W półfinale Ligi Mistrzów dojdzie do polsko-polskiego starcia, w którym mistrz Polski zmierzy się z wicemistrzem. Pierwsze spotkanie rozegrane zostanie w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie gospodarze powalczą nie tylko o lepszą sytuację przed rewanżem, ale także o przełamanie niemocy w meczach przeciwko Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Dla obu zespołów będzie to szansa na osiągnięcie historycznego wyniku w europejskich rozgrywkach.
Polskie zespoły zmierzą się w półfinale Ligi Mistrzów po raz pierwszy od 2015 roku, kiedy to Asseco Resovia zagrała o finał z PGE Skrą Bełchatów. Dla jastrzębian jest to szansa na historyczny awans do meczu decydującego o złocie, natomiast kędzierzynianie powalczą o możliwość obrony tytułu.
Nieco większe szanse w pierwszym spotkaniu wydają się mieć jastrzębianie, którzy nie tylko zagrają we własnej hali, ale są też ostatnio w nieco lepszej formie niż kędzierzynianie. Od finałowego meczu Pucharu Polski nie ponieśli jeszcze porażki i obecnie mają na swoim koncie serię sześciu zwycięstw z rzędu. Cztery z nich odnieśli na ligowych parkietach, natomiast dwukrotnie pokonali również Cucine Lube Civitanova w ćwierćfinale Ligi Mistrzów – najpierw 3:0 we Włoszech, a następnie po niezwykle emocjonującym widowisku 3:2 przed własną publicznością. Liderami ekipy są w ostatnich spotkaniach przyjmujący Tomasz Fornal oraz atakujący Jan Hadrava. Nieco gorzej spisuje się co prawda przyjmujący Trevor Clevenot, jednak w drugim starciu z Lube znakomitą zmianę dał mu Rafał Szymura, odwracając tym samym losy meczu. Głębia składu to kolejna mocna strona podopiecznych trenera Andrei Gardiniego.
Siatkarze ZAKSY nie mają natomiast ostatnio najlepszej passy. Na siedem meczów rozegranych w marcu przegrali trzy, w tym dwa ze zdecydowanie niżej notowanymi zespołami – 1:3 z Cerradem Eneą Czarnymi Radom i 2:3 z Cuprum Lubin, a do tego 1:3 z PGE Skrą Bełchatów. Mieli oni teoretycznie bardziej komfortową sytuację od jastrzębian, bowiem rywalizację ćwierćfinałową wygrali walkowerem po usunięciu drużyny rosyjskiej z rozgrywek ze względu na atak Rosji na Ukrainę. Mimo tego nie mieli zbyt wiele wolnego, gdyż wykorzystali ten czas na nadrobienie ligowych zaległości. Należy jednak podkreślić, że w tym sezonie to podopieczni trenera Gheorghe Cretu są górą jeśli chodzi o bezpośrednie starcia z Jastrzębskim Węglem – przegrali co prawda mecz o Superpuchar na początku sezonu 0:3, ale później pokonali jastrzębian 3:0 w ramach PlusLigi oraz ostatnio również 3:0 w finale Pucharu Polski. Mocnym punktem ZAKSY jest przyjmujący Kamil Semeniuk, w ostatnim starciu z Cuprum zawiódł natomiast atakujący Łukasz Kaczmarek.
Rywalizacja mistrza oraz wicemistrza Polski zapowiada się więc niezwykle interesująco, tym bardziej, że obie drużyny rozegrają przeciwko sobie trzy spotkania z rzędu, dwa w ramach Ligi Mistrzów oraz jedno w ramach krajowych rozgrywek. Jedno jest pewne – bez względu na to, która z ekip ostatecznie zagra o złoto, będzie to dla niej historyczny wynik. Jastrzębianie mogą po raz pierwszy w historii klubu awansować do finału, natomiast ZAKSA może jako pierwszy polski zespół awansować do tego decydującego starcia po raz drugi z rzędu. – Musimy grać zespołowo i bez błędów, prezentować taką siatkówkę, jak w meczu z Lube. Zobaczymy czy to wystarczy, czy będziemy musieli grać jeszcze lepiej. Wiemy, o co walczymy. Mam nadzieję, że sprawimy dużą niespodziankę – przyznał atakujący Jastrzębskiego Węgla, Jan Hadrava. – Wszystko może się wydarzyć. Na pewno będziemy nastawieni na walkę i myślę, że będziemy dobrze przygotowani do tych spotkań – podkreślił natomiast libero kędzierzynian Eric Shoji.
Czy jastrzębianie przełamią niemoc w starciach przeciwko ZAKSIE w tym sezonie i zrobią pierwszy krok w kierunku wielkiego finału Ligi Mistrzów? Czy to jednak kędzierzynianie potwierdzą, że mają w tej edycji rozgrywek patent na zespół trenera Gardiniego? Przekonamy się o tym już w środę, początek spotkania o godzinie 20:00.
źródło: inf. własna