Trzecie zwycięstwo zapisały na swoim koncie siatkarki ze Stanów Zjednoczonych. Amerykanki mierzyły się z reprezentacją Brazylii, która także przed tym meczem nie doznała jeszcze porażki. Ekipa Karcha Kiraly’ego doskonale rozpoczęła spotkanie i po dwóch partiach wygrywała 2:0. W trzeciej górą były Brazylijki, ale na więcej rywalki już im nie pozwoliły, kończąc spotkanie w secie numer cztery.
Od początku pojedynek toczył się po myśli Amerykanek. Brazylijki w pierwszej części seta zdobywały punkty głównie po błędach rywalek. Siatkarki prowadzone przez Karcha Kiraly’ego górowały na siatce, znacznie skuteczniej atakowały i dobrze ustawiały blok. Raz za razem punktowały Sarah Wilhite-Parsons i Jordan Larson. Pojedyncze zagrania Tandary Caixety na niewiele się zdały. Inauguracyjna odsłona zakończyła się zwycięstwem Amerykanek do 17.
Brazylijki lepiej rozpoczęły drugą partię, jednak szybko ponownie do głosu doszły Amerykanki. Podopieczne trenera Kiraly’ego do skutecznych ataków dołożyły celną zagrywkę. Poderwać do walki Brazylijki starały się Fernanda Rodrigues i Tandara Caixeta, ale przewaga pozostawała wyraźna (12:16). Amerykanki grały bardzo szybko. W szeregach Brazylijek zdarzały się nieporozumienia, przez co miały problemy ze zniwelowaniem powstałych strat. Chociaż w końcówce podopieczne Ze Roberto odrobiły kilka punktów, to autowa zagrywka Gabrieli Bragi Guimaraes zakończyła seta.
Reprezentacja Brazylii z nową energią weszła w trzecią odsłonę, po serii przy zagrywkach Macris Fernandy Silvy Carneiro odskoczyły na 10:8. Amerykanki goniły wynik, jednak nieznaczna przewaga wciąż należała do podopiecznych trenera Ze Roberto, wśród których liderką była Gabriela Braga Guimaraes. Podczas drugiej przerwy technicznej Brazylijki prowadziły 16:14. W kolejnych akcjach do głosu doszły już Amerykanki i po ataku Andrei Drews odwróciły wynik na swoją korzyść – 19:18. Chociaż siatkarki USA miały przewagę, końcówka po błędach Amerykanek należała do ich rywalek.
Po asie Sarah Wilhite-Parsons Amerykanki prowadziły 7:3 na początku czwartego seta. Obok Wilhite-Parsons skutecznie punktowała Jordan Larson. Pojedyncze zagrania Fernandy Rodrigues nie wystarczały. Brazylijki starały się walczyć, ale nie potrafiły wyeliminować ze swojej gry błędów (12:17). W końcówce podopieczne Ze Roberto rzuciły się do odrabiania strat, po podwójnym, brazylijskim bloku o czas poprosił trener Kiraly (15:17). Dopiero zagrywka w siatkę Macris Fernandy Silvy Carneiro pozwoliła rywalkom zrobić przejście (15:18). W końcówce uaktywniła się jeszcze Fernanda Rodrigues i Brazylijki złapały kontakt punktowy (19:20). W tej odsłonie Amerykanki nie dały już sobie wyrwać zwycięstwa i po błędzie rywalek triumfowały do 22.
– Jestem naprawdę dumna z naszej drużyny, ze sposobu, w jaki walczyłyśmy w tym meczu. Zaczęłyśmy bardzo dobrze w pierwszych dwóch setach, ale potem popełniłyśmy zbyt wiele błędów. Jednak później odzyskałyśmy kontrolę, nawet jeśli naciskały na nas. Wygranie trzech meczów za trzy punkty jest ogromną sprawą. Dobrze zacząć turniej w ten sposób – powiedziała najlepiej punktująca siatkarka pojedynku – Sarah Wilhite-Parsons.
Brazylia – USA 1:3
(17:25, 19:25, 25:23, 22:25)
Składy zespołów:
Brazylia: Da Silva (6), Silva Carneiro (1), Braga Guimaraes (15), Caixeta (13), Rodrigues (18), Correa (1), Brait (libero) oraz De Oliveira Saad Gattaz (4), Araujo De Souza (9), Blassioli, Geraldo Teixeira (2), Rodrigues Lins Dos Santos i Menezes Oliveira de Souza
USA: Poulter (2), Larson (16), Drews (16), Wilhite-Parsons (25), Akinradewo (10), Washington (10), Wong-Orantes (libero)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów K
źródło: inf. własna
