Turecki klub Aydin Büyükşehir Belediyespor rozstał się ze swoim szkoleniowcem Alperem Hamurcu. Trener prowadził zespół przez ostatnie sześć lat. Klub obecnie poszukuje następcy Hamurcu, a jego nazwisko ma być wkrótce ogłoszone.
Nie od dziś wiadomo, że cierpliwość nie jest turecką cnotą. Przekonał się ostatnio o tym Tomasz Fornal, który szybko stał się obiektem krytyki kibiców, ale też jak sam mówił, tureckie zarządy chcą wyniku „na już” – płacą i wymagają.
Było średnio, ale stabilnie
W przypadku klubu Aydin BBSK było jednak nieco inaczej. Od kilku lat klub budował kadrę w podobny sposób – solidne Turczynki (oczywiście spoza topu, bo tym dzieliły się najbogatsze kluby) wzmocnione zaciągiem zagranicznym, ale też bez pierwszoplanowych gwiazd. Spinał to Alper Hamurcu, a tego rodzaju mieszanka wystarczała na miejsca 6-10 w lidze tureckiej.
Wydaje się, że w tym sezonie nie należałoby się spodziewać dużo więcej, bo i zespół jest zbudowany wzorem lat ubiegłych. Wiktoria Kobzar, Martyna Grajber-Nowakowska i Aleksandra Rasińska to zawodniczki na pewno solidne, ale na pewno nie stanowią pierwszego wyboru zagranicznych klubów. Najgłośniejszych tureckich nazwisk też próżno szukać w składzie.
Po sześciu latach trener stracił posadę
Zespół pod wodzą Hamurcu zdobył w dziewięciu spotkaniach siedem punktów i zajmuje 9. lokatę. Na pewno pierwsza szóstka uciekła już daleko i wydaje się, że Aydin może mieć kłopot z kwalifikacją do play-off. Przez sześć lat Hamurcu miał jednak zaufanie zarządu. Teraz jak widać ono wygasło i trener pożegnał się z posadą. Nie mamy na razie informacji, co było konkretną przyczyną zwolnienia tureckiego szkoleniowca. Czy zaważyły tylko wyniki sportowe, czy wydarzyło się coś jeszcze, co skłoniło klub do rozwiązania kontraktu?
Na pewno jednak wkrótce zespół Rasińskiej i Grajber-Nowakowskiej będzie miał nowego szkoleniowca, który dostanie cel poprawy lokaty Aydin. Klub ma wkrótce ogłosić nazwisko pierwszego trenera.
