Liga turecka się zbroi. Finanse jakimi dysponują tamtejsze kluby pozwalają ściągnąć najlepsze zawodniczki. Sporą grupę mają stanowić polskie siatkarki. O powodach takiej sytuacji mówi w rozmowie z TVP Sport Jakub Dolata. – W Turcji pieniądze są duże. Jest też duże ciśnienie medialne i duży nacisk na budowanie siatkówki przez samo państwo – zdradza.
Polska siłą w Turcji
Już w tym sezonie dość mocno tureckie kluby postawiły na siatkarki z Polski. Do tej wiodącej coraz bardziej ligi trafiły: Magdalena Stysiak – Fenerbahce Stambuł, Olivia Różański, Julia Szczurowska – Beskitas Ankara, Martyna Czyrniańska – Bahcelievler Beledi i Aleksandra Rasińska – Aydın BBSK.
Jak się okazuje w kolejnym sezonie grupa polskich siatkarek ma się tam jeszcze zwiększyć. Magdalena Stysiak najprawdopodobniej przeniesie się i zagra z Martyną Czyrniańską w Eczacibasi Stambuł. Z TAURON Ligi Agnieszka Korneluk ma trafić do Fenerbahce Stambuł, a Monika Fedusio do Galatasaray Stambuł. Julia Szczurowska i Olivia Różański mają grać w Besiktas Stambuł, a Aleksandra Rasińska pozostanie też w Aydin Buyuksehir.
Do nich dołączy także Malwina Smarzek, która obrać turecki kierunek..
Finansowe eldorado?
Skąd ten zaciąg silnych zawodniczek do Turcji? Głównym powodem są oczywiście finanse. Budżety tureckich klubów są nieporównywalnie większe od tych z czołowych lig w Europie i na świecie. Inaczej jest też tam rozpatrywana gra zagranicznych zawodniczek.
− Kwestia finansowa ma też oczywiście znaczenie. W Turcji jest więcej miejsca dla zagranicznych zawodniczek. Niektóre ekipy mają ich nawet pięć. Nawet kluby z dołu tabeli inwestują w ważne siatkarki − choćby ściągając je do siebie w trakcie sezonu, by podwyższać poziom zespołu. Przykładem tego jest Ana Karina Olaya, która w zeszłym sezonie występowała w UNI Opole. Trwające rozgrywki rozpoczęła we Włoszech, ale na początku stycznia zakontraktowało ją tureckie Aras Kargo SK. Te kluby mogą pozwolić sobie na to, żeby wykupić jedną z lepszych przyjmujących z naszej ligi w czasie sezonu – mówi rozmowie z Sarą Kalisz Jakub Dolata.
− W Turcji pieniądze są duże. Jest też duże ciśnienie medialne i duży nacisk na budowanie siatkówki przez samo państwo. Stoją za tym wielkie firmy i poważni politycy. Dodatkowo z tego, co wiem, inwestycje w sport dla prywatnych firm wiążą się z obniżkami podatków dla nich. To się po prostu opłaca. To najważniejszy sport kobiecy w Turcji. W męskim króluje piłka nożna, ale żeński to siatkówka − dodaje.
źródło: sport.tvp.pl