Serbki w tegorocznej Lidze Narodów grają na razie poniżej oczekiwań, ale i Tajlandia nie prezentuje wysokiego poziomu, więc można było oczekiwać dość wyrównanego spotkania między tymi ekipami. Tak było, bo po dwóch setach wygranych przez Tajki, Serbia odwróciła losy meczu i wygrała po tie-breaku. Również pięciu setów do zwycięstwa potrzebowały Dominikanki w meczu z Kanadą.
Nadspodziewanie dobrze mecz zaczęły Tajki, które zanim Serbki weszły w mecz, prowadziły już 7:2. Azjatki były mocno zdeterminowane i przez długi czas konsekwentnie utrzymywały przewagę, ale trudno było się spodziewać, że podopieczne Giovanniego Guidettiego będą przez cały set przyglądać się, jak rywalki je ogrywają. Wróciły do gry i mozolnie punkt po punkcie odrabiały dystans. Po fantastycznej serii udało im się dopaść rywalki na 17:17 i wyjść na jednopunktowe prowadzenie. Tajki nie zamierzały jednak oddać tej partii i wynik rozstrzygał się w grze na przewagi. Azjatki wytrzymały ciśnienie i wygrały 26:24.
W drugim secie Serbki nie dały już uciec na początku rywalkom. Same natomiast zbudowały trzypunktową przewagę (11:8), ale nie na długo, bo Tajki momentalnie ją skasowały i same wyprowadziły kilka udanych akcji, wychodząc na prowadzenie 16:12. Siatkarki Guidettiego stanęły i nie potrafiły odrobić tego dystansu. Tajki grały konsekwentnie i w pewnym momencie miały nawet siedem oczek przewagi (20:17). Serbki próbowały w końcówce jeszcze szarpnąć grę, ale udało im się zniwelować przewagę tylko do trzech punktów i w takim stosunku przegrały tę partię, i stanęły pod ścianą w tym meczu (22:25).
Wściekłość siatkarek z Bałkanów pokazała się w kolejnej partii. Serbki od początku agresywnie naskoczyły na rywalki, odskakując na trzy oczka (7:4). Tym razem jednak nie było mowy od dekoncentracji. Tajki nawet na chwilę nie zbliżyły się do przeciwniczek na mniej niż dwa punkty, a w dalszej fazie seta Serbki budowały coraz większą przewagę, rozbijając finalnie rywalki do 17.
Czwarty set miał niemal identyczny przebieg, z tą różnicą, że Serbki jeszcze dobitniej prezentowały swoją siłę. Zaczęło się od 7:4, ale następne minuty to pokaz jakości Serbek, które doprowadziły do 16:7 i nie zanosiło się, żeby cokolwiek miało się zmienić w obrazie gry. Bo też i się nie zmieniło. W końcu włoski trener ekipy z Bałkanów mógł spokojnie zza linii obserwować, jak jego podopieczne deklasują Tajki, wygrywając seta do 12 i doprowadzając do tie-breaka.
Wyglądało na to, że Tajki odpuściły poprzednią partię zbierając wszystkie siły na tie-break. W nim udało im się prowadzić równą grę i o wyniku miała rozstrzygnąć końcówka. Od 11:11 Azjatki zdobyły trzy punkty i już witały się z gąską. Czasem jednak ten ostatni krok jest najtrudniejszy, o czym Tajki boleśnie się przekonały, bo kolejne akcje zaczęły padać łupem Serbek. Dokładnie pięć następnych piłek z rzędu dało Serbkom punkty i decydujący set zakończył się wynikiem 16:14 dla nich.
Serbia – Tajlandia 3:2
(24:26, 22:25, 25:17, 25:12, 16:14)
Składy zespołów:
Serbia: Lazovic (1), Mirkovic (5), Uzelac (12), Bjelica (18), Aleksic (8), Stevanovic (9), Pusic (libero) oraz Busa (15), Jaksic (1), Milenkovic i Lozo (22)
Tajlandia: Pornpun, Hattaya (8), Pimpichaya (20), Ajcharaporn (17), Chatchu-On (21), Jarasporn (5), Piyanut (libero) oraz Wipawee, Chitaporn, Sasipaporn (2), Supattra (libero), Thanacha (1) i Sirima
Dominikanki od początku chciały zdominować mecz z Kanadą i zaczęły od zbudowania sobie przewagi 5:1. Jak jednak często bywa, ten pierwszy atak nie rzutuje później na dalszą grę i jest szybko kasowany. Tak też było tym razem, bo podopieczne Shannon Winzer odpowiedziały błyskawicznie i wyrównały na 6:6. Co więcej Kanadyjki przejęły inicjatywę i zanim Dominikanki się zorientowały, przegrywały już 10:16. Żeńska siatkówka nie lubi jednak prostych scenariuszy i w rym secie role odwracały się jeszcze dwukrotnie. Najpierw Dominikanki odrobiły straty i wyszły na prowadzenie 20:18, a po chwili stanęły i patrzyły jak Kanadyjki wygrywają seta 25:22.
Taki obrót spraw musiał podrażnić Dominikanki. Od początku drugiego seta rzuciły się na rywalki i seryjnie zaczęły zdobywać punkty. Najpierw otworzyły seta wynikiem 7:2, a później poprawiły na 15:4! Nawet w żeńskiej siatkówce rzadko wraca się już z takiej podróży, a Dominikanki wcale nie zamierzały ułatwiać Kanadyjkom powrotu, tylko dalej parły do przodu, finalnie wygrywając tę jednostronną partię 25:13.
Trzecia odsłona wyglądała bardzo podobnie. Dominikanki może nie tak spektakularnie, ale jednak bardzo wyraźnie zdominowały tego seta. Zaczęło się od 7:4, a w połowie seta znów nie było złudzeń, kto rozstrzygnie go na swoją korzyść (15:6). Kanadyjki tylko od czasu do czasu potrafiły zdobyć punkt przy własnej zagrywce, ale absolutnie nie dawało im to nadziei na zwycięstwo. Dominikanki wygrały 25:17 i miały ochotę na zgarnięcie trzech punktów w tym meczu.
Wydawało się, że Dominikanki są w stanie wprowadzić ten plan w życie. Znowu to one nadawały ton grze, choć czwarty set był bardziej wyrównany, niż dwa poprzednie. Kanadyjki co prawda przegrywały 12:16, ale doszły rywalki na jeden punkt (16:17). Później jednak to znów Dominikanki odskoczyły na 22:17 i wydawało się, że jest po meczu. Wtedy Kanadyjki wygrały sześć akcji z rzędu i na tablicy wyświetliło się ich prowadzenie 23:22. Rzutem na taśmę wygrały 25:23 i doprowadziły do tie-breaka.
W decydującym secie do połowy gra toczyła się niemal punkt za punkt, a minimalną przewagę miały siatkarki z Dominikany (7:6). Wtedy nieco przycisnęły i dołożyły jeszcze dwa punkty do dystansu, budując sobie komfortową sytuację przed końcówką. Tym razem już nie wypuściły zwycięstwa z rąk i ostatecznie wygrały 15:10.
Dominikana – Kanada 3:2
(22:25, 25:13, 25:17, 23:25, 15:10)
Składy zespołów:
Dominikana: Marte (1), Gonzalez (5), Yonkaira (20), Martinez B. (17), Martinez J. (18), Gonzalez Lopez (17), Castillo (libero) oraz Tapia, Perez, Martinez L. i Peralta
Kanada: Van Ryk (10), White (3), Gray (21), King (3), Howe (15), Magilo (11), Murmann (libero) oraz Livingston, Van Buskirk (1), Mitrović (2), Joseph (2) i Ogoms (1)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela Siatkarskiej Ligi Narodów kobiet
źródło: inf. własna