Słabe spotkanie rozegrała reprezentacja Polski, która w starciu ze Stanami Zjednoczonymi nie była w stanie ugrać ani jednego seta. Najbardziej wyrównana była premierowa odsłona spotkania, ale końcówka padła łupem USA. Amerykanie zagrali lepiej w każdym elemencie i zasłużenie zainkasowali komplet punktów.
Od prowadzenia 4:0 rozpoczęli ten pojedynek Polacy. Jednak Amerykanie szybko wzięli się za odrabianie strat i po kiwce Aarona Russella doprowadzili do wyrównania. Nasi reprezentanci dobrze serwowali, ale mieli problemy z kończącym atakiem. Po zablokowaniu Toreya DeFalco zrobiło się 7:9, ale po raz kolejny różnica ta została szybko zniwelowana. W wielu sytuacjach mogliśmy liczyć na darmowe punkty ze strony rywali, gdyż popełniali oni sporo błędów. Niedokładne przyjęcia, wystawy, zepsute zagrywki, czy dotknięcia siatki sprawiały, że słaba skuteczność w ofensywie nie przekładała się póki co na wynik. Po skończonym ataku przez Bartosza Bednorza oraz bloku tego zawodnika biało-czerwoni mieli przewagę dwóch ,,oczek”, ale także DeFalco zablokował Norberta Hubera i zrobiło się po 19. Podopieczni Nikoli Grbicia utknęli w jednym ustawieniu i nie potrafili zrobić przejścia. Dużo dobrego działo się przy DeFalco, który kończył decydujące akcje w końcówce seta (21:19). Ostatecznie losy tej partii rozstrzygnęli na swoją korzyść gracze Johna Sperawa, którzy zdecydowanie lepiej spisywali się w ataku na przestrzeni całego seta.
Do siedmiu punktów w pierwszym secie Torey DeFalco od razu na początku drugiego dołożył dwa kolejne. Po drugiej stronie siatki nie było takiego lidera. Po zablokowaniu Bartosza Bednorza oraz autowym uderzeniu Norberta Hubera zrobiło się 5:9. Dodatkowo po czasie asa serwisowego posłał Aaron Russell i sytuacja Polaków stawała się coraz trudniejsza. Trener Grbić musiał dokonać zmian i wprowadził na boisko Tomasza Fornala. Niemniej nie zniwelowało to błędów jego graczy, którzy prezentowali się dużo gorzej w każdym elemencie. Problemy w przyjęciu, brak kończącego ataku oraz popsute zagrywki sprawiły, że mieli do odrobienia sześć punktów. Udało im się zmniejszyć różnicę do czterech ,,oczek”, ale na więcej Amerykanie im nie pozwolili. W końcówce to oni dyktowali bowiem warunki. Mnóstwo błędów własnych oraz niedokładności po stronie naszych reprezentantów przekładało się na obraz gry. Zerwany atak Bednorza, skuteczna kontra w wykonaniu Matthew Andersona oraz blok na Bartoszu Kurku dawał szereg setboli zawodnikom USA. Kolejne ,,pudło” Hubera zakończyło tą partię.
Trzecia odsłona meczu rozpoczęła się od naprzemiennego zdobywania punktów. Dopiero po zablokowaniu Tomasza Fornala oraz asie serwisowym Matthew Andersona sytuacja ta zmieniła się (7:4). Poprawa skuteczności w polu serwisowym sprawiła, że Bartosz Bednorz po zagraniu w kontrze doprowadził do remisu, a Norbert Huber dał swojej drużynie jednopunktowe prowadzenie. Niemniej od tego momentu ponownie biało-czerwonym przytrafił się przestój, który kosztował ich stratę czterech punktów z rzędu. W dalszym ciągu brakowało w ich szeregach liderach, który poderwałby ich do walki. Pojedyncze dobre akcje to było zbyt mało na rozpędzonych rywali. Po dotknięciu siatki przez Fornala na tablicy wyników było 15:19, co stawiało Polaków pod ścianą. Rozpoczęła się gra punkt za punkt, ale nie powodowało to zmniejszenia różnicy jaka dzieliła oba zespoły. Losy rywalizacji przechylił na korzyść swojego zespołu Micah Christenson, który posłał zagrywkę nie do przyjęcia, a kropkę nad ,,i” postawił Bednorz posyłając niecelny serwis. Tym samym Polacy ponieśli drugą porażkę w tegorocznej edycji Ligi Narodów, a martwić może przede wszystkim styl w jakim to nastąpiło.
Polska – USA 0:3
(22:25, 18:25, 19:25)
Składy zespołów:
Polska: Kurek (11), Leon (3), Bednorz (6), Łomacz, Kochanowski (6), Huber (7), Zatorski (libero) oraz Fornal (4), Bołądź i Firlej
USA: Anderson (9), Russell (11), Jendryk (5), DeFalco (17), Christenson (6), Holt (5), Shoji (libero) oraz Hanes
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna