Strona główna » Liga Narodów. Turcja zaskakuje, a Japonia w swoim stylu czaruje

Liga Narodów. Turcja zaskakuje, a Japonia w swoim stylu czaruje

inf. własna

fot. volleyballworld.com

W trzecim tygodniu Ligi Narodów roi się od gwiazd. Grającym w wyjściowym garniturze Japończykom udało się uciec spod topora w starciu z Argentyńczykami – 3:2. Nie zachwyciły natomiast Niemcy. Drużyna Michała Winiarskiego przegrała z Turcją – 1:3.

Bez polotu

Po wodzą nowego szkoleniowca Turkom udało się błysnąć. Przeciętnie zaprezentowała się natomiast drużyna Michała Winiarskiego, która nie wytrzymywała końcówek, przegrywając 1:3. Początek spotkania należał do wyrównanych, choć siatkarze znad Odry starali się szybko przejąć inicjatywę – 6:3, 10:8. Świetne otwarcie odnotował Filip John, którego z lewej flanki wspierał Eric Rohrs  – 18:14. Pomimo starań rywalom długo nie udawało się dogonić Niemców. Niestrudzona postawa Ramazana Efe Mandiraciego przełożyła się jednak na remis – 20:20. Od tej pory gra zaczęła się od nowa, będąc zapowiedzią wymagającego pojedynku. Ostatecznie set zakończył się wygraną Turków – 3:1.

W drugim secie podopieczni Winiarskiego nieco spuścili z tonu. Słabość tę wykorzystała turecka drużyna, która zdołała wypracować sobie bezpieczną przewagę – 10:6, 12:10, 18:15. Dużym atutem nominalnych gospodarzy okazała się zagrywka. Pałeczkę od swojego kolegi przejął zaś Adis Lagumdzija, w pojedynkę dyktujący tempo i reguły. Choć Niemcom udało się złapać kontakt – 20:19, to znakomita końcówka przechyliła szalę zwycięstwa na konto Turków – 25:22.

Do wyjątkowo jednostronnych należała trzecia część meczu. Niespodziewanych faworytów pojedynku dopadła zadyszka. Postawiony zaś pod ścianą europejski ‘czarny koń’ postawił wszystko na jedną kartę. Nie mając nic do stracenia Johannes Tille, zaczął bawić się pod siatką. Do Johna dołączył duet Florian Krage i Tobias Brand, wobec których Mandiraci mógł czuć się bezsilny. Różnica na dystansie była spora, a set zakończył się wygraną niemieckiej kadry – 25:18. Porażka ta mocno podrażniła Turków. Outsider znów postanowił zaatakować, bo przyniosło efekt. Rotacja składem i przerwy nie były w stanie pomóc Niemcom. Pomimo ofiarnej gry Johna, Branda, oraz Simona Valentina Torwiego, nic nie dało się zrobić. Błysnąć udało się także Mirza Lagumdziji i Marko Maticiowi, którzy wraz z pozostałymi frontmenami poprowadzili zespół do wygranej – 30:28.

Turcja – Niemcy 3:1
(29:27, 25:22, 18:25, 30:28)

Składy zespołów
Turcja: Matić (8), Bedirhan (8), Mandiraci (25), Lagumdzija M. (12), Lagumdzija A. (23), Yenipazar (2), Bayraktar (libero) oraz Tumer, Savas, Yuksel
Niemcy: John (25), Zimmermann (1), Krage (10), Rohrs (18), Krick (3), Brand (13), Mohnwinkel (libero) oraz Tille, Peter (1), Bohme (1), Torwie (6)

Cios za ciosem

Już pierwsze minuty były idealnym preludium zwiastującym grę na żyletki. Od początku żadna ze stron nie miała zamiaru odpuszczać, choć jako pierwsi własne zasady starali się podyktować Argentyńczycy – 7:5, 14:10. Podopieczni Marcelo Mendeza dobrze czytali grę przeciwników. Od stanu 14:14 grano niemal punkt za punkt. W końcówce Argentyńczykom znów udało się odskoczyć, co przełożyło się na wygraną 25:23. Świetnie spisywał się Bruno Lima. Dobre wejście odnotował także Luciano Palonsky, a także Bruno Loser. Bardzo podobnie ułożył się drugi set, który również zakończył się wygraną siatkarzy z Ameryki Południowej – 25:23. Opór stawiał niestrudzony Yuki Ishikawa, wspierany przez Kento Miyaura, lecz wciąż było to za mało.

Japończykom, mając nóż na gardle, udało się oddalić widmo porażki. Trzecia partia w dużej mierze należała właśnie do nich- 10:6, 12:10. Była to w dużej mierze zasługa właśnie Miyaury, który zdobył w pojedynkę 10 ‘oczek’. Swoje zrobił Shunichiro Sato, a także Ran Takahashi i za moment było już 2:1 – 25:23. Walczący o pozostanie w meczu Azjaci wcale nie mogli odetchnąć z ulgą. Choć udało im się nabrać wiatru w żagle, to blok Argentyńczyków wciąż siał spustoszenie. Gra punkt za punkt nie była dla nich korzystnym rozwiązaniem, a pojedyncze zrywy nie zdawały egzaminu – 13:10, 17:18. Ciężar gry wziął wówczas na siebie Takahashi. W wielkim stylu powrócił Ishikawa, a Japończykom znów udało się przedłużyć swój byt – 25:23.

O losach spotkania zadecydował dopiero wymagający tie-break. Klątwa starego siatkarskiego porzekadła zawisła jednak nad siatkarzami z Ameryki Południowej, którzy pod naporem rywala stale musieli gonić wynik – 3:4, 10:12. Ostatecznie górą raz jeszcze okazał się azjatycki gigant, a decydująca okazała się zepsuta zagrywka Limy – 15:13.

Argentyna – Japonia 2:3
(25:23, 25:23, 21:25, 23:25, 13:15)

Składy zespołów
Argentyna: Sanchez (1), Palonsky (18), Loser (15), Morel (13), Kukartsev (2), Zerba (2), Danani (libero) oraz Conde, Gallego (8), Lima B. (16), Vincentin, Giraudo (1)
Japonia: Onodera (6), Miyaura (23), Oya, Ran (16), Ishikawa (14), Sato (8), Yamamoto (libero) oraz Ogawa (libero), Tomita (4), Kai (1), Nishiyama (3), Eiro

Zobacz również:
Wyniki i terminarz siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn 2025

PlusLiga

  • ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zatrzymała kolejnego siatkarza!

    ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zatrzymała kolejnego siatkarza!

  • Kolejny hit transferowy stał się faktem. Erik Shoji znalazł nowy klub

    Kolejny hit transferowy stał się faktem. Erik Shoji znalazł nowy klub

  • Z hali na piasek – kolejna edycja Grand Prix w Ustce

    Z hali na piasek – kolejna edycja Grand Prix w Ustce