Trwają dwa turnieje Ligi Narodów. W Ottawie doszło do ciekawego europejskiego starcia, w którym Francja mierzyła się z Serbią. Choć to ekipa z Bałkanów triumfowała w pierwszej odsłonie, to trzy kolejne padły łupem mistrzów olimpijskich, którzy zainkasowali komplet punktów. W Brazylii kolejne łatwe zwycięstwo zapisali na swoim koncie Amerykanie, którzy błyskawicznie odprawili z kwitkiem Holendrów.
Jako pierwsi na dwa punkty odskoczyli siatkarze z Serbii, zawdzięczając to udanemu blokowi (5:3). Podopieczni Igora Kolakovicia lepiej radzili sobie w ataku (12:9), jednak kiedy zafunkcjonował podwójny francuski blok, a kontrę wykorzystał Quentin Jouffroy był remis po 13. W ataku spore problemy miał Stephen Boyer (14:17), za to spokojnie swoje akcje kończył Nikola Meljanać (19:15). Obie ekipy nie oszczędzały się w bloku (23:19), ale w końcówce asem popisał się Raphael Corre. Meljanać doprowadził jednak do piłki setowej i już w kolejnej akcji trudny serwis Dusana Petkovicia zakończył te odsłonę.
Początek kolejnej był wyrównany, dwa oczka zaliczki swojej drużynie zapewnił dopiero as serwisowy Earvina N’Gapetha (9:7). Chwilę później pomylił się on jednak w ataku (9:9), ale w końcu trójkolorowi odnaleźli swoją skuteczność (14:11) i dołożyli do tego blok, co pozwoliło im odskoczyć na cztery oczka (17:13). Serbowie mieli szanse, aby złapać kontakt punktowy, ale wtedy na środku siatki Jouffroy zatrzymał rywala (20:17). Boyer zatrzymał swojego vis a vis, dając Francuzom piłkę setową (24:20), rywale obronili jeszcze dwie z nich (22:24), jednak dynamiczny atak Barthelemiego Chinenyeze był ostatnim akcentem tej odsłony.
Serbowie wygrali dwie pierwsze akcje kolejnej partii i wcale na tym nie poprzestali. Błędy popełniali mistrzowie olimpijscy, świetnie funkcjonował atak z serbskich skrzydeł, asa dołożył Meljanać (6:1). Ekipie prowadzonej przez Andreę Gianiego udało się zmniejszyć straty (6:9), jednak cały czas na siatce lepiej radzili sobie siatkarze z Bałkanów (13:10). Francja się obudziła, ale to błąd rywali dał remis (14:14). Tuż przed kluczową fazą seta znów odskoczyli Serbowie (20:17), ale nie utrzymali tej przewagi (21:21). Końcówka należała do N’Gapetha, straszącego przeciwników z pola zagrywki (24:22) i udana akcja ze środka dała im zwycięstwo w tej partii.
Mistrzowie olimpijscy poszli za ciosem na początku kolejnej części meczu (4:2). Serbowie cały czas trzymali się blisko (7:8), ale nie zawsze kończyli swoje kontry (7:10). Widowiskowym blokiem popisał się Nemanja Masulović (11:12), ale zdecydowanie lepiej w ataku prezentowali się na tym etapie meczu Francuzi (16:13). Dobre serwisy dołożył Yacine Louati (19:13), jednak waleczni Serbowie nie odpuścili. Również odpowiedzieli w polu zagrywki, punktowali w kontrach i ich strata zmalała do dwóch oczek (20:22). Pavle Perić odważnie uderzył zza linii 9. metra (21:22), ale Louati uderzeniem po skosie dał piłkę meczową trójkolorowym (24:22), dzieła dokończył Boyer.
Serbia – Francja 1:3
(25:21, 22:25, 23:25, 23:25)
Składy zespołów:
Serbia: Marinović (9), Todorović, Masulović (9), Nikolić (3), Meljanać (20), Perić (22), Nedeljković (libero) oraz Petković (1) i Rudić
Francja: Chinenyeze (10), N’Gapeth (15), Brizard (4), Boyer (22), Louati (9), Jouffroy (7), Diez (libero) oraz Corre (1)
Amerykanie pojedynek z Holandią rozpoczęli od mocnego uderzenia (4:0), a po kontrze Kyle’a Ensinga było aż 7:1. Ekipa ze Stanów Zjednoczonych całkowicie dominowała (12:4), nie miała najmniejszych problemów w żadnym elemencie (17:7). Główną bronią Amerykanów była zagrywka, na siatce natomiast nie zawodził Jake Hanes (20:8). Holendrzy nie mieli żadnych argumentów (12:24), a mocny atak po skosie Thomasa Jaeschke zakończył pierwszego seta.
Tym razem gracze ze Stanów Zjednoczonych nie zaczęli partii aż tak dobrze, ale nawet pomimo tego nie mieli większych problemów ze zbudowaniem przewagi (8:5). Po prostu wykorzystywali swoje okazje do punktowania (12:7), a pojedyncze udane akcje Thijsa Ter Horsta to było za mało, aby zagrozić wyżej notowanym rywalom (10:14). Ofensywa była zdecydowanie po stronie Amerykanów, swoje na lewej flance robił Aaron Russell (21:14) i jego zespół ponownie dość szybko miał piłkę setową, Ensing mocnym atakiem zakończył tę część meczu.
Trzecia partia niewiele różniła się od poprzednich. Zespół prowadzony przez Johna Sperawa spokojnie prowadził swoją grę i szybko zbudował sobie przewagę (9:6). Swobodnie kontry kończył Ensing (14:9), a i szczęście było po stronie Stanów Zjednoczonych (19:13). Kolejne błędy popełniali za to podopieczni Roberto Piazzy (16:22), Russell nie zwalniał ręki za linią 9. metra i blok Ensinga dał ich drużynie piłkę meczową (24:16). Amerykanie nie przedłużali już agonii Europejczyków, mocny serwis Russella zakończył cały pojedynek.
Holandia – Stany Zjednoczone 0:3
(12:25, 18:25, 16:25)
Składy zespołów:
Holandia: Wiltenburg (3), Ter Horst (9), van Tilburg (7), van Solkema (1), Jorna (4), Parkinson (3), Andringa (libero) oraz Van Garderen (2), Keemink i Tunistra
USA: Smith (5), Russell (14), Ensing (14), Tuaniga (2), Jaeschke (9), Jendryk (5), Dagostino (libero) oraz Shaw (2), Hanes (3) i Mitchem (1)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna