Liga Narodów siatkarek znów się rozpędza. Na początek drugiego tygodnia zmagań po raz pierwszy zapunktowały Koreanki Południowe, pokonując Kanadyjki – 3:2. Z kompletem punktów dzień kończą natomiast Brazylijki, odnosząc pewne zwycięstwo nad Belgijkami – 3:1.
Podział punktów na dole
Kanada pod wodzą Giovanniego Gudettiego nie powala. Pod nieobecność Kiery van Ryk zespół popadł w jeszcze większy dołek, czego wyrazem była środowa porażka z Koreankami – 3:2. Warto zaznaczyć, że dla Azjatek była to pierwsza wygrana w turnieju.
Początek spotkania należał do wyrównanych i to właśnie on dostarczył kibicom największych wrażeń. Później oba zespoły popadały ze skrajności w skrajność. W pierwszym secie natomiast, pomimo prób, żadna strona nie była w stanie odskoczyć na dłuższą metę. Wygraną Koreankom przyniosła natomiast dopiero gra na przewagi – 27:25. Bez zaskoczenia, jak zwykle aktywna była Sohwi, która miała oparcie w równie skutecznych Seoyoung i Seonwoo. Rozbite przebiegiem inauguracyjnego seta siatkarki z Kraju Liścia Klonowego całkowicie stanęły w miejscu w drugiej części meczu. Liczba pomyłek była tak duża, że na wygraną nie było co liczyć. Kanadyjki nie miały one nic do powiedzenia, za to kiełkująca frustracja nie sprzyjała odrabianiu strat. Za moment Koreanki cieszyły się już z prowadzenia 2:0 – 25:18.
Kanadyjki zaczęły grać dopiero pod presją, a wprowadzone zmiany przyniosły efekt. Azjatki nie do końca mogły odnaleźć się na parkiecie, całkowicie tracąc kontrolę nad wydarzeniami. Przeciwniczki natomiast nie spuszczały z tonu, dziesiątkując konkurentki mocną ofensywą – 25:15. Ręki w ataku nie zwalniała Anna Smrek oraz Andrea Mitrovic. Decydująca okazała się także dyspozycja Abagayle Guezen, a cenne punkty dokładała Emily Maglio. Różnica była widoczna także w czwartym secie, który również padł łupem Kanadyjek – 25:15.
O losach spotkania zadecydował więc dopiero tie-break, gdzie pewnym było, że dojdzie do podziału punktów. Wszelkie papiery na wygranie decydującego starcia miały Kanadyjki, wychodząc na prowadzenie – 8:4. Za moment był już jednak remis – 8:8, a gra zaczęła się od nowa. W samej końcówce Koreanki przycisnęły oponentki, zwyciężając rzutem na taśmę – 15:13. Kapitalnie w końcówce raz jeszcze zaprezentowały się Sohwi i Seoyoung, które całkowicie skradły show.
Korea Południowa – Kanada 3:2
(27:25, 25:18, 15:25, 20:25, 15:13)
Składy zespołów
Korea: Dain, Seoyoung (16), Dahyeon (12), Seonwoo (15), Hoyoung (5), Sohwi (21), Dahye (libero) oraz Daeun, Yunju, Jiyun M. (2)
Kanada: Mitrovic (10), Johnson (8), Smrek (16), Maglio (13), Pelland (2), Thokbuom (6), Jost (libero) oraz White, Guezen (17), Allard (1), Surinx (2)
Od koszmarku do spacerku
Sporo nerwów z początku kosztował Canarinhos pojedynek z Belgią. Britt Herbots za wszelką cenę chciała przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojego zespołu. Im dalej w mecz, tym gra drużyny z Europy wyglądała coraz gorzej, a kolejny komplet punktów na konto zapisały podopieczne Ze Roberto – 3:1.
Lepiej w spotkanie weszły Brazylijki, błyskawicznie przejmując inicjatywę – 9:5. Od początku nie do zatrzymania były Julia oraz Ana Cristina, które punktowały każde niedociągnięcie przeciwniczke. Belgijki jednak nie miały zamiaru odpuszczać i ruszyły do odrabiania strat, szybko łapiąc kontakt – 10:11. Później schemat był ten sam. Naprzód wysuwała się drużyna z Ameryki Południowej – 16:13, po to aby za moment roztrwonić przewagę – 18:18. Ostatecznie pierwszy set i tak padł łupem Canarinhos – 26:24.
Belgijki wiedziały, że z Brazylią można powalczyć o cenne punkty. Dlatego też niczym niestrudzone Europejki podjęły rękawice w drugim secie. Oprócz Britt Herbots, z dobrej strony pokazały się Pauline Martin oraz wchodząca na zmiany Liese Verhelst. Na dystansie żadnej ze stron nie udało się zbudować bezpiecznej przewagi, zaś o wygranej Belgijek zadecydowała krótka gra na przewagi – 26:24. W dwóch kolejnych partiach Herbots i spółka niewiele miały do powiedzenia. Nie do zatrzymania były natomiast multimedalistki największych imprez światowych, które mknęły przed siebie, zwyciężając do 16 i do 15. Świetną zmianę dały Diana i Tainara, a decydujący cios Belgijką blokiem zadała Helena Wenk Hoengen.
Belgia – Brazylia 1:3
(22:25, 26:24, 16:25, 15:25)
Składy zespołów
Belgia: Sas (2), Herbots (18), Lemmens (7), Koulberg (6), Demeyer (7), Martin (8), Rampelberg (libero) oraz Debouck (libero), Radovic (1), Nagels, Abermaet, Verhelst (6)
Brazylia: Macris, Lorena (5), Julia (14), Cristina (22), Bergmann (14), Jheovana (2), Lais (libero) oraz Diana (7), Rosamarina, Roberta, Luzia, Helena (1), Tainara (11)
Zobacz również:
Wyniki i terminarz siatkarskiej Ligi Narodów kobiet 2025