Liga Narodów mężczyzn. Reprezentacja Japonii w turnieju przed własną publicznością wykonała swój cel. W ostatnim meczu fazy interkontynentalnej pokonała Stany Zjednoczone i zgarnęła bilet do Ningbo. Zwycięstwo na pożegnanie z tegorocznym turniejem odnieśli także Argentyńczycy, natomiast siatkarze Michała Winiarskiego musieli przełknąć gorycz porażki.
Pięć setów na pożegnanie
Zacięta walka rozpoczęła niedzielny maraton w Chibie. Reprezentanci Turcji na zakończenie fazy interkontynentalnej mierzyli się z Argentyńczykami. Brązowi medaliści olimpijscy z Tokio chcieli zakończyć udział w turnieju pozytywnym akcentem po ostatniej bolesnej porażce. Bardzo wyrównany był to mecz, pod wieloma względami. Przede wszystkim, obie ekipy dobrze pracowały w systemie obronnym. Po obu stronach siatki wyklarowali się także liderzy – Adis Lagumdzija oraz Pablo Kukartsev.
Turcy pierwszą partię bardzo dobrze poprowadzili w ofensywie. Dodatkowo mieli asa w postaci Efe Mandiraciego, który posłał trzy punktowe serwisy. Wygrali seta pewnie, bo 25:18. Później jednak sytuacja się odwróciła i sprawę w swoje ręce wzięli rywale. Bezbłędny był Kukartsev w drugiej odsłonie, a w trzeciej jego koledzy również weszli na wyższy poziom skuteczności w ataku. Brązowi medaliści z Tokio prowadzili więc 2:1 w setach. Ekipie znad Bosforu udało się doprowadzić mimo tego do tie-breaka, natomiast końcówka na przewagi lepiej wyszła tym spoza Europy.
Było blisko powtórki
Pablo Kukartsev był blisko powtórzenia swojego wyniku indywidualnego z meczu z USA. Tym razem zdobył jednak 29 punktów, a więc o jeden mniej. W szeregach Turcji najczęściej do wyniku dokładali Adis Lagumdzija i Efe Mandiraci – kolejno 23 i 20 „oczek”.
Turcja – Argentyna 2:3
(25:18, 21:25, 19:25, 25:17, 25:17)
Składy zespołów:
Turcja: Mandiraci (20), Matić (5), Lagumdzija A. (23), Lagumdzija M. (13), Bedirhan (12), Yenipazar (3), Hatipoglu (libero) oraz Bayraktar (libero), Dilmenler i Kirkit
Argentyna: Palonsky (12), Loser (5), Kukartsev (29), Conde, Salazar (4), Giraudo (4), Danani (libero) oraz Sanchez (1), Lima (3), Vincentin (16) i Armoa
Niemcy poza fazą medalową
Poza wyżej wymienionymi drużynami, z turniejem pożegnali się także podopieczni Michała Winiarskiego, którzy na awans czekają już od 2018 roku. Ich przegrana z Brazylią przekreśliła bowiem ich szanse na awans. Niemcy mieli swoje szanse w tym spotkaniu, tym bardziej, że rozpoczęli je bardzo pozytywnie. Bronili sporo ataków rywali, a swoją pracę bez zarzutu wykonywał Erik Röhrs. Wygrali tę partię 25:21.
Zagrywka…
Z kolejnym setem zaczęły im się przytrafiać błędy własne w polu serwisowym. W decydujących momentach poszczególnych setów brakowało Niemcom tych kilku „oczek”. Im dalej w mecz, tym pewność podopiecznych trenera Winiarskiego gasła, a Canarinhos po prostu utrzymywali swój poziom. Cztery asy serwisowe kontra puste konto Niemców w tym elemencie robiły różnicę. Liderzy tabeli wygrali nie tylko ostatni mecz tego etapu, ale również całą fazę zasadniczą.
Bardzo dobre spotkanie rozegrał Arthur Bento. Dzięki 20 „oczkom” był najlepiej punktującym meczu. W ofensywie osiągnął skuteczność 55,17%, zaliczył także pięć interwencji w obronie. W drużynie niemieckiej najczęściej punktował Erik Röhrs. Zdobywca 17 punktów wszystkie zainkasował w ofensywie. Do pomocy miał Filipa Johna, który dołożył do wyniku 16 „oczek”.
Niemcy – Brazylia 1:3
(25:21, 23:25, 20:25, 21:25)
Składy zespołów:
Niemcy: Krick (7), Burggräf (3), Brand (10), Torwie (5), John (16), Röhrs (17), Graven (libero) oraz Zimmermann, Böhme, Peter i Mohwinkel
Brazylia: Arthur (20), Matheus (7), Alan (13), Bergmann (13), Thiery (7), Matheus G., Maique (libero) oraz Fernando, Adriano, Darlan (7), Honorato i Maicon
Awans Japończyków!
Reprezentacja Japonii postanowiła szybko zamknąć temat swojego ewentualnego awansu. W meczu z reprezentacją Stanów Zjednoczonych, który mógł dać im gwarancję gry w finałowym turnieju, nie dali rywalom zbyt dużej przestrzeni na rywalizację. Azjaci tradycyjnie robili show w defensywie. Przez cały mecz interweniowali w obronie aż 52 razy. Dzięki temu tworzyli sobie więcej okazji do ataku. Dwa pierwsze sety padły łupem Japończyków z dość sporym zapasem punktowym. Amerykanie mogli przełamać wynik w trzeciej odsłonie, ale wtedy w końcówce lepsze decyzje podjęli ich rywale.
Jordan Ewert to za mało
Japończycy mogli liczyć na swoich liderów, bowiem w meczu wystąpili zarówno Ran Takahashi, jak i Yuki Ishikawa. Ten pierwszy był najlepiej punktującym spotkania. Dołożył do wyniku 18 punktów, z czego 16 atakiem i dwa blokiem. Atakował ze skutecznością 40,74%, zaliczył też cztery obrony. Z kolei w szeregach amerykańskiej drużyny najbardziej widoczny był Jordan Ewert, zdobywca 13 „oczek”. On utrzymał swój atak na poziomie 52,63% i przyjmował na poziomie 43,75%.
Stany Zjednoczone – Japonia 0:3
(21:25, 19:25, 23:25)
Składy zespołów:
Stany Zjednoczone: Garcia (10), Ewert (13), Jendryk (2), Ma’a (2), Robinson (9), McHenry (2), Briggs (libero) oraz Ensing, Flexen, Rowan, Champlin (5) i Knigge (1)
Japonia: Sato (6), Miyaura (13), Takahashi (18), Onodera (6), Eiro (1), Ishikawa (7), Ogawa (libero) oraz Tomita, Kai, Nishiyama (1) i Oya
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów