Od pewnego zwycięstwa reprezentacji Bułgarii rozpoczął się drugi dzień zmagań w Lidze Narodów. Reprezentacja Bułgarii pewnie pokonała debiutującą w rozgrywkach Chorwację. Kolejne spotkanie było już dużo bardziej emocjonujące, bo Chinki w tie-breaku rozstrzygnęły na swoją korzyść mecz przeciwko Brazylijkom.
W debiucie w Lidze Narodów Chorwatki zmierzyły się z Bułgarkami. Początek meczu bardziej nerwowy był po stronie rywalek, które przez własne błędy przegrywały 3:6. Jednak dzięki asom serwisowym Marii Jordanowej i Miry Todorowej wróciły do gry (8:8). W ataku pokazała się Radostina Marinowa, a błędy przeciwniczek spowodowały, że to Bułgarki przejęły inicjatywę na boisku (13:9). Zaczęły dokładać oczka w bloku, a pojedyncze udane zagrania Martiny Samadan na niewiele zdawały się debiutantkom, bo ich strata cały czas rosła (19:11). Nie radziły sobie z przyjęciem zagrywki, a Bułgarki kontrolowały wynik. W końcówce w ataku pokazała się jeszcze Jordanowa, a ta część meczu padła ich łupem 25:12.
W pierwszej fazie drugiej odsłony oba zespoły szły łeb w łeb, ale po akcjach Mirosławy Paskowej-Kanewej oraz błędach rywalek to Bułgarki ponownie zaczęły dochodzić do głosu (8:5). Chorwatki starały się walczyć, ale nie potrafiły zdobyć serii punktów, a Marinowa na spółkę z Jordanową utrzymywały przewagę po stronie ich rywalek (16:11). Za sprawą bloku podopieczne trenera Akbasa zbliżyły się jeszcze na 14:18, ale przez własne błędy pozwoliły spokojnie rozgrywać końcówkę przeciwniczkom (21:14). Te nie myliły się w ataku i nie miały problemu, aby dowieźć do końca wypracowaną przewagę (25:17).
W trzeciego seta lepiej weszły Chorwatki, które uspokoiły swoją grę i podjęły większe ryzyko w polu serwisowym. Po akcji Dijany Karatović odskoczyły od rywalek już na 8:5. Dobrze w ich szeregach prezentowała się Laura Milos, ale rywalki zaczęły odrabiać straty dzięki zagrywce, a po kontrze Paskowej-Kanewej wróciły do gry (14:14). Ich blok w połączeniu ze skutecznym zbiciem Eleny Beczewej spowodował, że to one zaczęłyprzechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę (19:17). W ataku przypomniała o sobie Jordanowa, a po asie serwisowym Marinowej podopieczne trenera Micelliego były coraz bliżej sukcesu. Ich blok zakończył całe spotkanie (25:19).
Chorwacja – Bułgaria 0:3
(12:25, 17:25, 19:25)
Składy zespołów:
Chorwacja: Mihaljevic (8), Strunjak (5), Deak (1), Mlos (5), Karatović (3), Samadan (10), Stimac (libero) oraz Antuynović (1), Strize, Tomić i Marković (1)
Bułgaria: Jordanowa (13), Paskowa (10), Barakowa (3), Todorowa M. (9), Krivoszisjka (3),Marinowa (12), Paszkulewa (libero oraz Baczewa (2)
Mecz Brazylijek z Chinkami zaczął się od walki cios za cios. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi. W ataku po stronie zawodniczek z Ameryki Południowej wyróżniała się Kisy Nascimento, ale odpowiadały jej Xinyue Yuan i Yingying Li. Nie brakowało przedłużonych akcji. W bloku lepiej spisywały się Brazylijki, ale asem popisała się Linyu Diao. Losy premierowej odsłony rozstrzygały się w końcówce, w której więcej zimnej krwi zachowały Azjatki, triumfując 25:23.
W drugim secie próbowały pójść za ciosem. Ich liderką została Li, ale zawodniczki z Ameryki Południowej poprawiły swoją grę. Atak po ich stronie rozkładał się na Julię Bergmann i Anę Cristinę Menezes. Zaczęły też podbijać więcej ataków rywalek, co przełożyło się na ich niewielką przewagę. Asa serwisowego dołożyła Nascimento, a Chinki były coraz bardziej bezradne. Gong próbowała jeszcze wspomóc Li i odwrócić losy tego seta, ale w ważnych momentach Azjatki popełniały błędy, a na środku po drugiej stronie siatki niezawodna była Diana Duarte, co przełożyło się na wygraną podopiecznych Ze Roberto (25:22).
Trzecia partia zaczęła się od walki cios za cios, a prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Brazylijkom przewagę próbowała dać Nascimento, ale błędy jej koleżanek w połączeniu z dobrą postawą na siatce Gong spowodowały, że to Azjatki przejęły inicjatywę na boisku (12:7). Po bloku wygrywały jeszcze 17:14, ale przez własne błędy roztrwoniły przewagę (18:18). Nie dały się jednak przełamać. W końcówce świetnie prezentowały się w defensywie, a Li na spółkę z Wang poprowadziły je do zwycięstwa (25:20).
W czwartym secie przebudziły się Brazylijki, które zaczęły go od prowadzenia 6:3, ale za sprawą Li ich rywalki szybko wróciły do gry. Po asie serwisowym siatkarki z kraju kawy ponownie zbudowały sobie prowadzenie (10:7), ale Chinki nie dawały za wygraną, a Gong w duecie z Liu dały im możliwość odrobienia strat. Jednak im bliżej końca seta, tym skuteczniej w ataku grały Bergman i Nascimento, a to zwiastowało tie-breaka. W końcówce Brazylijki nie zmarnowały szansy na przedłużenie meczu, a Ana Carolina da Silva doprowadziła do piątej odsłony (25:20).
Ta zaczęła się od wymiany ciosów, a żadna ze stron nie zamierzała odpuszczać (6:6). Po akcji Menezes podopieczne Ze Roberto objęły prowadzenie 10:6, ale dzięki blokowi Chinki odrobiły straty (12:12). W końcówce asem serwisowym popisała się Wang, a blok przypieczętował zwycięstwo Azjatek (15:12).
Chiny – Brazylia 3:2
(25:23, 22:25, 25:20, 20:25, 15:12)
Składy zespołów:
Chiny: Yuan (12), Diao (2), Gong (18), Wang Y.Y. (9), Wang Y.L. (10), Li (26), Wang M. (libero) oraz Xu, Zheng (2) i Du
Brazylia: Diana (16), Macris, Ana Cristina (17), Carol (9), Kisy (21), Julia B. (16), Natinha (libero) oraz Maiara, Lorryana, Tainara (1) i Naiane
Zobacz również
Wyniki i tabela Ligi Narodów siatkarek
źródło: inf. własna