Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź we wtorek zaczną walkę o prawo gry w fazie grupowej Ligi Mistrzyń. Podopieczne Giuseppe Cucariniego u siebie podejmą słoweński Calcit Volley Kamnik. Będą faworytkami pojedynku, a czy wywiążą się z tej roli?
Za siatkarkami ŁKS-u Commercecon Łódź trudny początek sezonu. Podopieczne Giuseppe Cucariniego na starcie krajowych rozgrywek nie prezentują najwyższej formy. Wprawdzie rozbiły beniaminka ze Świecia, ale w tie-breaku musiały uznać wyższość teoretycznie niżej notowanej ekipy z Kalisza. Wcześniej żadnego punktu nie zdobyły z kolei w starciu z BKS-em Bielsko-Biała. W efekcie do prowadzącego Developresu mają już pięć oczek straty. – W tym sezonie będzie wyrównane granie, co widać po wszystkich wynikach. My musimy znaleźć swoją pewność siebie, bo gdzieś ona nam ulatuje w najważniejszych momentach – oceniła po porażce z kaliszankami libero łódzkiej drużyny Krystyna Strasz.
Wspomniana pewność siebie przyda się tym bardziej, że ŁKS będzie musiał łączyć rywalizację na krajowym podwórku z występami na europejskiej arenie. Łódzki klub przystępuje bowiem do walki o fazę grupową Ligi Mistrzyń. Zmagania powinien rozpocząć we wcześniejszej rundzie, ale przeszedł przez nią bez gry. Wszystko dlatego, że w Hapoelu Kfar Saba, z którym miał rywalizować, pojawiły się pozytywne przypadki koronawirusa. W efekcie batalię zacznie od dwumeczu ze słoweńskim Calcitem Volley Kamnik. Zespół ten również awansował do tej fazy rozgrywek bez gry. Pierwotnie wcześniej miał grać z chorwackim Mladost Zagrzeb, ale ekipa z Zagrzebia również nie uchroniła się przed koronawirusem, przez co musiała poddać się bez walki.
Mimo że łodzianki nie są w najwyższej formie, to bez wątpienia stawiane są w roli faworytek w starciu ze słoweńskim przeciwnikiem. Przemawia za nimi większe doświadczenie, a nawet ogranie w Europie, bo przecież przez ostatnie dwa lata toczyły już boje w fazie grupowej Ligi Mistrzyń. Z kolei żeńskim drużynom ze Słowenii nie udało się do tej pory namieszać w europejskich pucharach. Trzon Calcitu stanowią rodzime siatkarki, które nie są zaliczane do europejskiego topu. Bez wątpienia największą gwiazdą zespołu jest Martina Guiggi, włoska środkowa, która ma na swoim koncie zwycięstwo w Pucharze Świata oraz złoty medal mistrzostw Europy, ale najlepsze lata kariery ma już za sobą. W zespole z Kamnika znalazło się jeszcze miejsce dla kanadyjskiej środkowej – Lucille Charuk oraz skrzydłowych z Serbii oraz Bośni i Hercegowiny – Olivery Brulec-Kostic, a także Andelki Radisković. Nie są to nazwiska, które mogą rzucać na kolana.
Na papierze faworytkami są łodzianki, ale swoją wyższość muszą jeszcze potwierdzić na boisku. Będą mogły liczyć na wsparcie swoich kibiców, ale same muszą ograniczyć liczbę własnych błędów i zagrać z pazurem, bo jak Calcit Kamnik poczuje szansę na zwycięstwo, to na pewno będzie chciał ją wykorzystać. Początek pierwszego meczu zaplanowano w Łodzi we wtorek na godzinę 20:30.
Zobacz również:
Zestawienie spotkań II rundy eliminacji Ligi Mistrzyń
źródło: inf. własna