JSW Jastrzębski Węgiel po dwóch setach meczu z Olympiakosem Pireus mógł spokojnie twierdzić, że wszystko idzie zgodnie z planem. Niestety od trzeciej partii plan się posypał i ostatecznie mistrzowie Polski wracają z Grecji na tarczy po przegranym tie-breaku.
Mistrz Polski nie bez przeszkód
Jastrzębianie przywitali się z rywalami serią 2:0. Rywale odpowiedzieli dobrymi zagrywkami Nemanji Masulovica, co zmieniło wynik na 5:4 na ich korzyść. Łatwo mistrzom Polski nie było, zwłaszcza, że w przyjęciu nie najlepiej prezentował się Timothee Carle. Długo set toczył się punkt za punkt, aż na półmetku JSW ruszyło przeciwników zagrywką. Udało się odskoczyć na dwa „oczka”, a po skutecznym bloku na Aleksandarze Atanasijevicu było 20:17 dla przyjezdnych. Olympiakos też nie pomógł sobie błędami własnymi w decydującym momencie seta. Wszystko zakończył udany atak jastrzębian ze środka.
Olympiakos Pireus stracił werwę
Swoje problemy grecki zespół zabrał ze sobą do drugiej partii. Atak zerwał Rafall Koumentakis, potem również słabo prezentujący się Atanasijevic i jastrzębianie w moment objęli prowadzenie 6:2. Przyjezdni uspokoili też swoje przyjęcie, co dawało im większe pole manewru na kończenie swoich akcji. Asem serwisowym popisał się John Gordon Perrin i różnica na moment zmniejszyła się do dwóch „oczek”, ale goście potrafili szybko się zreflektować. Gdy w pojedynkę zamurował siatkę Norbert Huber, zapas mistrzów Polski wynosił 17:12. Kontrola nad wynikiem była obecna już do końca, mimo że gospodarz meczu podejmował jeszcze próby skrócenia dystansu.
Zabrakło koncentracji
Grecki zespół w trzeciej odsłonie ponownie zaatakował wynik. Dragan Travica dobrze prowadził grę, gubiąc blok rywali. Remis utrzymywał się bardzo długo. Jastrzębianie ryzykowali w polu serwisowym, ale oddawali przez to sporo punktów. Na zagrywce odpalił się za to Atanasijevic i Olympiakos zbudował zapas 14:10. W ataku zgasł do tej pory nieomylny Tomasz Fornal, nie radził sobie też Łukasz Kaczmarek. Gospodarze się tym nakręcali – 20:11. Na nic zdawały się zmiany wprowadzane przez trenera Mendeza. Kropkę nad „i” postawił Alen Pajenk, który był jednym z bohaterów tego seta.
Bezradni jastrzębianie
Ciosami zza 9. metra początkowo wymienili się Huber i Atanasijevic. Cały czas spore problemy sprawiał jastrzębianom Perrin, a sam ze sobą walczył Carle – 6:3. Kłopoty przyjezdnych wydawały się być poważne, bo błędy zaczął popełniać nawet Anton Brehme. Szarpane przyjęcie i czytelne dla rywali rozegranie Benjamina Toniuttiego było sporym problemem, mimo że na półmetku wynik wskazywał niewielką stratę – 14:12. Goście nie zdołali znaleźć sposobu na przeciwnika, sami gubili się we własnych błędach i Olympiakos zmierzał po tie-breaka. Gdy zablokowany został Kaczmarek, było już 21:15.
Kto nie wygrywa 3:0…
Ryzyka na zagrywce nie brakowało żadnej ze stron – 3:3. Gra była wyrównana, ale przyjezdni bardzo męczyli się w ofensywie. Przy zmianie stron o krok bliżej zwycięstwa był Olympiakos. I choć remis utrzymywał się nawet przy stanie 12:12, ale później wszystko należało do ekipy z Grecji. Było po wszystkim, gdy w siatkę wpadł Fornal.
MVP: Gordon Perrin
Olympiakos Pireus – JSW Jastrzębski Węgiel 3:2
(20:25, 21:25, 25:14, 25:20, 15:12)
Składy zespołów:
Olympiakos: Pajenk (14), Perrin (25), Koumentakis (2), Travica (3), Atanasijević (17), Masulović (10), Tziavras (libero) oraz Hasballa, Zoupani, Dalakouras (13)
Jastrzębski: Kaczmarek (7), Toniutti, Carle (12), Brehme (13), Fornal (14), Huber (12), Popiwczak (libero) oraz Vincentin (1), Żakieta, Kufka
Zobacz również:
Wyniki ćwierćfinałów Ligi Mistrzów