Finał włoskiej serie A, póki co nie powala na kolana. W pierwszym meczu Itas Trentino pokonało Cucine Lube Civitanova aż 3:0. Goście nie mieli po swojej stronie zbyt wielu argumentów, a półfinał z Perugią sporo ich kosztował. W szeregach gospodarzy znów błyszczał Alessandro Michieletto.
Pod nieobecność obrońców tytułu zęby na scudetto ostrzy sobie Itas Trentino. W finale tym razem zabrakło Sir Susa Vim Perugia na pokładzie z Kamilem Semeniukiem i Łukaszem Usowiczem. Zespół Polaków powalczy jeszcze w Final Four Ligi Mistrzów, lecz szansę na kolejne mistrzostwo brutalnie przerwał Cucine Lube Civitanova.
Choć mistrzom udało się wygrać dwa pierwsze pojedynki, to trzy kolejne padło łupem rewelacyjnie prezentującego się na finiszu Lube. Półfinały jednak wiele kosztowało drużynę, a brak czasu na odpowiednią regenerację odbił się siatkarzom czkawką w niedzielnym spotkaniu. Pierwszy mecz finałowy padł bowiem łupem Itas Trentino 3:0.
Godzinka z prysznicem?
Początek spotkania należał do wyrównanych, ale od pierwszych minut nie zachwycał Kamil Rychlicki, który szybko pożegnał się z parkietem. Gospodarzy natomiast napędzał niezastąpiony Michieletto, z przytupem rozpoczynając mecz. Impas nie trwał jednak wiecznie, a drużyna z Trydentu z czasem zaczęła odskakiwać z rezultatem. Za sukcesem stał naturalnie Alessandro Michieletto, po którego asie gra gości całkowicie się załamała. Chwilę później punkt blokiem dołożył od siebie Flavio i zrobiło się 14:11. W kolejnych minutach siatkarze Cucine Lube Civitanova nie byli w stanie się podnieść, a różnica stale rosła. Zbliżenie się na 3 punkty niewiele dało i za moment było już po secie – 25:20.
W drugim secie szkoleniowiec gości zaczął szukać szczęścia wśród rezerwowych. Zmiany jednak niewiele dawały, a w osamotniony Adis Lagumdzija niewiele mógł zrobić. Dobre wejście odnotował Gabriel Garcia Fernandez, którego zadaniem było zastąpienie Rychlickiego. Riccardo Sbertoli natomiast nie unikał gry środkiem, a wynik znów rozjechał się w połowie seta – 5:5, 12:12, 15:12. Wyraźnie poddenerwowany był Giampaolo Madei, choć jego podopiecznym udało się jeszcze doprowadzić do remisu. Cenne punkty na przestrzeni seta dokładał Aleksandr Nikołow, a także Chinenyeze, jednak na atakującego drużyny z Trydentu nie było mocnych – 25:23.
Trzecia partia była już czystą formalnością i tym razem gospodarzom bardzo szybko udało się narzucić własne zasady – 5:2. Siatkarzy Lube znów nękały kłopoty z pierwszego seta, a w tym wszystkim najbardziej brakowało spokoju. Mściły się także błędy w polu serwisowym. Różnica trzymała się na stałym poziomie – 14:11, 18:14. Wypracowana na dystansie przewaga pozwoliła gospodarzom na spokojne dogranie seta, a gościom znów dał popalić niesamowity Alessandro Michieletto, domykając spotkanie – 25:21.
Mecz rewanżowy zostanie rozegrany w czwartek – 1 maja.
Itas Trentino – Cucine Lube Civitanova 3:0
(25:20, 25:23, 25:21)
Składy zespołów
Itas: Kozamernik (5), Michieletto (20), Sbertoli (2), Rychlicki (1), Lavia (7), Flavio (9), Laurenzano (libero) oraz Fernandez (11), Bartha, Acquarone
Lube: Chinenyeze (6), Gargiulo (6), Bonifante (2), Nikołow (13), Lagumdzija (17), Bottolo (3), Balaso (libero) oraz Loeppky, Orduna, Khanzadeh (1), Dirlic (2), Podrascanin
Zobacz również:
Liga japońska: Aleksander Śliwka powalczy o złoto!