Bardzo ciekawe widowisko stoczyli między sobą mistrzowie i wicemistrzowie Europy. Decydujący okazał się trzeci set, w którym Serbowie zwyciężyli 36:34. W całym meczu wygrali 3:1, a obie drużyny pokazały, że będą się liczyć w tegorocznej Lidze Narodów. Jedyne co może martwić Slobodana Kovacia to kontuzja Srećko Lisinaca. W sobotę jego podopieczni zmierzą się z reprezentacją Polski.
Lepiej w to spotkanie weszli Serbowie, który po wygraniu kontry przez Drazena Luburicia prowadzili 5:2. Straty te Słoweńcy odrobili tuż po pierwszej przerwie technicznej, gdy Toncek Štern mocnym atakiem do skosu doprowadził do wyrównania. Chwilę później byli już na trzypunktowym prowadzeniu, gdyż mistrzowie Europy wyraźnie zacięli się w ataku, a dodatkowo zaczęli popełniać proste błędy. Autowe zagranie Luburicia sprawiło, że było 11:15, a po asie serwisowym Dejana Vincicia – 17:12. Jednak podopieczni Slobodana Kovacia nie zamierzali tak łatwo odpuszczać i po bloku Marko Podrascanina zbliżyli się na dwa ,,oczka”. W końcówce seta nie wykorzystali swoich okazji aby dogonić rywali i ostatecznie przegrali do 22. Co gorsze dla nich groźnie wyglądającej kontuzji nabawił się Srećko Lisinac, który został zniesiony z boiska.
Trzy pierwsze punkty drugiej partii padły łupem Serbów. Dodatkowo dwa asy serwisowe posłał Marko Podrascanin i na tablicy wyników było 6:1. Na prawej stronie nie był już taki skuteczny, jak w pierwszej części meczu, Toncek Štern, a ponadto problemy miał Tine Urnaut, który szybko opuścił boisko. Pięciopunktowa przewaga utrzymywała się przez cały czas, a gdy sprytną kiwką za blok popisał się Drazen Luburić zrobiło się 16:9. Mistrzowie Europy wyraźnie weszli na wyższy poziom, a ich przeciwnicy momentami nie byli w stanie im dorównać. Trener Alberto Giuliani próbował rotować składem, ale różnica nie zmniejszała się. Seta zakończył dobrym atakiem z lewego skrzydła Marko Ivović (25:18).
Trzecia partia od początku toczyła się od naprzemiennego zdobywania punktów. Dopiero blok Marko Podrascanina na Tinie Urnaucie sytuację tą zmienił (9:7). Słoweńcy wyraźnie poprawili swoje przyjęcie, a przede wszystkim ofensywę, co miało przełożenie na wynik. Serbowie nadal prezentowali dobrą grę, dlatego toczyło się ciekawe widowisko, bez żadnych przełamań. Dopiero autowe uderzenie Drazena Luburicia sprawiło, że zrobiło się po 18, a kiedy Urnaut zagrał blok-aut prowadzenie objęli siatkarze Giulianiego. Wszystko rozstrzygało się w samej końcówce. W niej efektowna ,,czapa” Podrascanina oraz fatalne nieporozumienie po stronie Słoweńców wydawało się, że przesądzi o losach tej partii, ale z blokiem nie poradził sobie Luburić i gra toczyła się na przewagi. Obie drużyny prezentowały ciekawą siatkówkę, walczyły o każdą piłkę, a prowadzący zmieniał się. O zwycięzcy zadecydował atak w siatkę Šterna, a set zakończył się wynikiem 36:34.
Głównie za sprawą dobrych bloków Serbowie zaczęli czwartą odsłonę meczu od prowadzenia 5:2. Dodatkowo pomylił się Tine Urnaut i sytuacja Słoweńców stawała się coraz trudniejsza. Wprawdzie w jednym ustawieniu zdołali nawiązać kontakt punktowy, ale po asie serwisowym Drazena Luburicia ponownie straty wynosiły trzy ,,oczka”. Coraz częściej oddawali swoim rywalom punkty za darmo, a dodatkowo sprawiali wrażenie jakby zaczynało im brakować sił i wiary, że są w stanie jeszcze powalczyć w tym meczu. Po zagraniu z szóstej strefy Marko Ivovicia było 18:11 i nic nie wskazywało, żeby w tym pojedynku miało się jeszcze cokolwiek zmienić. Zakończyło go uderzenie z prawej flanki Luburicia i po bardzo efektownym spotkaniu to mistrzowie Europy mogli się cieszyć ze zgarnięcia pierwszego zwycięstwa.
Serbia – Słowenia 3:1
(22:25, 25:18, 36:34, 25:18)
Składy zespołów:
Serbia: Kovacević (22), Ivović (13), Podrascanin (10), Lisinac (3), Luburić (29), Jovović (2), Peković (libero) oraz Krsmanović (4)
Słowenia: Pajenk (10), Kozamernik (12), T. Štern (14), Vincić (1), Urnaut (14), Čebulj (11), Kovacić (libero) oraz Gasparini (1), Ż. Štern (2) i Ropret (1)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna
