Trzecie zwycięstwo podczas turnieju w Ottawie odniosła dowodzona przez Michała Winiarskiego reprezentacja Niemiec. Nasi zachodni sąsiedzi okazali się lepsi od zespołu Serbii, wygrywając po trudnym boju 3:2. W pewnym momencie wydawało się, że mecz skończy się wynikiem 3:1 dla Serbii, ale w końcówce Niemcy podkręcili tempo i doprowadzili do tie-breaka, a w nim wygrali na przewagi mimo początkowego prowadzenia rywali. W Brasilli z kolei w hitowo zapowiadającym się spotkaniu walczyli Brazylijczycy i Amerykanie. Lepsi w stosunku 3:1 okazali się siatkarze z Ameryki Północnej.
Początek meczu Serbów z Niemcami należał do tych drugich. Wykorzystali oni błędy rywali, odskakując od nich na 7:5. Serbowie jednak za sprawą bloku nie tylko wrócili do gry, ale sami zaczęli przejmować inicjatywę na boisku. Po asie serwisowym Dusana Petkovicia prowadzili już 12:9, lecz ich błędy i udana akcja Lukasa Maase pozwoliła naszym zachodnim sąsiadom wrócić do gry. Wymiana ciosów trwała w najlepsze. Asami serwisowymi popisywali się Moritz Reichert i Pavle Perić, a o losach seta musiała zadecydować końcówka (22:22). W batalii na przewagi lepiej spisali się podopieczni trenera Winiarskiego, którzy po asie serwisowym Reicherta przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę (27:25).
W drugim secie oba zespoły szły łeb w łeb. Serbowie popełniali więcej błędów, ale udane akcje Petkovicia powodowały, że wynik oscylował wokół remisu. Dwa oczka zdobyte przez Nikolę Jovovicia sprawiły, że to podopieczni Igora Kolakovicia minimalnie prowadzili na przerwie technicznej (12:11). Dopiero punktowa zagrywka Pericia pozwoliła im zyskać nieco większą przewagę (18:16). Rywale zniwelowali ją blokiem, a dzięki Linusowi Weberowi mieli jako pierwsi piłkę setową. Nie zdołali jej jednak wykorzystać, a tym razem w walce na przewagi lepsi okazali się Serbowie, których Petković poprowadził do wygranej (27:25).
W trzeciego seta za sprawą Webera lepiej weszli Niemcy, ale Serbowie szybko wrócili do gry (7:7). Mimo że dwoił się i troił Christian Fromm, to as serwisowy Petkovicia sprawił, że to Serbowie zaczęli przejmować inicjatywę na boisku (12:10). W ataku niezawodny był Perić, a Niemcy wciąż musieli odrabiać straty (12:15 i 15:18). Ta sztuka im się jednak nie udała. Mieli bowiem coraz większe kłopoty w ataku, a Miran Kujundzić prowadził Serbów do wygranej (22:16). W końcówce kontrolowali oni boiskowe wydarzenia, a między innymi zbicie Pericia dało im zwycięstwo (25:18).
Kolejną partię lepiej zaczęli Niemcy, którzy za sprawą Webera wyszli na prowadzenie (5:3). Nie cieszyli się z niego długo, bo duet Perić/Petković szybko doprowadził do remisu. Po dwóch asach atakującego podopieczni trenera Kolakovicia zaczęli dochodzić do głosu, a pojedyncze udane odpowiedzi w wykonaniu Maase czy Reicherta na niewiele zdawały się Niemcom (14:9). Do gry po ich stronie włączył się Florian Krage, ale to ich rywale zbliżali się do wygranej (19:16). Po asie serwisowym Kujundzicia prowadzili już 21:17, ale nasi sąsiedzi zdołali doprowadzić do zaciętej końcówki. W niej walka toczyła się na przewagi, ale Maase poprowadził Niemców do tie-breaka (28:26)).
W nim poszli za ciosem, a Maase dał im przewagę. Wygrywali już 8:5, ale bloki Aleksandara Nedeljkovicia i as serwisowy Kujundzicia nie tylko pozwoliły Serbom wrócić do gry, ale też objąć prowadzenie 10:8. To nie był koniec emocji, bo o losach meczu musiała zadecydować batalia na przewagi. W niej Niemcy dołożyli szczelny blok, a asem serwisowym popisał się From, co dało im zwycięstwo 18:16.
Niemcy – Serbia 3:2
(27:25, 25:27, 18:25, 28:26, 18:16)
Składy zespołów:
Niemcy: Fromm (18), Reichert (17), Zimmermann, Krage (11), Weber (18), Maase (16), Zenger (libero) oraz Tille (3), Krick, Brand i Goralik
Serbia: Jovovic (5), Kujundžić (16), Peric (22), Masulovic (13), Nedeljkovic (8), Petkovic (24), Pekovic (libero) oraz Koprivica (libero), Nikolic, Katic (1), Meljanac 9 i Rudic
Początek meczu Brazylijczyków z Amerykanami był wyrównany. Po jednej stronie punktował Lucas Satkamp, a po drugiej – Cody Kessel (7:7). Gospodarze wciąż popełniali więcej błędów, ale mieli przewagę w ataku. Po asie serwisowym Alana Souzy zaczęli przejmować inicjatywę na boisku (13:11). Punktową zagrywkę dołożył też Rodrigo Leao, a oni uciekali przeciwnikom (17:14). Na siatce oczka zdobywali Souza i Satkamp, a siatkarze z USA byli coraz bardziej bezradni. Do walki próbował poderwać ich jeszcze Jake Hanes, ale końcówka należała do gospodarzy. W niej z dobrej strony pokazał się Flavio Gualberto Resende, a siatkarze z Ameryki Południowej triumfowali w premierowej odsłonie (25:21).
W drugiego seta lepiej weszli goście. W ataku nie zawodził Hanes, a po asie serwisowym Jeffreya Jendryka Amerykanie wyszli na prowadzenie (6:4). Souza próbował poderwać do walki gospodarzy, ale wciąż na fali byli goście, którzy po akcjach Kessela prowadzili na przerwie technicznej 12:10. Brazylijczycy walczyli, ale nie mogli zatrzymać Hanesa, a Amerykanie wciąż mieli przewagę (16:15). Później gra się wyrównała, a wynik oscylował wokół remisu. Wydawało się, że gospodarze w końcówce złapią wiatr w żagle, ale w walce na przewagi Hanes na spółkę z Jendrykiem przechylili szalę zwycięstwa na stronę ekipy z USA (27:25).
Pierwsze minuty trzeciej odsłony stały pod znakiem walki cios za cios. Na udane zagrania Souzy odpowiadał Kassel, a wynik oscylował wokół remisu. Dopiero Leao dał Brazylijczykom niewielką przewagę na przerwie technicznej (12:10). Nie cieszyli się z niej długo, bo dobrze dysponowany na środku Jendryk pozwolił Amerykanom wrócić do gry. Za to udane kontry Aarona Russella i Tylera Mitchema spowodowały, że Amerykanie zaczęli zyskiwać przewagę (19:16). Mitchem dołożył 2 asy serwisowe, a goście zbliżali się do sukcesu. W końcówce w ataku punktowali Russell i Jendryk, a ta część meczu padła łupem USA 25:20.
Czwarty set zaczął się od walki cios za cios, ale kiedy przebudził się Hanes, Amerykanie zaczęli zyskiwać przewagę. Swoje trzy grosze do wyniku dorzucił Joshua Tuaniga, a sytuacja Brazylijczyków robiła się coraz trudniejsza (12:10). Pojedyncze udane odpowiedzi Souzy i Isaca Santosa na niewiele zdawały się gospodarzom, bo popełniali oni więcej prostych błędów (16:13). Do walki nie poderwał ich też Gabriel Kavalkievicz, a Amerykanie kroczyli do wygranej (20:16). Dołożyli jeszcze szczelny blok, a na środku przypomniał o sobie Mitchem. Ostatecznie zwyciężyli 25:20, a w całym meczu 3:1.
USA – Brazylia 3:1
(21:25, 27:25, 25:20, 25:20)
Składy zespołów:
USA: Russell (10), Jendryk (12), Hanes (20), Tuaniga (5), Kessel (8), Mitchem (13), Dagostino (libero) oraz Shaw
Brazylia: Bruno (1), Adriano (2), Rodriguinho (13), Lucas (9), Alan (23), Flavio (5), Thales (libero) oraz Maique (libero), Franco (3), Isac (4), Vaccari (7) i Fernando
Zobacz również:
Wyniki i tabela Siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna