Siatkarze reprezentacji Argentyny nie mieli większych kłopotów z pokonaniem Holandii w pierwszym sobotnim meczu Ligi Narodów. Ekipa z Europy tylko w trzeciej odsłonie postawiła trudne warunki, ale ostatecznie Argentyńczycy zamknęli mecz w trzech setach i odnieśli drugie zwycięstwo w rozgrywkach. Słowenia udanie rozpoczęła mecz z Niemcami i wygrała pierwszą partię. W kolejnych trzech lepsi byli Niemcy, którzy wygrali trzeci mecz. Słoweńcy musieli po raz drugi musieli przełknąć gorycz porażki.
Obie drużyny zajmują niskie miejsca w tabeli Siatkarskiej Ligi Narodów, obie też zanotowały jak dotąd po jednym zwycięstwie. Holandia udanie otworzyła mecz z Argentyną. Przy serii Nimira Abdel-Aziza było 5:0 dla nich. Argentyńczycy mieli problemy z przyjęciem, dodatkowo przy odbiorze zagrywki Aziza kontuzji nabawił się Ezequiel Palacios. Zawodnik ten w wyniku kontuzji opuścił boisko, w jego miejsce pojawił się Cristian Poglajen. Federico Pereira napędził grę swojej drużyny, popisał się trudnymi zagrywkami, jego koledzy punktowali w kontratakach i tablica wyników wskazała remis 10:10. Do stanu 17:17 obie drużyny grały punkt za punkt, żadnej z nich nie udało się zbudować przewagi. Argentyńczycy odrzucili od siatki swoich rywali, punktowali w bloku i prowadzili 21:17, w ataku skutecznie zagrał Facundo Conte. Do końca seta trwała przewaga i dominacja siatkarzy z Ameryki Południowej, ich skuteczny blok zakończył tę część zmagań.
W drugiej partii spotkania wynik oscylował wokół remisu, po czym do głosu doszli Argentyńczycy. Skutecznie zagrali w obronie oraz w bloku i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5, w roli głównej wystąpił Augustin Loser. Odpowiedź podopiecznych trenera Piazzy była natychmiastowa, Holendrzy zdobyli dwa punkty w bloku i tracili punkt do swoich rywali jeden punkt (8:9). Seria błędów własnych siatkarzy holenderskich zmusiła ich trenera do przerwania gry, było wówczas 12:8 dla Argentyny. Nie mający nic do stracenia siatkarze Oranje punktowali w polu serwisowym i doprowadzili do remisu 14:14. Gra obu drużyn falowała, dysponujący bardziej wyrównanym składem siatkarze z Ameryki Południowej postawili szczelny blok, którego nie potrafili sforsować ich przeciwnicy. Podopieczni trenera Marcelo Mendeza czujnie zagrali na siatce, po minięciu Luciano De Cecco mieli czteropunktową przewagę (19:15). Do końca seta dominowała Argentyna, atak ze skrzydła Pereiry dał im wygraną w stosunku 25:20.
Set trzeci okazał się być ostatnim w tym starciu. Argentyńczycy odrzucili od siatki swoich rywali, po ataku Facundo Conte prowadzili 4:2. Do remisu asem serwisowym doprowadził Abdel-Aziz (5:5). Siatkarze reprezentacji Argentyny czytali grę swoich rywali, z dobrej strony pokazał się Pereira, zawodnik ten punktował w bloku i ze skrzydła, było wówczas 12:9 dla podopiecznych trenera Mendeza. Prowadzenie to uśpiło czujność graczy z Ameryki Południowej, przy prowadzeniu Argentyny 13:12 swoich graczy przywołał ich szkoleniowiec. Jak się później okazało był to dobry ruch tego trenera. Gra ponownie falowała, obie ekipy seriami zdobywały punkty i seriami je traciły. Przez dłuższy czas na prowadzeniu była Argentyna, na skutek ich błędów doszło do remisu po 19. Końcówka seta oraz meczu należała do Argentyńczyków, ze środka atakował Sebastian Sole. Błąd w polu zagrywki Abdel Aziza zakończył ten mecz.
Holandia – Argentyna 0:3
(19:25, 20:25, 23:25)
Składy zespołów:
Holandia: Kemminik (1), Jorna, Plak (7), Van Zeist (6), Tuinstra (8), Abdel-Aziz (22), Dronkers (libero) oraz Van Tilburg, Van Solkema, Ter Horst (4) i Andringa
Argentyna: Pereira (15), Conte (14), Loser (10), Sole (9), Palacios, De Cecco (1), Massimino (libero) oraz Poglajen (6)
Obie drużyny w początkowym okresie gry obie drużyny popełniły błędy w polu zagrywki. Przy stanie 3:2 dla Niemiec miała miejsce niecodzienna sytuacja. Pierwszy sędzia z Egiptu Shaaban Nasr źle się poczuł i nastąpiła zmiana sędziów. Pierwszym arbitrem tego spotkania został Grek Gerothodoros Epaminondas. W ataku ręki nie zwalniał Klemen Cebulj, na boisku trwała wymiana ciosów, żadna z ekip nie zamierzała odpuszczać. Słoweńcy przegrywali na pierwszej przerwie technicznej 6:8. podopieczni trenera Alberto Giulianiego doprowadzili do remisu po ataku z drugiej linii wspomnianego Cebulja (8:8). Słowenia przyspieszyła swoją grę, przy serii Tine Urnauta miała cztery punkty więcej od Niemców (14:10). Był to moment zwrotny tego seta, siatkarze zza naszej zachodniej granicy mylili się w przyjęciu. Niemieccy siatkarze nie potrafili zniwelować strat, nie kończyli ataków z pierwszego uderzenia. Z kolei Słoweńcy punktowali w bloku, kontrataki zamieniali w punkty. Punktowy blok Pajenka dał im sześciopunktową przewagę, błąd własny Niemców w polu zagrywki zakończył pierwszą partię.
W drugim secie obie drużyny grały punkt za punkt (4:4, 6:6, 7:7). Niemieccy siatkarze po błędzie Słoweńców mieli dwa punkty więcej (9:7). Ciężar gry na siebie w niemieckiej reprezentacji wziął Linus Weber, Słoweńcy popełnili błędy własne i wyraźnie obniżyli loty. W jednym ustawieniu stracili pięć punktów z rzędu, tablica wyników wskazała przewagę Niemców (17:11). Słoweńcy odpowiedzieli zagrywkami Ropreta i zbliżyli się do Niemców na trzy punkty (16:19). Punktową serię Słoweńców przerwał Weber, mecz obfitował w długie wymiany, na prowadzeniu byli podopieczni Andrei Gianiego (21:17). Punktowy blok na Urnaucie zamknął zmagania w tej partii.
Niemcy poszli za ciosem, punktowali bezpośrednio z zagrywki, dobrze w tym elemencie spisał się Florian Krage, było wówczas 7:2 dla nich. Słoweńcy popełnili wiele prostych błędów, zwłaszcza w polu zagrywki, Przewaga Niemców utrzymała się przez dłuższy czas. Sygnał do odrabiania strat dał Toncek Stern, przewaga Niemców zmalała do trzech punktów (12:9). Atak Sterna sprawił, że był remis po 14. Niemcy stanęli w miejscu, tym razem to oni popełnili błędy. Christian Fromm razem Rubenem Schottem wzięli na siebie ciężar gry, ich drużyna prowadziła 17:15. Po asie serwisowym Schotta niemiecka reprezentacja miała trzypunktowy zapas (21:18). Przerwy na żądanie wzięte przez trenera Giulianiego nic nie wniosły, Słowenia nie kończyła ataków z pierwszego uderzenia. Po ataku Fromma było 23:19, ten zawodnik atakiem z lewego skrzydła sprawił, że bliżej końcowego zwycięstwa była jego ekipa.
Niemiecka reprezentacja odskoczyła swoim rywalom na trzy punkty (3:0), lepiej zagrała w obronie i na siatce. Po kontrataku Webera ich przewaga wzrosła do pięciu punktów (9:4). Słowenia miała duże problemy z przyjęciem, była tłem dla dobrze dysponowanych Niemców. Rozpędzeni Niemcy ustrzegli się błędów własnych, grali konsekwentnie i po błędzie Sterna w ataku prowadzili 17:10. Słoweńcy częściowo odrobili straty, gdy w polu zagrywki pojawił się Toncek Stern, trzy błędy w ataku popełnił Schott, przegrywali oni 13:17. Trener Giani wziął przerwę na żądanie i uspokoił grę swojej drużyny. Do końca seta trwała przewaga i dominacja Niemców. Atak Rubena Schotta ze skrzydła zapewnił im zwycięstwo z wyżej notowanym rywalem.
Słowenia – Niemcy 1:3
(25:19, 20:25, 21:25, 20:25)
Składy zespołów:
Słowenia: Pajenk (5), Kozamernik (1), Gasparini (7), Ropret (3), Urnaut (12), Cebulj (8), Kovacić, (libero) oraz Stalekar (2), Sket, Permis, Mozic (4), Toncek Stern (13) i Żiga Stern (2)
Niemcy: Fromm (20), Sossenheimer (5), Zimmermann (2), Krage (3), Weber (12), Krick (10), Zenger (libero) oraz Maase, Schott (11) i Reichert
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna