Kolejny dzień rywalizacji w Lidze Narodów siatkarek rozpoczął się od starcia Brazylii z Dominikaną. Lepsze okazały się Brazylijki, które oddały rywalkom jedynie seta, choć pierwsza i czwarta partia kończyły się dopiero grą na przewagi. W kolejnym spotkaniu chińska kadra zmierzyła się z Holenderkami i oddała europejskiej ekipie tylko jednego seta.
Jako pierwsze na dwupunktowe prowadzenie wyszły siatkarki z Brazylii (6:4). Rywalki szybko wyrównały stan rywalizacji, ale za każdym razem minimalne prowadzenie było po stronie siatkarek z kraju kawy, skuteczna była Ana Cristina de Souza (14:11), po drugiej stronie siatki rolę liderki wzięła na swoje barki Gaila Gonzalez Lopez (18:20). Kontra Paoli Peni doprowadziła do remisu w samej końcówce (23:23), jednak niezawodna Ana Cristina dała swojej ekipie piłkę setową. Podopieczne Marcosa Kwieka nie wykorzystywały swoich okazji i po akcji Any Cristiny było 1:0.
Początek kolejnej odsłony był wyrównany (5:5), ale tym razem gorszą skuteczność miały Brazylijki, a reprezentacja Dominikany była w stanie to wykorzystać. Kontra Peni zapewniła jej ekipie trzypunktowe prowadzenie (13:10), a do ofensywy dokładała ona trudne zagrywki (16:11). Tuż przed kluczową fazą tej partii Brazylia złapała kontakt punktowy (18:19), nie była jednak aż tak skuteczna (19:22). Po akcji z lewego skrzydła Elizabeth Martinez Dominikana miała piłkę setową i po udanym bloku był remis w całym spotkaniu.
Pierwsze momenty trzeciej partii nie były pozbawione błędów, ale mniej popełniały ich Brazylijki (9:6). Nie potrafiły jednak utrzymać swojej zaliczki i przy serwisach Jineiry Martinez jej zespół tracił już tylko oczko (10:11). Zmorą Dominikanek były błędy własne (10:13), kolejną serią popisały się przed kluczową fazą tej partii. W polu zagrywki straszyła Elisa Mejia, a kontra Gaili Gonzalez dała remis po 18. Ze Roberto w końcu postawił na zmianę rozgrywających, co przyniosło skutek (23:20). Julia Bergmann doprowadziła do piłki setowej, a szczęśliwa obrona Natalii Araujo zakończyła tę odsłonę.
Brazylia lepiej zaczęła czwartą część spotkania, blok zapewnił wynik 4:1 i wydawało się, że brazylijska ekipa złapała odpowiedni rytm i wysoki poziom (13:7). Prowadziła nawet 17:10, jednak rywalki wcale nie zamierzały się poddawać (14:18). Lepsza gra na siatce od razu przełożyła się na wynik (18:20) i końcówka ponownie miała być zacięta (22:22). Po stronie zespołu Ze Roberto liderką była Lorrayna Da Silva (23:22), ale jako pierwsze piłkę setową miały Dominikanki. Nie potrafiły jednak tego wykorzystać i skończyć akcji ofensywnej. Ich autowe zagranie przechyliło szalę na korzyść Brazylii, a Lorrayna kontrą zakończyła całe spotkanie.
Brazylia – Dominikana 3:1
(27:25, 20:25, 25:21, 27:25)
Spotkanie dobrze rozpoczęły Holenderki (2:0). Nie trzeba było jednak długo czekać na remis, a po asie Yingying Li to Chinki miały oczko więcej. To także atak tej zawodniczki przełamał zaciętą grę (8:6). Siatkarki z Azji nie uniknęły jednak błędu w tym elemencie, co przywróciło wyrównanie. Musiały pograć blokiem, aby znowu mieć dwa punkty w zapasie (12:10). Po raz kolejny straciły je przez błąd w ataku, który podniósł poziom emocji w okolicach końcówki. W tej wyrównanej grze to Holenderki miały jako pierwsze piłkę setową, ale ostatecznie o losach seta musiała zdecydować walka na przewagi. Chinki odwróciły w niej sytuację blokiem i to one cieszyły się z wygranej (27:25).
W drugiego seta także lepiej weszła ekipa z Holandii. Po asie Novy Marring miały już o cztery oczka więcej (5:1). Chinki zdołały się zbliżyć do rywalek, ale ponownie straciły punkt przy świetnej zagrywce Marring (9:13). Dopiero as Yuanyuan Wang przyniósł remis. Do tego doszedł blok Chinek, które wypracowały sobie cenne dwa oczka przewagi w okolicach końcówki (17:15). Nie był to jednak koniec emocji, gdyż wynik zaraz się wyrównał. Przez moment to Holenderki były bliżej wygranej, ale dystans stopniał po asie Yingying (21:21). Podobnie jak w partii numer jeden to drużyna z Holandii miała jako pierwsza piłkę setową. Tym razem ją wykorzystała, a seta zakończył autowy atak Chinek (23:25).
Niezmiennie to Holenderki lepiej zaczęły odsłonę. Szybko jednak wynik wskazał na remis, co zapoczątkowało zaciętą walkę. Przerwał ją as Yingying na dwa oczka przewagi dla zawodniczek z Azji (10:8). Nie uniknęły jednak pomyłki w ataku i zaraz to Holenderki miały punkt z przodu. Doszedł do niego kolejny błąd, dzięki któremu Holandia umocniła się na prowadzeniu (15:13). Zmiana nastąpiła dopiero po bloku Chinek. Po asie Yingying to one miały cenne dwa oczka więcej (20:18). Powiększyły jeszcze przewagę, dzięki czemu po chwili mogły triumfować po ataku Xinyue Yuan (25:22).
Na początku seta numer cztery Holenderki wykazały się czujnością na siatce, która dała im aż trzy punkty więcej (5:2). Asem musiała się popisać Yixin Zheng, żeby wynik wskazał na remis. Przez moment Chinki miały dwa oczka więcej, ale zaraz znowu nastąpiło wyrównanie. Kolejne przełamanie przyniósł efektowny kontratak Yingying (18:16). Ekipa z Chin powiększyła jeszcze przewagę po ataku z przechodzącej piłki i błędzie własnym rywalek (18:23). Chinki wykorzystały więc swoją szansę i zakończyły całe spotkanie atakiem z drugiej linii (25:20).
Chiny – Holandia 3:1
(27:25, 23:25, 25:22, 25:20)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów siatkarek
źródło: inf. własna