Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle są na najlepszej drodze do przypieczętowania drugiego z kolei awansu do finału Ligi Mistrzów. W czwartek wicemistrzowie Polski w rewanżowym starciu podejmą Jastrzębski Węgiel. W pierwszym starciu polskich drużyn kędzierzynianie pewnie triumfowali 3:0.
Dwa aktualnie najlepsze zespoły PlusLigi nie robią w ostatnich dniach nic innego, tylko stają po przeciwnych stronach siatki. Najpierw zmierzyły się w pierwszym półfinale. Okazało się, że jastrzębianie mieli swoje problemy kadrowe, spowodowane wirusem i przed meczem z ZAKSĄ nie mieli pełnego komfortu przygotowań.
– Nawet, kiedy pojawiają się jakieś problemy, to to jest jednak inna skala emocji, inna skala motywacji i pomimo wszystko powinno to z naszej strony lepiej wyglądać – przyznał wtedy Tomasz Fornal. Jego zespół nie potrafił znaleźć argumentów, aby chociaż delikatnie podgryzać zdecydowanie lepiej dysponowanych rywali. ZAKSA pewnie triumfowała 3:0, a spotkanie trwało zaledwie 76 minut. Po stronie ekipy z Kędzierzyna-Koźla dobrze zagrali wszyscy skrzydłowi, zarówno Łukasz Kaczmarek, jak i Kamil Semeniuk oraz Aleksander Śliwka mogli pochwalić się dwucyfrową zdobyczą punktową. Podobnie jak i Norbert Huber, środkowy wywalczył 11 oczek,
Jeszcze bardziej jednostronne było spotkanie obu ekip w ramach ostatniej kolejki PlusLigi. Ze względu na spore problemy kadrowe trener Andrea Gardini zdecydował się posłać w bój rezerwowych graczy. – Część dostała chwilę odpoczynku przed ważnym spotkaniem, które odbędzie się w czwartek i przed zbliżającą się fazą play-off. Muszę umiejętnie zarządzać zespołem i siatkarzami, którzy grają cały długi sezon – tłumaczył trener Gardini. Rezerwowi jastrzębian nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki z ZAKSĄ i przegrali 0:3, a spotkanie było praktycznie bez historii.
Jak będzie w czwartek? W plusligowym spotkaniu w składzie meczowym zabrakło Łukasza Wiśniewskiego, Jakuba Popiwczaka i Trevora Clevenot, który zmaga się z urazem kolana. Podstawowe pytanie jest takie, w jakim składzie Jastrzębski Węgiel pojawi się w Kędzierzynie-Koźlu i czy chwila oddechu dla części podstawowych graczy pomoże im w tym, aby zaprezentować się na lepszym poziomie niż w ostatnim pojedynku. – Na pewno nas to nie martwi, ale tak samo jak nie rajcuje nas ta wygrana w lidze. My nastawiamy się na czwartkowy mecz, bo nas interesuje finał Ligi Mistrzów – przyznał szczerze po ostatnim zwycięstwie środkowy ZAKSY Norbert Huber.
Jego drużyna będzie murowanym faworytem czwartkowego pojedynku. Podopieczni Gheorghe Cretu złapali ostatnio bardzo dobry rytm i prezentują wysoką formę. Ich nastawienie pozwala sądzić, że nie zamierzają odpuszczać rywalom z Jastrzębia-Zdroju ani na moment. Kędzierzynianom, aby awansować do finału wystarczą dwa wygrane sety. Jeśli natomiast mistrzowie Polski myślą o odwróceniu losów rywalizacji, to nie tylko muszą wygrać 3:0 lub 3:1, ale rozstrzygnąć na swoją korzyść także złotego seta. Początek rewanżowego starcia półfinału Ligi Mistrzów już w czwartek o 20:00.
Zobacz również:
Wyniki fazy play-off Ligi Mistrzów
źródło: inf. własna