W meczach rozegranych w nocy czasu polskiego w Calgary zwycięstwa odniosły drużyny Turcji i Serbii. Podopieczne trenera Guidettiego pokonały 3:1 wyżej notowany zespół Japonii i pokazują, że będąc gospodarzem turnieju finałowego mogą w nim odegrać ważną rolę. Dla Japonii była to druga porażka w rozgrywkach. Serbki wygrały 3:1 z Kanadą, dzięki czemu zapewniły sobie już bilety do Ankary i… podtrzymały nadzieje biało-czerwonych na wywalczenie awansu.
W spotkaniu Turczynek z Japonkami od początku kibice byli świadkami przedłużonych wymian. Obie drużyny walczyły w obronie i starały się wyprowadzać jak najcelniejsze ataki. Skutecznie punktowały tureckie skrzydłowe. Po drugiej stronie siatki głównymi punktującymi były Arisa Inoue i Mayu Ishikawa. Wynik pozostawał na styku (15:14). Na środku raz za razem celnie atakowała Eda Erdem. W końcówce Turczynki odskoczyły na 20:17 i tej przewagi nie oddały do końca. Kropkę nad i w inauguracyjnej odsłonie postawiła zagraniem z szóstej strefy Hande Baladin.
W drugiej partii to Turczynki dyktowały warunki. Nie do zatrzymania w ataku była Baladin, bardzo dobrze funkcjonował turecki blok. Podopieczne trenera Guidettiego górowały na siatce, na co nie potrafiły znaleźć sposobu Japonki. Najdłuższą serię siatkarki z Turcji zaliczyły przy zagrywkach Tugby Senoglu. Mimo starań Ishikawy dystans pozostawał bardzo wyraźny. Jednostronną odsłonę zakończył atak po bloku w aut Edy Erdem.
Sytuacja odmieniła się w trzeciej odsłonie. Do skutecznie atakującej Ishikawy dołączyła Mami Uchiseto i to Japonki prowadziły 12:7. Nie udało im się jednak utrzymać tej przewagi, rywalki nie tylko wyrównały wynik, ale zbudowały przewagę. Ponownie zaczął funkcjonować turecki blok a w ataku nie myliła się Baladin. W dalszej fazie seta ponownie inicjatywę przejęły Japonki, które do niesamowitej gry w obronie dołożyły skuteczność w ataku. Nieudane przyjęcie zagrywki Uchiseto sprawiło, że Japonki wygrały tego seta do 18.
Siatkarki z Japonii poszły za ciosem w kolejnej partii i w początkowej fazie seta prowadziły trzema punktami, ale przy zagrywkach Salihy Sahin sytuacja odwróciła się (3:6, 9:6). Dopiero zagranie Kotony Hayashi pozwoliło wyjść Japonkom z niewygodnego ustawienia. Wciąż nie brakowało długich wymian, gdy jedną z nich skończyła Ishikawa, drużyny zeszły na przerwę techniczną (10:12). Japoński atak opierał się na Hayashi, po drugiej stronie wysoką skuteczność utrzymywała Ebrar Karakurt. Nie brakowało walki, ale stopniowo inicjatywę zaczęły przejmować Turczynki. Ostatni punkt w meczu padł po autowym ataku Ishikawy.
Turcja – Japonia 3:1
(25:20, 25:15, 18:25, 25:22)
Składy zespołów:
Turcja: Ozbay (3), Senoglu (5), Balardin (18), Boz (9), Erdem (15), Gunes (16), Akoz (libero) oraz Sahin (4), Caliskan, Acar i Karakurt (6)
Japonia: Ishikawa (19), Inoue 5), Yamada (1), Tamaki, Airi (4), Asuka (3), Yamagishi (libero) oraz Kojima (libero), Uchiseto (9), Shimamura (3), Hayashi (12), Ogawa (2) i Seki (1)
Pojedynek Kanadyjek z Serbkami otworzyły ataki Any Bjelicy. Kanadyjki nie potrafiły zatrzymać serbskiej atakującej, a dystans powiększał się. Chociaż Brie King starała się rozkładać piłki do ataku równo między swoje skrzydłowe, Kanadyjki miały problem z prowadzeniem zaciętej gry ze swoimi przeciwniczkami. Dodatkowo dobrze funkcjonował serbski blok. Atak po bloku w aut Bojany Milenković zakończył inauguracyjną odsłonę.
W drugiej odsłonie od początku warunki dyktowały Serbki. Ponownie nie do zatrzymania była Bjelica. Siatkarki z Serbii wywierały presję zagrywką, kończyły kolejne ataki. Pojedyncze zagrania Kiery Van Ryk i Jennifer Cross na niewiele się zdały. W decydującą fazę seta podopieczne trenera Santarelliego wchodziły prowadząc aż dziesięcioma punktami. W końcówce Kanadyjki zdobyły jeszcze kilka punktów, ale to Serbki triumfowały do 14.
Otwarcie seta numer trzy było bardziej wyrównane. Zdarzały się chaotyczne akcje. Główną punktującą serbskiego zespołu niezmiennie była Bjelica, po drugiej stronie siatki atak opierał się na Van Ryk. Z czasem trwała walka na styku, pojawiały się przedłużone wymiany (18:18). W dalszej części seta inicjatywę przejęły Kanadyjki (23:19). Autowy atak z prawego skrzydła dał zwycięstwo w tej partii reprezentantkom Kanady.
W czwartej partii na nowo rozgorzała zacięta walka. Wynik był na styku. Obie drużyny walczyły ofiarnie w obronie i starały się wykorzystywać pojawiające się kontrataki. Dobre wejście zaliczyła Katarina Lazović, która wydatnie wspomogła w ataku Bjelicę. Po drugiej stronie wciąż główną punktującą była Van Ryk. Głównie za sprawą Emily Maglio uaktywnił się kanadyjski blok. W końcówce wciąż trwała walka na styku. Decydujące punkty padały po kontratakach Lazović.
Serbia – Kanada 3:1
(25:20, 25:14, 20:25, 25:22)
Składy zespołów:
Serbia: Busa (8), Mirković (5), Bjelica (27), Aleksić (4), Stevanović (8), Milenković (13), Pusić (libero) oraz Lazović (6), Mirosavljević i Kocić
Kanada: Van Ryk (18), Gray (4), Cross (2), King (3), Howe (11), Maglio (12), Murmann (libero) oraz Ogoms (6), Baker, Mitrovic (6), Livingston (1) i Palermo (libero)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów siatkarek
źródło: inf. własna