Liga Narodów rozkręciła się na dobre. W nocy z piątku na sobotę doszło do ciekawego starcia Czeszek z Amerykankami. Górą po pięciu setach były debiutujące Europejki. Wcześniej Włoszki pokonały Koreanki 3:0.
Spacerek mistrzyń
Jako pierwsze w Rio de Janeiro do gry stanęły Włoszki i Koreanki. Pogubiony były zespół Stefano Lavariniego w starciu z gigantem nie miał szans. Spotkanie w całości toczyło się pod dyktando mistrzyń olimpijskich z Paryża, a Julio Velasco w ostatnim secie postawił na zmienniczki.
Od pierwszych minut spotkania w ataku szalała Paola Egonu, która na dobre wróciła już do grania. Znakomicie w bloku i na zagrywce prezentowała się Sarah Fahr, a rezultat coraz bardziej się rozjeżdżał – 10:6, 16:10. Żadnej z koleżanek nie oszczędzała Alessia Orro i za moment było już po secie – 25:13. Kolejna partia była powtórką z rozrywki. Bezradne Koreanki nie mogły przedrzeć się na drugą stronę. Osamotniony duet Seoyoung i Sohwi niewiele mógł zrobić, zwłaszcza, że tych punktów i tak było niewiele. Ostatni set także okazał się formalnością. Na boisku zagościła podwójna zmiana: Cambi – Malual. Swoje szanse wykorzystywały Loveth Omoruyi i Gaia Giovannini. Finalnie Włoszki triumfowały po raz trzeci – 25:17.
Korea Południowa – Włochy 0:3
(13:25, 13:25, 17:25)
Składy zespołów
Korea: Dain, Seoyoung (9), Dahyeon (5), Seonwoo (2), Hoyoung (3), Sohwi (8), Dahye (libero) oraz Jua, Sarang, Yunju (4)
Włochy: Degradi (6), Orro (1), Nwakalor (9), Egonu (16), Fahr (6), Omoruyi (9), Fersino (libero) oraz Cambi, Danesi (2), Giovannini (5), Malual (5)
Duża wygrana debiutantek!
Początek drugiego pojedynku pomiędzy Czeszkami a Amerykankami z początku należał do wyrównanych. Przebudowana kadra USA jest dopiero na początku swojej drogi. Czeszki natomiast debiutują w rozgrywkach Ligi Narodów. Z biegiem czasu naprzód wysunęły się Amerykanki – 13:11. Cały zespół spisywał się znakomicie, a na szczególne wyróżnienie zasłużyła Sarah Franklin, wspierana przez Logan Lednicky. Czeszki wyrównały jednak, a w samej końcówce objęły na moment prowadzenie – 21:19. Niewiele to jednak dało, bowiem ataku w aut Magdaleny Jehlarovej było 1:0 dla USA – 25:23.
W drugim secie różnica była bardziej widoczna. Choć po czeskiej stronie doskonale prezentowały się Monika Brancuska, oraz Michaela Mlejnkova. Na Molly McCage i spółkę nie było jednak mocnych. Amerykanki świetnie zagrały również blokiem, a przewaga pozwoliła im na spokojne dogranie seta – 25:20. Przełamanie Czeszkom dał trzeci set. Na wyżyny wspięła się Ela Koulisiani. Na placu boju zameldowała się też Magdalena Bukovska, która nie zawiodła w kluczowych momentach. Osłupiałe Amerykanki pozostały bez szans, przegrywając 17:25. Podobnie wyglądała czwarta partia, w której tegoroczne debiutantki znów zdołały wypracować sobie bezpieczną przewagę. Znów błyszczała Bukovska, która tylko w tym secie zdobyła aż 10 punktów, prowadząc zespół do wygranej – 25:20.
O losach spotkania zadecydował zacięty tie-break. Po czeskiej stronie siatki ciężar gry wzięły na siebie Mlejnkova i Jehlarova. Ratować sytuację próbowała Franklin, wspierana przez Amber Igiede. Drużynom nie udało się zbudować przewagi na dłuższą metę. Ostatecznie spotkanie zepsutym atakiem zakończyła Logan Eggleston, a Europejki mogły się cieszyć z wygranej 27:25.
Czechy – Stany Zjednoczone 3:2
(23:25, 20:25, 25:17, 25:20, 27:25)
Składy zespołów
Czechy: Grozer (4), Koulisiani (8), Valkova (3), Jehlarova (14), Mlejnkova (22), Brancuska (23), Digrinova (libero) oraz Kneiflova, Svobodova, Bukovska (21), Dite, Grabovska
Stany Zjedncozone: Igiede (18), Franklin (20), Lednicky (10), McCage (11), Kahaaina-Torres (2), Eggleston (11), Hentz (libero), Skinner M., Jones-Perry, Babcock
Zobacz również:
Wyniki i terminarz siatkarskiej Ligi Narodów kobiet 2025