Reprezentacja Polski kobiet od starcia ze Stanami Zjednoczonymi rozpoczęła ostatni turniej Ligi Narodów. To Amerykanki wygrywały już 2:1, ale podopieczne Stefano Lavariniego doprowadziły do tie-breaka, ale w nim biało-czerwone po walce na przewagi musiały uznać wyższość USA.
Polki dobrze zaczęły to spotkanie w elemencie bloku i wybloku, dlatego prowadziły 3:1. Ich rywalki wprawdzie szybko doprowadziły do wyrównania, ale po asie serwisowym Magdaleny Jurczyk nadal miały dwa ,,oczka” więcej. Rozgrywane akcje były długie i rzadko kończyły się w pierwszym uderzeniu. Przyjęcia na drugą stronę siatki to największy problem z jakimi musiały poradzić sobie nasze reprezentantki, gdyż ich przeciwniczki potrafiły to wykorzystać. Jednak biało-czerwone dobrze reagowały na sytuację na boisku i natychmiast podejmowały kolejną próbę wypracowania sobie przewagi. Po dobrym serwisie Magdaleny Stysiak oraz przestrzelonym zagraniu Kary Bajemy było 12:15, a kiedy chwilę później pomyliła się Jordan Thompson – 13:17. Podopieczne Stefano Lavariniego od tego momentu zagrały koncertowo, a pierwsze skrzypce grała Agnieszka Korneluk, która do dobrych ataków dodawała także blok. Ten ustawiała w duecie ze Stysiak, a cztery ostatnie punkty padły łupem tych zawodniczek. Amerykanki w premierowej odsłonie zdołały uzbierać tylko 17 ,,oczek”.
Od początku drugiego seta na boisku pojawiła się Alexandra Frantti oraz Andrea Drews. Zaczął się on od naprzemiennego zdobywania punktów i utrzymywania wyniku remisowego. Po zablokowaniu Magdaleny Stysiak podopieczne Karcha Kiraly’ego miały dwa punkty więcej, a kiedy dodatkowo asa serwisowego posłała Micha Hancock – nawet trzy. Polki miały słabszy fragment gry, gdyż przestały kończyć posyłane do nich piłki. Całkowicie odmiennie wyglądała sytuacja po drugiej stronie siatki, ponieważ zaproponowane zmiany przyniosły spodziewany efekt. Po bloku Kelsey Robinson oraz wykorzystanych kontrach ekipa USA miała siedem ,,oczek” przewagi i całkowicie przejęła inicjatywę w tym meczu. Biało-czerwone nie potrafiły zrobić przejścia i traciły punkty seriami. Coraz częściej powstrzymywane były blokiem oraz nie kończyły swoich akcji. Ich przeciwniczki weszły natomiast na znacznie wyższy poziom i kontrolowały przebieg tej partii podwyższając cały czas swoje prowadzenie. Drugą część spotkania zakończył atak blok-aut Drews (25:15).
Dużą różnicę widać było zwłaszcza w ilości obron wykonanych przez oba zespoły. W trzeciej partii Polki powróciły do swojej dyspozycji z pierwszego seta i długo wynik oscylował wokół remisu. Dopiero po kontrze w wykonaniu Kelsey Robinson oraz asie serwisowym Haleigh Washington trzykrotnie pod rząd zapunktowały Amerykanki, ale jak szybko prowadzenie sobie wypracowały, tak prędko je straciły (10:10). Niemniej punkty były zdobywane teraz seriami, więc po ataku Andrei Drews zrobiło się 14:11, a chwilę później Magdalena Stysiak wybiła piłkę po rękach blokujących i było 13:14. Nasza atakująca zaraz potem doprowadziła do wyrównania, a nawet dała prowadzenie swojej drużynie. W najważniejsze fragmenty seta obie drużyny wchodziły przy równej liczbie punktów, co miało być zapowiedzią ciekawej końcówki. W niej prowadziły biało-czerwone, ale pomogły swoim rywalkom pozostać w grze, gdyż zaczęły fatalnie serwować. Po trafieniu Alexandry Frantti prowadzący zmienił się, a wszystko rozstrzygało się w czasie gry na przewagi. Ostatecznie lepsze okazały się mistrzynie olimpijskie, które wygrały 27:25, a siatkarki Lavariniego mają czego żałować.
Wyrównany przebieg poprzedniej partii miał także przełożenie na kolejną. Obie ekipy punktowały głównie przy swoim przyjęciu i trudno było uzyskać choćby dwupunktową przewagę. Na boisku pozostała Martyna Czyrniańska, która dobrze wprowadziła się do gry. Prowadzący zmieniał się, a główne role w obu zespołach odgrywały ich atakujące. Po ataku Alexandry Frantti na tablicy wyników było 11:10. Dużo dobrego po stronie Polek zaczęło się dziać po serii ataków Czyrniańskiej. Najpierw pomyliła się Kelsey Robinson, a następnie zaczął funkcjonować w polskiej ekipie blok i szybko uzyskały trzypunktową przewagę. Dodatkowo asa serwisowego posłała Czyrniańska i sytuacja biało-czerwonych przed najważniejszymi momentami tego seta była wyśmienita (19:15). Tym bardziej, że nasze reprezentantki ustawiły kolejną ,,czapę”, a dokładnie Martyna Łukasik. Jednak w końcówce wdarło się w ich szeregi sporo rozluźnienia i rywalki niebezpiecznie się zbliżyły zdobywając punkty seriami. Po ataku Robinson pozostał im do odrobienia tylko punkt, a gdy chwilę później skończyła posłaną do niej piłkę, rozpoczęła się gra na przewagi. Słaba końcówka podopiecznych Lavariniego sprawiła, że meczbole zaczęły mieć ich przeciwniczki. Wojnę nerwów po obu stronach siatki wygrały jednak Polki, które po zagraniu z lewej flanki Łukasik doprowadziły do tie-breaka.
Decydującą partię lepiej rozpoczęły biało-czerwone. Skuteczna była zwłaszcza Martyna Łukasik, a dodatkowo blok na Alexandrze Frantti ustawiła Katarzyna Wenerska i trener Kiraly poprosił o przerwę (3:6). Po powrocie na boisko zapunktowała Łukasik, ale Amerykanki nie zamierzały się poddawać i wzięły się za niwelowanie strat. Cały czas świetnie broniły, co pozwoliło im grać kontry, w których były skuteczne. Po dotknięciu siatki przez Agnieszkę Korneluk zrobiło się po 9 i wszystko rozpoczynało się od nowa. Od tego momentu trwała gra punkt za punkt, a po zagraniu Kelsey Robinson rozpoczęła się gra na przewagi. Decydująca dla losów tego meczu okazał się punkt zdobyty przez Dane Rattke na 15:14. Akcja ta wywołała sporo kontrowersji po naszej stronie i jak się później okazało miała także przełożenie na kolejne zagranie, które Amerykanki obroniły i wyprowadziły z niego kontratak wygrywając całe spotkanie. Biało-czerwone zagrały świetne zawody, ale pozostaje spory niedosyt, gdyż mogło rozstrzygnąć losy rywalizacji na swoją korzyść.
USA – Polska 3:2
(17:25, 25:15, 27:25, 28:30, 16:14)
Składy zespołów:
USA: Hancock (7), Thompson (5), Washington (11), Rettke (13), Bajema (2), Robinson (20), Wong-Orantes (libero) oraz Frantti (12), Drews (20) i Plummer
Polska: Korneluk (19), Stysiak (28), Łukasik (16), Wenerska (2), Różański (7), Jurczyk (8), Stenzel (libero) oraz Gałkowska, Nowicka, Fedusio i Czyrniańska (10)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów kobiet
źródło: inf. własna