Liga Narodów – turniej w Chibie. Siatkarze Stanów Zjednoczonych zanotowali swoje szóste zwycięstwo. Pokonali tym razem Argentyńczyków. W drugim starciu mierzyły się topowe ekipy tabeli. Japończykom grającym bez swoich największych gwiazd, nie udało się ugrać choćby jednego seta.
Team USA górą nad Argentyną
Argentyńczycy nie zdołali zrobić kroku w stronę awansu do strefy medalowej. Przeszkodzili im w tym Amerykanie, z którymi mierzyli się w piątek. Oni już w pierwszej partii dali oni sygnał, że zamierzają zgarnąć komplet punktów w swoim dziewiątym meczu. Bardzo dobrze wyglądali w ofensywie, a jednocześnie trzymali wysoki poziom pozytywnego przyjęcia. Z tym za to mieli problemy brązowi medaliści olimpijscy z Tokio.
Moment przełamania w ekipie z Argentyny nastąpił podczas drugiej odsłony. Głównym tego czynnikiem było po prostu lepsza i stabilniejsza defensywa, bo w ataku przez cały mecz mieli pewniaków w postaci Pablo Koukartseva i Luciano Palonsky’ego. Później jednak wszystko wróciło do pierwotnego stanu i USA zamknęło kolejne dwie partie na swoją korzyść.
Pablo Kukartsev wygranym mimo przegranej
Kapitalna dyspozycja Pablo Koukartseva to było za mało. Zawodnik wypadł jednak najlepiej ze wszystkich graczy. Zdobył łącznie 30 punktów! Przy tym utrzymał skuteczność 44% w ataku (26/50). Dołożył też dwa bloki i dwie punktowe zagrywki. W ekipie USA najlepiej punktującym był Cooper Robinson, zdobywca 20 „oczek”. Jego skuteczność w ataku wyniosła 41,67%. Warto też zwrócić uwagę na to, jaki wynik osiągnął Merrick McHenry. Utalentowany środkowy skończył aż 78,57% piłek i nie popełnił żadnego błędu w ataku.
Argentyna – Stany Zjednoczone 1:3
(23:25, 25:20, 20:25, 23:25)
Składy zespołów:
Argentyna: Zerba (6), Sanchez (1), Palonsky (16), Loser (6), Kukartsev (30), Armoa (4), Danani (libero) oraz Giraudo (1), Conde (3), Gallego (3) i Lima
Stany Zjednoczone: Robinson (20), McHenry (13), Ensing (13), Ewert (9), Jendryk (9), Rowan (3), Briggs (libero) oraz Garcia, Ma’a i Champlin
Liderzy tabeli kontra drugi garnitur Japonii
Kilka godzin później odbyło się spotkanie na szczycie. Liderzy tabeli i jedyni, którzy zakwalifikowali się już do fazy medalowej, mierzyli się z trzecimi w klasyfikacji Japończykami. Canarinhos nie mieli łatwego zadania, bo ich rywale są znani ze świetnie funkcjonującej defensywy i było to widoczne także w tym spotkaniu. Od początku meczu Japończycy notowali sporo obron.
Brazylijczycy jednak posyłali mocne ciosy, a do tego bardzo dobrze pracowali blokiem. Po pierwszej odsłonie mieli ich już pięć. Tę premierową wygrali z zapasem, ale w kolejnych Japończycy grający bez swoich największych gwiazd, potrafili się postawić. Bezbłędnie w ofensywie pracował Shoma Tomita, dużo dał także Hiroto Nishiyama. O zwycięzcy w obu setach decydowały zaledwie dwa „oczka”.
Rzadki to widok, ale najlepiej punktującym tego spotkania był środkowy. Flavio Gualberto Resende zainkasował 14 „oczek”, z czego aż sześć zdobył blokiem. Wsparcie miał w Alanie Souza i Lukasie Bergmannie, którzy dołożyli do wyniku po 11 punktów. W szeregach Japonii tylko Kento Miyaura zdobył powyżej dziesięciu punktów, a dokładniej 11.
Brazylia – Japonia 3:0
(25:21, 25:23, 28:26)
Składy zespołów:
Brazylia: Honorato (3), Flavio (14), Alan (11), Bergmann (11), Judson (8), Fernando (1), Maique (libero) oraz Matheus (2) i Darlan (2)
Japonia: Larry, Miyaura (11), Tomita (10), Nishimoto (8), Eiro (1), Takahashi (4), Ogawa (libero) oraz Oya, Kai (5), Nishiyama (7), Sato (3), Yamazaki i Yamauchi
Zobacz również:
Tabela i wyniki Ligi Narodów