Już w tym tygodniu rozpoczną się mecze rewanżowe ćwierćfinałowych spotkań Ligi Mistrzów. Po pierwszym polsko-włoskim pojedynku to ZAKSA może mieć powód do dumy. To właśnie ona jest o krok bliżej awansu do najlepszej czwórki rozgrywek po tym, jak pokonała zespół Cucine Lube Civitanova w czterech setach. Tym samym ZAKSA musi wygrać u siebie zaledwie dwie partie, aby wyeliminować rywala z dalszej gry. Należy jednak pamiętać, że nawet na polskiej ziemi naszpikowany gwiazdami przeciwnik nadal pozostaje groźny. O tym, kto wyjdzie zwycięsko z tej pary, zadecyduje więc środowe spotkanie.
Spotkanie we Włoszech drużyna z Kędzierzyna-Koźla wygrała w wielkim stylu. Siatkarze ZAKSY mogą być niezadowoleni jedynie z drugiej partii, w której Cucine Lube odniosło bardzo wysokie zwycięstwo i pozwoliło swoim przeciwnikom na zdobycie zaledwie 14 oczek. Przede wszystkim bombardowało wtedy kędzierzynian zagrywką, która wydawała się praktycznie nie do przyjęcia. Włochom nie starczyło jednak sił, aby posyłać piłki z taką samą mocą także w kolejnych odsłonach, co pozwoliło polskiej drużynie na wykorzystanie swojej szansy i wygranie za pełną pulę punktów. – Na pewno zrobiliśmy coś fajnego, coś wielkiego. Wygraliśmy na ciężkim terenie z dotychczas najlepszą drużyną w Europie i na świecie, także bardzo się z tego cieszymy. Na pewno nie możemy popadać w hurraoptymizm, bo to był dopiero pierwszy krok – stwierdził po tym spotkaniu Łukasz Kaczmarek.
Nieco gorzej poszło kędzierzynianom w ostatnim meczu PlusLigi. Zmęczenie po zwycięstwie na trudnym terenie w Lidze Mistrzów najwyraźniej dało się im we znaki i musieli pogodzić się z porażką ze znacznie niżej notowanym zespołem z Lubina. Podczas spotkania nie brakowało jednak walki, gdyż ZAKSA uległa rywalowi dopiero w tie-breaku, w którym zdołała ugrać 11 punktów. Należy jednak pamiętać, że kędzierzynianie nie musieli już traktować tego meczu priorytetowo, gdyż ich pozycja lidera w fazie zasadniczej polskiej ligi jest w pełni niezagrożona. Pozwoliło to na rotowanie składem i pojawienie się na boisku praktycznie wszystkich zawodników. Było to więc dopiero trzecie spotkanie, w którym ZAKSA musiała uznać wyższość innej drużyny. – Na pewno fajnie, że wszyscy pograli, ale wynik nie cieszy, bowiem przegraliśmy 2:3. Pewne pozytywy jednak można wyciągnąć z tego spotkania. Ważne też było, aby odpoczęli trochę ci, co grali we Włoszech. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy, kto będzie grał. Szkoda, że nie udało się wygrać, ale mam nadzieję, że nie będzie to coś, co nam będzie siedziało w głowach – podsumował Bartłomiej Kluth.
W przypadku włoskiego zespołu na uwagę zasługuje natomiast zmiana trenera. Po przegranej z ZAKSĄ z Cucine Lube musiał się bowiem pożegnać Ferdinando De Giorgi oraz jego asystent Nicola Giolito. Według wyjaśnień mediów klubowych taka decyzja spowodowana była obniżoną dyspozycją zespołu po zdobyciu Pucharu Włoch oraz trudne relacje wewnątrz drużyny. Nowym szkoleniowcem klubu został więc aktualny trener reprezentacji Włoch Gianlorenzo Blengini. Szkoleniowiec ma także poprowadzić drużynę w kolejnym sezonie. W środę okaże się więc, czy zmiana trenera wpłynie na grę zespołu i pozwoli mu zawalczyć o najwyższe cele w Lidze Mistrzów.
Czy ZAKSA „postawi kropkę nad i” i ostatecznie pozbawi włoskiego giganta złudzeń? Odpowiedź przyniesie spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu, które zostało zaplanowane na godzinę 18:00.
źródło: inf. własna