Zarówno Amerykanie, jak i Bułgarzy nie grali w przedostatniej kolejce o awans do półfinałów, jednak ich sytuacja była diametralnie inna. Podopieczni Silvano Prandiego wygrali dotychczas tylko dwa spotkania, a siatkarze Johna Sperawa plasowali się w środku stawki z sześcioma zwycięstwami. Tę różnicę widać było na boisku, szczególnie w trzecim secie, w którym Amerykanie rozbili rywali do 9.
Bułgarzy wyszli na ten mecz dość zdeterminowani i długo trzymali się blisko Amerykanów. Na pierwszej przerwie technicznej był remis, a siatkarze Johna Sperawa oderwali się od rywali dopiero przy stanie 13:13. Szybko wtedy zbudowali czteropunktową przewagę i spokojnie zmierzali do zwycięstwa w secie. Po potężnym ataku ze środka Jeffrey Jendryka i błędzie podwójnego odbicia Vladimira Stankowa Amerykanie wygrywali już 20:15 i pozostało im tylko utrzymać dystans w końcówce. Bułgarzy byli w stanie wygrywać tylko pojedyncze akcje i ostatecznie po błędzie na zagrywce przegrali 19:25.
Drugi set również rozpoczął się od wyrównanej gry. Amerykanie momentami wychodzili na dwupunktową przewagę, która szybko była kasowana przez Bułgarów. W końcu, kiedy podopieczni Silvano Prandiego zniwelowali kolejne prowadzenie Amerykanów (12:10), udało im się wyjść na prowadzenie po kiwce Gordana Liutskanowa. To trochę podrażniło siatkarze Sperawa, ale do drugiej przerwy technicznej zdołali wypracować tylko punkt przewagi. Tym razem Bułgarzy nie dali uciec rywalom i na końcówkę oba zespoły wchodziły mając taką samą ilość punktów (21:21). Po zagrywce w siatkę Thomasa Jaeschke Bułgarzy mieli piłkę setową, ale Amerykanie bez problemu się obronili. Po chwili złapali blokiem Radoslava Parapunowa i to oni mogli w następnej akcji zakończyć tę partię. Zrobił to Mitchel Stahl, serwując asa (26:24)
W trzeciej partii siatkarze Sperawa postanowili nie zostawiać rozstrzygnięcia do końcówki. Najpierw wypracowali przewagę 8:4 przed pierwszą przerwą techniczną. Po niej Bułgarzy zdobyli punkt i na dłuższy czas oddali zupełnie inicjatywę. Prandi rotował składem, ale Amerykanie dawali pokaz siły, łącznie z pojedynczym blokiem Jaeschke, czy asem Kawiki Shoji. Szósty punkt dla Bułgarów zdobył atakiem Stankow, ale dopiero wtedy, gdy rywale mieli na swoim koncie już 16 oczek. Egzekucja wciąż trwała i Bułgarzy już nie walczyli o zwycięstwo w secie, a o przekroczenie 10 punktów w tej partii. Kiedy Jendryk skończył kolejną kontrę ze środka, wynik brzmiał 22:8. W ostatniej piłce meczu Parapunow zaatakował w aut i set zakończył się wynikiem 25:9.
Bułgaria – USA 0:3
(19:25, 24:26, 9:25)
Składy zespołów:
Bułgaria: Petrow (7), Stankow (1), Chawdarow (4), Kolew (5), Parapunow (4), Liutskanow (9), M. Iwanow (libero) oraz Kariagin, Seganow, Asparuhow (2) i S. Iwanow
USA: Jaeschke (10), Stahl (7), Ensing (8), Muagututia (13), Jendryk (10), K. Shoji (3), E. Shoji (libero) oraz Hanes (2)
Początek meczu Holandii z Serbią był wyrównany, ale to Pomarańczowi prowadzili na pierwszej przerwie technicznej 8:6. Podopieczni trenera Roberto Piazzy wykorzystywali problemy rywali w obronie, utrzymując niewielką przewagę, a po asie serwisowym Twana Wiltenburga prowadzili na drugiej przerwie technicznej 16:14. Serbowie jednak dzięki skutecznej grze Pavle Pericia i asom serwisowym Drażena Luburicia wyszli na prowadzenie 21:19. W końcówce zespół z Bałkanów nie wypuścił już swojej szansy z rąk i wygrał pierwszego seta po ataku Marko Ivovicia 25:21.
Początek drugiej partii znów należał do graczy z Holandii, którzy po potężnym ataku Thijsa Ter Horsta prowadzili już 8:3. Serbowie mimo pojedynczych dobry akcji Luburica wciąż sporo tracili do rywali, a przy stanie 13:10 dla Holendrów wszyscy mogli obserwować ostrą reakcję trenera Piazzy w stosunku do swoich zawodników. Musiało podziałać, bo Pomarańczowi znów powiększyli swoją przewagę (17:12) i nie dali rywalom rozwinąć skrzydeł. Po bloku na Pericu było już 22:16 i Holendrzy pewnie zmierzali do wygranej w tym secie. W końcówce Serbowie wprawdzie postraszyli jeszcze zagrywką, jednak ostatecznie przegrali do 21 i w meczu był remis. Do dobrej gry zespół z Bałkanów wrócił w trzecim secie, szybko wychodząc na prowadzenie 8:5. Holendrzy mieli spore problemy w przyjęciu i ich strata do przeciwników rosła, a w polu serwisowym szalał Drażen Luburić i Serbowie na drugiej przerwie technicznej prowadzili już 16:9. Podopieczni trenera Piazzy nie zdołali już się podnieść w tym secie – ich rywale, w których szeregach świetnie sobie poczynał wprowadzony z ławki rezerwowych Miran Kujundžić, pewnie wygrali do 18 i objęli prowadzenie w meczu.
Reprezentacja Serbii również kolejną odsłonę rozpoczęła od zbudowania sobie przewagi (8:5), ale dobre zagrywki Robberta Andringi dały Holendrom dość szybko wyrównanie. Pomarańczowi przejęli inicjatywę, coraz lepiej grali blokiem i przy stanie 14:11 dla rywali o przerwę poprosił trener Slobodan Kovać. Niewiele to dało, przewaga Holendrów jeszcze wzrosła i zapachniało tie-breakiem. Od stanu 18:13 Serbowie zdobyli jeszcze trzy punkty z rzędu, ale nie byli w stanie zagrozić już Pomarańczowym, którzy wygrali 25:21 po ataku Andringi i doprowadzili do remisu. Początek tie-breaka to show Drażena Luburicia, który zagrywał, atakował i Serbowie prowadzili już 6:1. Holendrom udało się zmniejszyć straty (6:9), potem po ataku Fabiana Plaka mieli zaledwie jeden punkt straty (10:11), a gdy Andringa doprowadził do remisu 12:12, emocje znów wróciły. Końcówkę rozgrywaną na przewagi lepiej rozegrali Serbowie, którzy wygrali 17:15 po ataku Luburicia i wciąż jeszcze mają szanse na miejsce w półfinale.
Serbia – Holandia 3:2
(25:21, 21:25, 25:18, 21:25, 17:15)
Składy zespołów:
Serbia: Krsmanović (12), Ivović (12), Jovović, Perić (7), Luburić (33), Podrascanin (5), Kapur (libero) oraz Peković (libero), Kujundźić (12), Atanasijević, Todorović i Kovec
Holandia: Keemink (5), Ter Horst (17), van der Ent (10), Tuinstra (9), Wiltenburg (5), van Tilburg (21), Dronkers (libero) oraz Plak (2), van Zeist (1), Andringa (5), de Weijer i van Schie (2)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów siatkarzy
źródło: inf. własna
