Przed Projektem Warszawa ostatni akcent występów w tegorocznej Lidze Mistrzów. Dwumecz z belgijskim Greenyard Maaseik będzie pożegnaniem warszawian z tymi rozgrywkami. Podopieczni Andrei Anastasiego powalczą w Maaseik o trzecie miejsce w grupie i gratyfikacje za zwycięstwo w pojedynczych meczach pucharowych.
Oba zespoły będą podchodzić do tych meczów w diametralnie różnych nastrojach. Stołeczna ekipa zawodzi na razie w PlusLidze, w której w tym roku jeszcze nie wygrała, a cały jej dorobek punktowy zamyka się w przegranym za jedno „oczko” tie-breaku przeciwko Czarnym Radom.
Z kolei Belgowie są wiceliderami EuroMillions League i ostanie dwa mecze rozstrzygnęli na swoją korzyść. Pewności siebie doda im również wygrany ostatni mecz w Lidze Mistrzów, w którym pokonali Ziraat Ankara 3:2. Z tym samym przeciwnikiem trzy tygodnie wcześniej nie poradzili sobie warszawianie, przegrywając 1:3. Porównanie ostatnich dokonań przemawia zatem na korzyść Greenyard. Światełkiem w tunelu jest lepsza postawa Projektu w Pucharze Polski, niż Maaseik w Pucharze Belgii. To jednak porównywanie zupełnie innych rozgrywek.
Na pewno jednak ostatnie wyniki dają dużo większą pewność siebie Belgom. Atutem Greenyard będzie też z pewnością fakt, że zarówno wtorkowy, jak i środowy mecz odbędą się w Maaseik.
Pozytywnych aspektów należy szukać w tym, że Projekt i Greenyard wydają się być przeciwnikami o zbliżonym potencjale. Polski zespół nie ma nic do stracenia, a stawką oprócz prestiżu i pieniędzy jest też odnalezienie optymalnej dyspozycji i nabranie przez zespół pewności siebie w przypadku zwycięstw. Pozostaje mieć nadzieję, że Projekt jedzie do Belgii z bojowym nastawieniem, a nie oszczędzać siły przed ważnym, niedzielnym spotkaniem w Gdańsku z Treflem.
źródło: inf. własna