁKS triumfował w premierowej odsłonie po ataku Valentiny Diouf (25:23).
Przegrana zmotywowała gospodynie, które w kolejnej odsłonie wyszły szybko na trzypunktowe prowadzenie po świetnej zagrywce Anastasii Lyashko (5:2). Nie był to koniec ich zdobyczy, gdyż w kontrataku spisała się Kotikowa. Na siatce musiała więc popracować Gryka, aby w połączeniu z asem Diouf zmniejszyć dystans do jednego oczka (6:7). Nie na długo, gdyż z pola serwisowego odpowiedziała Kotikowa. W dodatku siatkarki Volero Le Cannet czujnie grały blokiem (12:7). W połowie seta we francuskiej ekipie asem popisała się też Dayeong Lee, wobec czego to właśnie ta drużyna była na dobrej drodze do wygranej w tej partii (16:10). Szczególnie, że łodziankom w końcówce przydarzył się błąd podwójnego odbicia. Tym razem nie dały rady zaskoczyć rywalek i musiały się pogodzić z porażką po swoim dotknięciu siatki (18:25).
DOMINACJA GOSPODYŃ
W seta numer trzy także lepiej weszły gospodynie, które po asie Lyashko wypracowały sobie od razu przewagę w postaci czterech oczek. Dopiero blok Gryki poprawił nieco sytuację ŁKS-u Łódź (6:8). Nie na długo, gdyż długie akcje należały do ekipy z Francji. Szczególnie, że w połowie seta dobrze zagrywką popracowała Russu (16:12). Nie był to koniec skutecznej gry Francuzek w polu serwisowym, gdyż dwa asy z rzędu zanotowała na koncie Kotikowa. Za to łodzianki nie pomagały sobie popełniając błędy. Po autowym ataku Aleksandry Dudek to więc Volero było coraz bliżej kolejnej wygranej (14:21). W decydującej fazie punktową zagrywkę dodała jeszcze Lee, a kropkę nad i postawił blok drużyny z Francji (25:15).
Znów lepiej otworzyły partię gospodynie, które nie odpuszczały w bloku i ataku (5:2). Dobre wejście na boisko zaliczyła jednak Sonia Stefanik, dzięki której ŁKS szybko przejął inicjatywę. Do jej skutecznej gry na siatce dołączyła Amanda i to łodzianki miały już trzy oczka z przodu (11:8). W jednej z kolejnych akcji nie zdołała jednak uniknąć błędu, a wynik wskazał na remis. Błąd ustawienia sprawił więc, że to francuska drużyna znalazła się minimalnie bliżej wygranej w okolicach końcówki (16:15). Potrzeba było bloku polskich siatkarek, aby sytuacja się zmieniła i to ŁKS miał cenne dwa oczka więcej. Kontynuował skuteczną grę w tym elemencie i po punkcie zdobytym przez Witkowską jego siatkarki miały wszystko w swoich rękach, by przedłużyć mecz (22:17). Udała im się ta sztuka, o czym zdecydowała ostatecznie autowa zagrywka gospodyń (20:25).
POWRÓT VOLERO LE CANNET
W tie-breaka lepiej weszły siatkarki z Francji, które po udanym ataku Elizavety Kochuriny wyszły od razu na trzypunktowe prowadzenie. Długie oczekiwanie na rozpoczęcie tie-breaka i niekorzystne sprawdzenie przerwanej akcji zdecydowanie nie sprzyjały ŁKS-owi, który po atakach Kotikowej tracił dalej (1:5). Szczególnie, że w połowie Kotikowa dołożyła asa. W końcówce Diouf starała się jeszcze dać sygnał do walki, ale po bloku na niej gospodynie były już o krok od triumfu (12:6). Ostatecznie zwycięstwo w całym meczu dał im atak ze środka Lyashko (15:7).
MVP: Dayeong Lee
Volero Le Cannet – ŁKS Commercecon Łódź 3:2
(23:25, 25:18, 25:15, 20:25, 15:7)
Składy zespołów:
Volero: Russu (10), Kotikowa (26), Kochurina (16), Popowa (10), Lyashko (18), Lee (5), Stimac (libero) oraz Janewa, Dekeukelaire (libero)
ŁKS: Gryka (6), Witkowska (6), Diouf (26), Ratzke (3), Amanda (10), Piasecka (9), Maj-Erwardt (libero) oraz Dudek (2), Hryszczuk (1), Drabek, Stefanik (2), Zaborowska
Zobacz również:
Wyniki i tabela grupy E Ligi Mistrzyń
źródło: inf. własna