Reprezentacja Brazylii nie miała najmniejszych problemów z pokonaniem niżej notowanych Chińczyków. Podopieczni trenera Dal Zotto nie oddali rywalom nawet seta. Zdecydowanie więcej emocji przyniósł pojedynek Amerykanów i Argentyńczyków. Czwarta partia zakończyła się wynikiem 43:41, a w tie-breaku triumfowali brązowi medaliści igrzysk olimpijskich.
BRAZYLIA WYWIĄZAŁA SIĘ Z ROLI FAWORYTA
Brazylia spotkanie z niżej notowanym rywalem rozpoczęła od mocnego uderzenia (3:0), ale blok Chińczyków dał im kontakt (3:4). Mieli oni jednak problemy z przyjęciem, co przekładało się na ich grę w ofensywie. Pewnie atakowali za to Brazylijczycy (10:4), nie zawodził Flavio (13:6). Canarinhos spokojnie prowadzili swoją grę, nie mieli większych problemów z utrzymaniem sporego dystansu (18:11). Jingyin Zhang atakiem zmniejszył straty swojej ekipy (17:21), jednak blok Roque dał piłkę setową i błędzie rywali w przyjęciu premierowa odsłona padła łupem Brazylii.
Ta już na początku kolejnej partii odskoczyła (6:3), wykorzystywała błędy własne Azjatów, a do tego zdecydowanie lepiej grała na siatce (11:5). Znów przewaga zespołu Renana dal Zotto była ogromna (15:8) i raczej rosła (21:13). Recepty na to nie mogła znaleźć reprezentacja Chin, a akcja Pinto zapewniła Brazylijczykom piłkę setową (24:16) i po jego pewnym ataku było już 2:0 w meczu.
Przez chwilę Chińczycy trzymali się blisko (3:3), ale kiedy długą wymianę zakończył ich błąd, to rywale byli na prowadzeniu 7:4. Zablokowany został jednak Ricardo Lucarelli (7:7) i wynik przez dłuższy czas był wyrównany (12:12). Brazylia włączyła wyższy bieg, blok zapewnił jej prowadzenie (16:12), na co Azjaci odpowiadali jedynie pojedynczymi udanymi zagraniami. Blok Honorato dał piłkę meczową i po zepsutej zagrywce przeciwników Brazylijczycy cieszyli się z pewnego triumfu.
Brazylia – Chiny 3:0
(25:19, 25:17, 25:17)
Składy zespołów
Brazylia: Bruno, Henrique (11), Adriano (7), Lucarelli (8), Roque (17), Flavio (6), Thales (libero) oraz Maique (libero), Fernando, Gabriel i Honorato (2)
Chiny: Wang D. (6), Jiang (2), Wang H., Yu (6), Peng (1), Zhang (9), Qu (libero) oraz Yang (libero), Chen, Zhai (3), Wang (11) i Li
DŁUGI MECZ NA KORZYŚĆ ARGENTYNY
Blok Luciano Vincentina dał jego ekipie prowadzenie 2:0, w ofensywie to Argentyna grała lepiej i utrzymywała swoją zaliczkę, którą powiekszył Agustin Loser (8:5). W kolejnej akcji powstrzymał go Maxwell Holt, jednak cały czas to siatkarze z Ameryki Południowej utrzymywali swoje prowadzenie (12:9). Amerykanie mieli swoje problemy (11:15), natomiast po argentyńskiej stronie siatki w ataku radził sobie Bruno Lima (18:13). Jego zespół kończył swoje akcje po przyjęciu i po zagraniu Luciano Palonskiego wygrała premierową odsłonę.
Z wysokiego c podopieczni Marcelo Mendeza rozpoczęli kolejną część spotkania (3:0), jednak kontry Toreya DeFalco szybko doprowadziły do remisu po 4. Trwała walka, znów udało się odskoczyć brązowym medalistom olimpijskim (10:7). Ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Thomas Jaeschke, a serwis Matthew Andersona pozwolił złapać kontakt (16:17). Na korzyść Amerykanów szalę przechylił blok (20:19), a potem serwis DeFalco (23:21) i po akcji Jaeschke był remis w całym meczu.
Początek kolejnej partii był wyrównany (4:4), ponownie mocną bronią ekipy ze Stanów Zjednoczonych był serwis najpierw Andersona, potem Jaeschke (10:5). Podopieczni Johna Sperawa kontrolowali wydarzenia na parkiecie, wykorzystując pomyłki rywali (15:7). Anderson dokładał do tego udane zagrania w ataku, na co niewiele poradzić mogli Argentyńczycy (15:21). W końcówce udało im się zmniejszyć dystans, piłkę na siatce wykorzystał Pablo Koukartsev (19:22) i to on pozwolił swojej ekipie złapać kontakt (22:23), a Jan Martinez doprowadził do remisu po 23. Niewiele to dało, bowiem seta zakończył błąd Armoy.
Amerykanie lepiej zaczęli kolejną partię (4:2), ponownie nie zwalniali ręki w zagrywce (6:3). Nie wykorzystywali jednak wszystkich swoich okazji do punktowania, a kontra Limy dał remis po 9. Podopieczni Marcelo Mendeza przejęli inicjatywę (11:9), ale cały czas walka była wyrównana (13:13). Tym razem to Amerykanie mogli cieszyć się z przewagi (17:14), błędu rywali jedynie ją powiększyły (19:15). Blok i kontra Martineza zmniejszyły straty (20:21), natomiast Stany Zjednoczone nie były w stanie wykorzystać swoich piłek meczowych (24:24). Wszystko musiała rozstrzygnąć gra na przewagi, jak się okazało – bardzo długa (28:28). Atakował Martinez i Loser, po amerykańskiej stronie DeFalco (38:37) i dopiero blok Losera zakończył tę długą odsłonę.
Kontra Jaeschke dała jego drużynie prowadzenie 3:1 na początku decydującej odsłony. Blok dołożył David Smith (5:2), jednak kiedy długą wymianę zakończył Loser, Argentyna się zbliżyła (6:7). Na środku błyszczał Loser (8:7), serwisem zapunktował Kourkatsev i to jego zespół był lepszy o dwa punkty (12:10). Do piłki meczowej doprowadził Nicolas Zerba, a kontra na skrzydle zakończyła to długie spotkanie.
USA – Argentyna 2:3
(18:25, 25:23, 25:23, 41:43, 12:15)
Składy zespołów:
USA: Anderson (19), Jendryk (1), DeFalco (25), Christenson (1), Holt (13), Jaeschke (18), Shoji (libero) oraz Russell, Smith (8) i Ma’a
Argentyna: Palonsky (13), Loser (15), Lima (14), De Cecco, Vicentin (8), Zerba (14), Danani (libero) oraz Sanchez (1), Kourkatsev (14), Ramos, Armoa (1) i Martinez (10)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów
źródło: inf. własna