Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była faworytem starcia z belgijskim Decospan Menen. Co prawda niżej notowani rywale zagrali tak, jak powinni – czyli jakby nie mieli nic do stracenia, ale mistrzowie Polski byli w stanie zamknąć swoje wyjazdowe spotkanie w trzech setach.
Kędzierzynianie szybko objęli dwupunktowe prowadzenie, które zwiększyli po autowym uderzeniu Maxime Capeta. Belgowie byli nieskuteczni w ofensywie i po nieudanych atakach oddawali za darmo punkty swoim rywalom. Po dobrej kiwce Aleksandra Śliwki było już 7:3. Kolejne akcje wygrywali także Polacy, dlatego dystans między zespołami cały czas rósł. Po krótkiej zagranej z Twanem Wiltenburgiem oraz bloku tego zawodnika różnica wynosiła już osiem ,,oczek” i nic nie wskazywało, aby w obrazie gry miało się cokolwiek zmienić. Wprawdzie z biegiem trwania seta gospodarze prezentowali się nieco lepiej, ale ich strata cały czas była ogromna. Gracze ZAKSY udowadniali, że są zdecydowanym faworytem, dlatego na boisku mogli pojawić się w dłuższym wymiarze czasowym rezerwowi. Po krótkiej zagranej z Dmytro Paszyckim zrobiło się 21:13, a premierowa odsłona spotkania zmierzała powoli do końca. Przyjezdni mieli aż osiem setboli. Wprawdzie przy pierwszym Śliwka dał się zablokować, ale poprawka okazała się już skuteczna i pewnie zwyciężyli do 17.
Początek drugiej partii miał bardziej wyrównany przebieg niż poprzedniej. Po asie serwisowym Łukasza Kaczmarka było 4:2, ale goście nie potrafili powiększyć prowadzenia. Dodatkowo Kaczmarek dał się zablokować i zrobiło się po 7. To właśnie blok był najjaśniejszym elementem po stronie gospodarzy, którzy po punktowej zagrywce Jiriego Hanninena uzyskali przewagę. Kędzierzynianie mieli problemy w przyjęciu, co przekładało się na jakość ich gry w ataku. Po trafieniu Arno Van De Velde Belgowie mieli trzypunktowe prowadzenie, a gracze z PlusLigi nie potrafili doprowadzić do wyrównania. Dopiero po ustawieniu efektownej ,,czapy” na Lou Kindt im się to udało. Czas wzięty przez Franka Depestele na niewiele się zdał, gdyż Polacy wypracowali sobie dwupunktową przewagę. Graczy Decospanu cały czas ratował blok, dzięki któremu mogli wierzyć, że nie wszystko w tej partii jeszcze stracone. Dopiero zagrywka Aleksandra Śliwki zdawała się przesądzać o losach tej części spotkania. Zakończyło ją uderzenie Kaczmarka z prawej flanki i w całym spotkaniu ekipa złotych medalistów Ligi Mistrzów wygrywała już 2:0.
Na początku trzeciej partii trwało naprzemiennie zdobywanie punktów przez oba zespoły. Kiedy któraś z drużyn uzyskiwała dwupunktową przewagę, to straty były natychmiast odrabiane. I tak z 6:4 zrobiło się 6:6, a z 11:13 po 13. Gospodarze po słabej pierwszej partii wyraźnie się poprawili i zaczęli grać dobre zawody. Po stronie kędzierzynian zawodziło przyjęcie, ale w ataku sobie radzili. Dopiero w środkowym fragmencie seta udało im się odskoczyć od swoich rywali. Po asie serwisowym Aleksandra Śliwki oraz przesuniętej krótkiej zagranej z Dmytro Paszyckim było 17:14. Dodatkowo Marcin Janusz ustawił efektowny, pojedynczy blok i dystans wzrósł do czterech ,,oczek”. Belgowie na chwilę się zacięli i nie mogli zdobyć punktu po swojej dobrej akcji, a Paszycki wprost przeciwnie. Dzięki dobrej zagrywce Matthieu Vanneste nieco zmniejszyli dystans (19:22), ale na nic więcej nie było ich stać. Decydujący cios zadał Śliwka, po którym mistrzowie Polski wygrali trzeciego seta do 21, a całe spotkanie 3:0.
MVP: Aleksander Śliwka
Decospan VT Menen (BEL) – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (POL) 0:3
(17:25, 22:25, 21:25)
Składy zespołów:
Menen: Haninen (6), Sinnesael (10), Capet (3), Van Hoyweghen (2), Van De Velde (9), Kindt (11), Stuer (libero) oraz Dermaux i Banneste (1)
ZAKSA: Kaczmarek (10), Janusz (2), Wiltenburg (6), Śliwka (23), Paszycki (13), Żaliński (2), Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth (1) i Staszewski (4)
Zobacz również:
Wyniki i tabela gr. D Ligi Mistrzów
źródło: inf. własna