Reprezentacja Japonii z kompletem punktów zakończyła turniej przed własną publicznością. Na zakończenie pierwszego tygodnia rywalizacji Japończycy walczyli z Francją. Podczas niedzielnego meczu nie brakowało walki. Pierwszą partię po walce na przewagi wygrali Francuzi. W kolejnych odsłonach gospodarze nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa i wygrali cały mecz 3:1.
Spotkanie zaczęło się od dwupunktowego prowadzenia Francji. Po jej błędzie w ataku wynik jednak szybko wskazał na remis (2:2). Pomyłek nie uniknęli także Japończycy, wobec czego znowu ich rywale byli w lepszej sytuacji (8:5). Szczególnie, że skuteczną grą wykazywał się Theo Faure. Dystans zmniejszył się więc dopiero po asie serwisowym po stronie ekipy z Japonii (11:13). Szczególnie, że zaraz kolejnego dołożył Yuji Nishida. To właśnie atak tego gracza doprowadził do remisu w okolicach końcówki seta. W aut posłał jednak piłkę Yuki Ishikawa i to Francuzi mieli cenne dwa oczka więcej (20:18). Mimo tego wynik szybko wskazał na kolejne wyrównanie, a walka trwała dalej. O losach premierowej odsłony musiała więc decydować gra na przewagi, w której lepsi okazali się Francuzi (27:25).
W kolejną partię lepiej weszła drużyna z Japonii (4:2). Pomylił się jednak Nishida i już był remis. Japończycy musieli więc pograć blokiem, aby wypracować sobie trzy punkty przewagi (9:6). Kontynuowali dobrą grę w tym elemencie, co postawiło ich w dobrej sytuacji w połowie seta. Dopiero gdy Francuzi odpowiedzieli tym samym, dystans nieco się zmniejszył (16:18). Po błędach w ataku ekipy z Japonii to więc Francja znalazła się na prowadzeniu (21:20). Potrzeba więc było asa Nishidy, aby jego zespół znalazł się bliżej wygranej. Nie wypuścił już szansy na zwycięstwo i tym samym wyrównał stan meczu (25:22).
Wygrana napędziła ekipę z Japonii, która kolejną partię zaczęła od świetnych zagrywek na dwa oczka z przodu (4:2). Z czasem przyszła odpowiedź w tym elemencie ze strony Francji, w której asa zanotował na swoim koncie Timothee Carle (10:9). Tym samym po raz kolejny w tym meczu zaczęła się walka punkt za punkt. Dopiero skuteczny kontratak Rana Takahashiego i niedokładności po stronie ekipy z Francji dały przełamanie i piłkę setową drużynie z Azji (24:20). W tej sytuacji obyło się bez niespodzianek, a partię zamknęła nieudana zagrywka Francuzów (21:25).
Na początku seta numer cztery powróciła wyrównana gra, której nie przerwał nawet as Daryla Bultora. Przełamanie nastąpiło dopiero po dwóch punktowych zagrywkach Kento Miyaury na trzy oczka z przodu dla Japonii (11:8). Powiększyła jeszcze przewagę, kiedy piłkę przechodzącą wykorzystał Ishikawa. Dopiero sprytna akcja w wykonaniu Kevina Tillie zmniejszyła nieco dystans między drużynami (14:16). Problemy ze skończeniem ataku miał za to Faure, w związku z czym po kiwce Takahashiego Japonia była blisko wygranej w całym meczu (18:14). Emocje wzrosły jednak jeszcze, gdy Japończycy zaatakowali w siatkę, a Francuzi popisali się skutecznym blokiem, który doprowadził do remisu. W ważnym momencie pomylił się za to Tillie, co przywróciło Japonii lepszą sytuację (21:19). Nie oddała już tego prowadzenia i triumfowała po błędzie zagrywki Tillie (20:25).
Japonia – Francja 3:1
(25:27, 25:22, 25:21, 25:20)
Składy zespołów:
Japonia: Nishida (8), Onodera (6), Sekita, Kentaro (8), Ran (17), Ishikawa (16), Yamamoto (libero) oraz Fukatsu, Miyaura (13), Kai
Francja: Corre (1), Tillie (14), Bultor (6), Faure (21), Carle (13), Jouffroy (9), Diez (libero) oraz Motta Paes, Pothron, Henno
Zobacz również:
Wyniki i tabela Siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna