W ligach Europie powoli startuje sezon ligowy i z różnych krajów płyną ciekawostki. Jedna z nich dotyczy ekstraklasy węgierskiej. Otóż rozegrano w niej pierwszą kolejkę, w której wystąpiła drużyna Dunaujvarosi KSE. Zespół przegrał swój mecz i nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że to sześćdziesiąta (!) porażka z rzędu DKSE.
Kiedy w PlusLidze Karol Kłos śrubuje liczbę bloków, w lidze węgierskiej zespół przoduje w zupełnie innej statystyce – porażek z rzędu w najwyższej lidze. DKSE zapewne nie powiększałoby niechlubnego rekordu, gdyby nie decyzja władz Extraligi. Węgierski zespół teoretycznie spadł bowiem z najwyższej ligi po zanotowaniu 22 porażek, czyli po przegraniu wszystkich meczów, w których udało mu się wygrać zaledwie 4 sety.
Przegrali wszystko, ale grają w lidze dalej
Węgierska federacja podjęła jednak decyzję, że w sezonie 2025/2026 liga będzie liczyła 13 drużyn! Zatem do zespołów Extraligi dokooptowano Szlnoki Roplabda Klub, który sportowo wywalczył awans z NB II, jednocześnie utrzymano w lidze DKSE. Czy ma to jakikolwiek sens sportowy? Zapewne nie, bo DKSE rozpoczęło sezon od kolejnej porażki w kiepskim stylu. Zespół uległ VRC Kazincbarcika 0:3, a w swoim najlepszym secie ugrał zaledwie 12 punktów, przegrywając pozostałe partie do 11 i 8.
Bez widoków na przerwanie złej passy
Zatem rekordowa seria porażek trwa od ponad dwóch lat, kiedy to 23 kwietnia 2023 roku DKSE wygrało swój ostatni mecz w ekstraklasie. Później przyszło 60 porażek, z czego 58 bez zdobyczy punktowej i dwa przegrane tie-breaki. Z dużym prawdopodobieństwem ta seria się nie skończy. W najbliższą niedzielę DKSE pojedzie na mecz do mistrza kraju MAV Elore i trudno przypuszczać, żeby osiągnęło tam korzystny rezultat.