Strona główna » Liga Narodów. Pięciosetówki na pożegnanie. Niemki z tarczą, reszta w kratkę

Liga Narodów. Pięciosetówki na pożegnanie. Niemki z tarczą, reszta w kratkę

inf. własna

fot. volleyballworld.com

Faza zasadnicza Ligi Narodów dobiegł końca. Na finiszu w Arlington formę potwierdziły Niemki, pokonując Dominikanki 3:1. Do podziału punktów doszło w dwóch innych spotkaniach. Tajki uległy Kanadyjkom – 2:3, a Amerykanki reprezentantkom Chin – 2:3.

Europa górą

Koncertowo na pożegnanie z Arlington spisały się Niemki. Siatkarki znad Odry pokonały Dominikanki – 3:1. Spotkanie mogłoby zakończyć się nieco szybciej, gdyby nie rozluźnienie, które pojawiło się w szeregach Europejek po gładko wygranym drugim secie.

Pierwsza partia z początku należała  do wyrównanych, lecz z czasem przewaga Niemek stale rosła – 9:7, 16:10. Pogubione Dominikanki nie mogły znaleźć swojego rytmu, a jedna Geraldine Sthefany Gonzalez, nie była w stanie zagrozić Europejkom. Świetne wejście w mecz odnotowały Emilia Weske oraz Lina Alsmeier i za moment było już po secie – 25:20. Jeszcze bardziej niemieckie siatkarki dały popalić rywalkom w drugiej części spotkania. Dominikanki nie miały po swojej stronie żadnych argumentów. Drużyna znad Odry natomiast błyszczała w bloku, w całym meczu zdobywając w tym elemencie aż 17 ‘oczek’. Bezkonkurencyjna pozostawała Weske, do której dołączyła Anastasia Cekulaev – 25:13.

Postawione pod ścianą Dominikanki zdołały w końcu przełamać rozpędzone przeciwniczki. Choć udało im się złapać rytm, to duża w tym zasługa Niemek, które po drugim secie nieco spoczęły na laurach. Prym po stronie faworytek dalej wiodła Weske, wspierana przez dobrze dysponowana Hannę Orthmann. W szeregach zespołu z Karaibów odnalazły się zmienniczki. Liderką została Gaila Ceneida Gonzalez Lopez, a wtórowały jej Matos, Terrero oraz Heredia – 25:21. Na niestrudzone Niemki trzeci set zadziałał niczym zimny prysznic. Czwarta partia należała wyłącznie do nich, a kluczem do wygranej ponownie okazała się różnica wypracowana na dystansie – 25:21.

Niemcy – Dominikanki 3:1
(25:20, 25:13, 21:25, 25:21)

Składy zespołów
Niemcy: Alsmeier (20), Orthmann (11), Weske (21), Cekulaev (15), Strubbe (2), Straube (4), Cesar (libero) oraz Glaab, Stautz (2), Stigrot, Weitzel (2)
Dominikana: Rodriguez A. (1), Gonzalez (6), Pena (3), Martinez B. (7), Martinez J. (5), Gaila (14), Rodriguez Y.(libero) oraz Heredia (3), De la Rosa (1), Caraballo, Matos (10), Terrero (3)

Finałów nie będzie

Pięciosetowy bój na koniec zmagań mają również Tajki i Kanadyjki, które nie zdołały awansować do finałów. Mimo wszystko oba zespoły poszły na całość, a na ostatniej prostej o wygraną sięgnęły siatkarki z Kraju Liścia Klonowego – 3:2. Tajki ukończyły tegoroczną Ligę Narodów na przedostatnim miejscu, Kanadyjki uplasowały się zaledwie o ‘oczko’ wyżej.

Z przytupem w spotkanie weszły Tajki, które od razu wyszły na prowadzenie – 7:0. Różnica jednak szybko zaczęła topnieć – 10:5, 12:10. Zryw ten wiele kosztował Kanadyjki, które za moment biernie przyglądały się znów uciekającym z rezultatem Azjatkom – 18:12, 20:14. Końcówka seta należała do jednostronnych, a za moment Tajlandia prowadziła 1:0 – 25:17. Na wysokości zadania stanęła Ajcharaporn Kongyot, wspierana przez Pimpichaye i Tahtdao.

Bardziej wyrównana była druga część spotkania, w której podrażnione podopieczne Giovanniego Gudettiego dwoiły się i troiły, szukając przełamania. Postawa ta przyniosła oczekiwany efekt i po zaciętej grze był już remis 1:1 – 25:23. Autorkami sukcesu bez dwóch zdań były Hilary Howe oraz Andrea Mitrovic, które punktowały wszelkie niedociągnięcia rywalek.

Prawdziwą batalię obie drużyny stoczyły ze sobą w trzecim secie, kiedy ciężko było wskazać faworytki. Początkowo warunki dyktowały Tajki – 4:2, 8:4. Taki stan rzeczy nie trwał jednak wiecznie – 9:9. W kolejnych minutach na przód wysunęły się siatkarki z Ameryki Północnej – 12:9. Później oba zespoły szły łeb w łeb, a gra na przewagi dała wygraną Kanadyjkom – 30:28. Postawione pod ścianą Tajki zrobiły wszystko, aby przedłużyć rywalizację. Łatwo nie było, jednak o losach spotkania zadecydował dopiero tie-break – 25:23. W piątym secie grano punkt za punkt. Jeszcze do stanu 12:12 żadna ze stron nie była wstanie odskoczyć z rezultatem. Nerwy na wodzy udało się utrzymać jednak Kanadyjkom, które wyszarpały wygraną – 15:13. Decydujący cios rywalkom zadała Abagayle Guezen.

Tajlandia – Kanada 2:3
(25:17, 23:25, 28:30, 25:23, 13:15)

Składy zespołów
Tajlandia: Pornpun (4), Thatdao (15), Warisara (4), Pimpichaya (23), Ajcharaporn (27), Wimonrat (4), Piyanut (libero) oraz Kalyarat (libero), Donphon, Sasipapron (8), Natthanicha, Thanacha (4), Kanyarat (5)
Kanada: White (9), Mitrovic (13), Johnson (25), Smrek (8), Maglio (19), Pelland (4), Georgiadis (libero) oraz Murmann, Guezen (8), Borowski, Allard

Długi dystans

Amerykankom nie udało się zakończyć turnieju w Arlington na własnych zasadach. Po pięciosetowym boju z reprezentacją Kanady gospodynie turnieju czekała równie zacięta batalia z Chinkami. Pomimo starań, podopieczne Erika Sullivana, nie dały rady wyszarpać zwycięstwa – 2:3. Drużyna jednak występowała w zapasowym garniturze, tak aby wcześniejsze bohaterki miały wreszcie przestrzeń do odpoczynku. Oba zespoły awansowały również do łódzkich finałów, które wystartują 23 lipca.

Początek spotkania należał do niesionych dopingiem własnych kibiców Amerykanek – 8:4. Rozpędzone w ataku gospodynie były nie do zatrzymania, a nieco ospałe jeszcze Chinki nie do końca potrafiły się odnaleźć na parkiecie – 10:14. Od początku fantastycznie prezentowała się Sarah Franklin. W końcu Azjatkom udało się doprowadzić do remisu – 16:16, ale za moment znów reprezentacja Stanów Zjednoczonych wysunęła się na prowadzenie – 22:16. Bezradne Chinki mogły jedynie rozkładać ręce i mieć nadzieję na nowe otwarcie – 18:25. Nie bez znaczenia było dobre wejście w mecz Danielle Cuttino oraz Veronici Jones-Perry.

Zamiana ról

Drugi set przyniósł jednak powtórkę z rozrywki. Znów wypracowana na dystansie przewaga dała Amerykankom dużo spokoju i komfortu w końcówce, co przełożyło się na pewną wygraną i prowadzenie 2:0 – 25:19. Po chińskiej stronie siatki liderki nieco spuściły z tonu, do głosu doszły jednak Dong Y.H. i Gong X.Y., ale było to za mało. Po Amerykańskiej stronie siatki cenne punkty stale dokładała Brionne Butler.

Podrażnione przebiegiem spotkania Chinki wreszcie złapały rytm, doprowadzając od przełamania. Trzecia partia padła ich łupem do 21, a czwarta do 16, co przełożyło się na remis 2:2. Amerykanki coraz wyraźniej opadały z sił, co Azjatki bezlitośnie wykorzystały. Dużym atutem ponownie okazała się gra blokiem, a na miano bohaterek zasłużyły Wu M.J. oraz Zhuang Y.S., które punkty zdobywały seriami. O losach spotkania zadecydował tie-break, w którym Amerykanki postawiły wszystko na jedną kartę. Wyszarpać wygraną udało się jednak Chinkom – 18:16.

Chiny – Stany Zjednoczone 3:2
(18:25, 19:25, 25:21, 25:16, 18:16)

Składy zespołów
Chiny: Wu M.J. (27), Zhuang Y.S. (18), Gong X.Y. (14), Wang Y.Y. (4), Chen H.Y. (1), Zhang Z.X. (1), Ni F.F. (libero) oraz Wang M.J. (libero), Yin X.L., Wan Z.Y. (1),  Yang S.M., Fan B.N., Dong Y.H. (4), Wang A.Q. (7)
USA: Butler (7), Fairbanks (3), O’Neal (9), Cuttino (8), Jones-Perry (9), Franklin (32), Hentz (libero) oraz Rodriguez (libero), Mims (10), Eggleston

Zobacz również:
Wyniki i terminarz siatkarskiej Ligi Narodów kobiet 2025

PlusLiga