Biało-czerwoni w drugim meczu Ligi Narodów podjęli zawsze nieprzewidywalnych Japończyków. Choć momentami było ciężko, to podopieczni Nikoli Grbicia bez straty punktowej zwyciężyli to spotkanie. Kluczowa była końcówka pierwszej odsłony, w którym Polacy obronili kilka piłek setowych. Dzięki zwycięstwu, biało-czerwoni zyskali 4,18 punktu do rankingu FIVB. W emocjonalnym finiszu spotkania ciężar odpowiedzialności wziął na siebie Artur Szalpuk.
Świetna końcówka Polaków
Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu zespołów. Po ataku ze skrzydła Kento Miyaury było 3:3. Pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli Japończycy, wszystko za sprawą asa serwisowego kapitana – Shomy Tomity (7:5). Siatkarze z Azji grali w bardzo szybkim tempie. Było widać dużą pewność siebie w ich poczynaniach. Przy stanie 11:8 dla rywali biało-czerwonych, trener Nikola Grbić poprosił o przerwę dla swojej drużyny. Nie zmieniło to obrazu gry reprezentantów Polski. Psuli wiele zagrywek, nie bronili też ataków przeciwników. Świetne uderzenia prezentował Miyaura, co jeszcze powiększało jeszcze przewagę jego zespołu (16:11). Zdobywanie punktów przez podopiecznych trenera Grbicia przychodziło niezwykle trudno. Japończycy świetnie radzili sobie w obronie (18:13). Polakom udało się odrobić kilka punktów, między innymi dzięki atakom z środka Jakuba Nowaka (18:21). Jednak po błędzie Kewina Sasaka to Japonia miała pierwszą piłkę setową. Biało-czerwoni zaliczyli bardzo udaną końcówkę pierwszej partii. Obronili 4 setballe (24:24) i to oni przejęli inicjatywę. Polacy zamknęli tego seta kapitalną czapą (27:25).
Jakub Nowak dał sygnał
Reprezentacja Polski dobrze otworzyła drugą odsłonę (4:2). Bardzo dobry start zaliczyli obaj środkowi – Jakub Nowak i Szymon Jakubiszak. Jednak po dłuższej przerwie związanej z drobnym urazem palca Artura Szalpuka, to Japończycy wrócili na boisko bardziej skoncentrowani i zdobyli trzy punkty z rzędu (7:6). Gra się wyrównała, przez dłuższy czas oba zespoły kończyły swoje akcje (11:11). Zarówno Japończycy, jak i Polacy wykorzystywali swoich środkowych. Punktował Larry i Jakubiszak (15:15). W końcu po świetnym pojedynczym bloku Jakuba Nowaka na Keigo Nishimoto, to polscy zawodnicy wyszli na niewielkie prowadzenie (18:16). Po stronie Polski skuteczne uderzenia prezentował również Rafał Szymura (20:18). Polacy dobrze czytali grę rywali, solidnie pracowali w bloku. Trener Laurent Tillie wprowadził na boisko kilku nowych graczy, ale nie zmieniło to zbyt wiele w obrazie gry. Biało-czerwoni utrzymywali swoją przewagę (22:19). Japończycy pogubili się w kilku akcjach i to Kewin Sasak zapewnił Polakom pierwszą piłkę setową. Po błędzie Otsuki, to nasi reprezentanci mogli cieszyć się z kolejnej zwycięskiej partii (25:22).
Druga „szóstka” Japończyków na plus
Trener Tillie wprowadził od początku trzeciego seta wielu zmienników. To oni bardzo dobrze weszli w tę odsłonę. Najpierw piłkę przechodzącą skończył Nishimoto, a potem asa serwisowego dołożył Masato Kai (5:2). To przyjmujący stał się w tamtym momencie liderem swojego zespołu. Zdobywał wiele punktów (8:5). Japończycy wciąż byli trzy „oczka” z przodu. Po kapitalnym uderzeniu Akito Yamazakiego było 12:9 dla naszych rywali. Drużyna z Azji prezentowała się co raz pewniej. W końcu, przy sporej przewadze Japonii, to Nikola Grbić poprosił o czas. Japończycy rozkręcali się z akcji na akcję. Graczom z kraju kwitnącej wiśni udało się zablokować atak Sasaka (15:10). Polacy wyraźnie przygaśli, w ich grze pojawiało się coraz więcej błędów. Mieli problem ze sforsowaniem świetnej obrony Japończyków, co przekładało się na wynik (19:13). Przestali przyjmować serwisy rywali. Na zagrywce brylował Kai (22:14). Ten set powoli zbliżał się do końca. Polakom w końcówce udało się zdobyć jeszcze kilka punktów, głównie dzięki dobrej postawie Szalpuka (23:17). Seta jednak zakończył sprytnym uderzeniem Keihan Takahasi (25:18).
Szalony set dla biało-czerwonych
Podrażnieni Polacy dobrze weszli w kolejną partię. Po błędzie w ataku Keihana prowadzili 4:1. Wyglądali dużo lepiej niż w poprzednim secie. Szalpuk pokazał się w bloku, co dało biało-czerwonym czteropunktowe prowadzenie (7:3). Reprezentacja Polski coraz lepiej czytała grę Japonii, zdobywanie punktów nie przychodziło im już tak łatwo. Japończycy próbowali odzyskać swój rytm gry. Na kolejne zmiany zdecydował się ich trener. Jednak to Polacy dalej prowadzili swoją poukładaną grę (11:8). Przy stanie 14:9 dla Polski, trener Tillie poprosił o czas, by przerwać świetną passę Polaków. Nie wpłynęło to jednak na ich postawę. Dalej solidnie w ataku prezentował się Szalpuk (15:10). Przewaga naszej reprezentacji wciąż rosła. Polacy bardzo chcieli zamknąć ten mecz w 4 setach (18:11). Wtedy Japończycy rzucili się do odrabiania strat, dzięki uderzeniom Kaia zdobyli 3 punkty w serii (19:14). Polacy powoli tracili swoją skuteczność, ich przewaga zmalała do jednego punktu (23:22). Chwilę później to drużyna z Azji doprowadziła do gry na przewagi (24:24). Żaden zespół nie mógł zamknąć tego seta (29:29). Trwała zażarta walka. Polacy psuli wiele zagrywek (33:33). W końcu udana czapa naszych reprezentantów zamknęła ten mecz na ich korzyść (39:37).
Polska – Japonia 3:1
(27:25, 25:22, 18:25, 39:37)
Składy zespołów:
Polska: Szymura (14), Jakubiszak (12), Nasewicz (2), Gierżot (3), Nowak J. (13), Firlej, Hawryluk (libero) oraz Szalpuk (16), Kozub, Sasak (20) i Granieczny (libero)
Japonia: Oya, Otsuka (8), Murayama (1), Miyaura (9), Tomita (2), Larry (4), Ogawa (libero) oraz Kai (18), Keihan (13), Shimokawa, Yamazaki (7) i Soshi (libero)
Zobacz również:
Terminarz i wyniki Ligi Narodów mężczyzn