W ramach 24. kolejki aż cztery mecze zakończyły się dopiero po tie-breaku. Tylko w jednym meczu przegrał gospodarz. Dodatkowo w ostatnim czasie rozegrano dwa mecze 29. kolejki i jeden zaległy z 19. serii. Nastąpiły roszady w środku stawki, zaś niezmiennie na pozycji lidera pozostaje BBTS Bielsko-Biała przed MKS-em Będzin i BKS-em Visłą Proline Bydgoszcz. W strefie spadkowej znajdują się wciąż ZAKSA Strzelce Opolskie i SMS PZPS Spała.
W środę 2 marca Olimpia Sulęcin odrabiała zaległości z 19. kolejki. We własnej hali sulęcinianie podejmowali Chrobrego Głogów. Pojedynek nie poszedł po myśli gospodarzy. Starali się walczyć, ale lepsi okazali się ich sąsiedzi w tabeli, dzięki czemu głogowianie awansowali o jedno oczko kosztem swoich rywali. – Dwa sety fajne, w trzecim rozluźnienie, które nam się ostatnio przydarza, niepotrzebnie. Fajnie, że w czwartym udało nam się dociągnąć do końca. Poziom gry falował, ale my cieszymy się, że w tych trzech setach 25 punktów było po naszej stronie – powiedział po spotkaniu Maciej Polański. Statuetka MVP powędrowała do Bartosza Janeczka, który zdobył 18 punktów z czego aż 4 blokiem.
W czwartek ZAKSA Strzelce Opolskie w ramach granego awansem spotkania podejmowała Chemeko-System Gwardię Wrocław. W pierwszym secie goście dopiero po walce na przewagi przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W dwóch kolejnych wrocławianie kontrolowali grę i dopisali do swojego konta cenne trzy punkty. Gwardziści utrzymywali wysoką skuteczność w ataku. Nagrodę MVP odebrał Mateusz Frąc, który zdobył 22 punkty, a atakował z 71% skutecznością. – To już jest kolejny mecz z rzędu, gdzie gramy tak naprawdę bardzo dobrze i przegrywamy w końcówkach. Natomiast co trzeba oddać Gwardii, że zagrała bardzo dobrze na zagrywce. ”Kopała” strasznie i jedyne co mogliśmy robić, to bronić tak naprawdę – przyznał na łamach Radia Opole po pojedynku Fabian Majcherski.
Tego samego dnia w innej części województwa opolskiego także rozegrany został mecz. Mickiewicz Kluczbork przegrywał już 0:2, ale zdołał doprowadzić do tie-breaka z Norwidem Częstochowa. Mimo walki w decydującym momencie kluczborczanie musieli uznać wyższość rywali. Obie drużyny dobrze ustawiały blok, gospodarze zdobyli w tym elemencie 16 punktów, a goście 13. Najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania był Jan Siemiątkowski, który zdobył 22 punkty. Najwięcej oczek po częstochowskiej stronie zapisał na swoim koncie Tomasz Kryński (19) i to on został MVP. – Nie był to rewelacyjny mecz w naszym wykonaniu, ale walczyliśmy – skomentował dla Radia Opole Konrad Mucha. – Myślę, że przed meczem każdy ten wynik wziąłby w ciemno i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. I chyba trzeba się cieszyć z tego jednego punktu – dodał środkowy.
Ostatnim z czwartkowych pojedynków był mecz BBTS-u Bielsko-Biała z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Do rozstrzygnięcia tego starcia potrzebny był tie-break. – Mam wrażenie, że przespaliśmy kilka momentów w tym meczu. To pozwoliło drużynie z Tomaszowa Mazowieckiego wygrać dwa sety. Gdyby tak nie było, to trzy punkty mogłyby być po naszej stronie. Skończyło się 3:2, z czego i tak się cieszymy, bo mieliśmy trudny moment, z którego potrafiliśmy wyjść zwycięsko – stwierdził Bartosz Pietruczuk. W szeregach gości wyróżniali się Kajetan Kulik (28 pkt.) i Sławomir Stolc (20 pkt.) – obaj zawodnicy atakowali z ponad 50% skutecznością. Po stronie gospodarzy liderem był Jake Hanes, który po raz czwarty z rzędu został MVP. Siatkarz do 17 punktowych ataków (45% skuteczności) dołożył 3 bloki i aż 7 asów.
BKS Visła Proline Bydgoszcz w piątek po nierównym spotkaniu pokonała 3:1 KPS Siedlce. Przez większość czwartego seta wszystko wskazywało na to, że kibice obejrzą tie-breaka. Tak się jednak nie stało, a wszystko za sprawą efektownej serii bydgoszczan. W czwartej odsłonie przegrywali już 17:23, ale w decydującym momencie zaliczyli efektowną serię przy zagrywkach Michala Masnego i wygrali 25:23. – To była nasza dobra gra. Był przestój w trakcie tego czwartego seta, stąd ten wynik. Z naszej perspektywy wygląda to tak, że na pewno będziemy zawsze grać do końca. Ten set pokazał, że warto wierzyć i przy stanie 23:17 powiedzieliśmy sobie na boisku: takie mecze się też wygrywa – stwierdził MVP spotkania Wojciech Kaźmierczak. Środkowy zdobył 12 punktów – 7 atakiem (88% skuteczności) i 5 blokiem.
W sobotę Chemeko-System Gwardia Wrocław pod wodzą nowego szkoleniowca, którym został Krzysztof Stelmach, podejmowała Polski Cukier Avię Świdnik. Gospodarze bardzo dobrze weszli w mecz, wygrywając inauguracyjną partię do 18. W kolejnych odsłonach gra wyrównała się. W dwóch setach długimi fragmentami trwała gra na styku – drugą partię wygrała Avia, a trzecią gospodarze. W czwartej wrocławianie szybko zbudowali przewagę i utrzymali ją już do końca. Dzięki kolejnemu zwycięstwo Gwardia awansowała na 5. miejsce i ma teraz cztery punkty przewagi nad ósmą Avią. – Każde zwycięstwo jest dla nas istotne. Kibice ponieśli nas do zwycięstwa – powiedział po spotkaniu Arkadiusz Olczyk. – Cała drużyna dała serducho do walki i razem to dźwignęliśmy – dodał środkowy. Nagrodę MVP ponownie odebrał Mateusz Frąc. Atakujący zdobył ponad 20 punktów i atakował z 53% skutecznością.
Tylko trzy sety wystarczyły, aby Legia Warszawa pokonała ZAKSĘ Strzelce Opolskie. Od początku to warszawianie dyktowali warunki na boisku. W pierwszym i trzecim secie przyjezdni zdobyli zaledwie po 14 punktów. Jedynie w drugiej odsłonie było więcej walki, legioniści wygrali ją 25:20. – Wracamy na zwycięskie tory, mam nadzieję, że utrzymamy to dalej i następny mecz będzie też po naszej myśli. Dziękuję Maćkowi Stępniowi za kreowanie mojej kariery – powiedział z uśmiechem Bartosz Gomułka. Atakujący zagrał cały mecz, zdobył 15 punktów (75 proc. skuteczności) i został MVP pojedynku. Legia przerwała serię porażek, a komplet punktów przypieczętował ich sportowe utrzymanie w lidze. Obecnie Legia zajmuje 10. miejsce i do 8. Avii traci cztery punkty.
Kolejny raz tie-breaka grał Krispol Września. Gospodarze po przegranym pierwszym secie wygrali dwa kolejne. Olimpia Sulęcin nie miała zamiaru odpuszczać i doprowadziła do piątej partii. W niej jednak niemal od początku lepsi byli gospodarze i to oni dopisali do swojego konta zwycięstwo. Dla podopiecznych trenera Chajca była to 10. porażka ligowa z rzędu. Ostatni raz sulęcinianie wygrali 11 grudnia. W obu drużynach najwięcej punktów zdobyli atakujący. Nagrodę MVP odebrał jednak Jan Kopyść. Przyjmujący zaliczył bardzo dobre wejście w trakcie spotkania i pomógł Krispolowi odnieść ważne zwycięstwo. – Moim zawodnikom należą się brawa za walkę, bo ani przez moment nie zwiesili głów, cały czas walczyliśmy o każdą piłkę. Naprawdę niewiele nam zabrakło, aby wygrać. Cieszymy się jednak z tego jednego zdobytego punktu. Dalej będziemy pracować z wiarą w to, że przyjdzie zwycięstwo w następnych meczach – powiedział po pojedynku Łukasz Chajec.
Również pięciu setów do zwycięstwa potrzebował MKS Będzin. Podopieczni trenera Serafina przegrywali już 0:2 z AZS-em AGH Kraków, ale w kolejnych setach przejęli inicjatywę i dopisali do swojego konta zwycięstwo. W AGH ponownie najlepiej punktującym był Dawid Dulski, ale siatkarz miał tylko 33% skuteczność w ataku (16 punktów). Po stronie gospodarzy bardzo dobry mecz zaliczyli Mateusz Kańczok (23 pkt, 59% skuteczności) i Łukasz Swodczyk (15 pkt, 93% skuteczności). – Zrewanżowaliśmy się rywalom za poprzednią porażkę. Ona była dla nas bardzo bolesna. Mecz u nas zaczął się tak, a nie inaczej, ale cieszy to, że nie poddaliśmy się i odwróciliśmy losy meczu. Mam nadzieję, że im bliżej fazy play-off, tym będziemy lepiej przygotowani, aby nie zaczynać meczów tak jak z AGH – powiedział Kacper Gonciarz. Rozgrywający w trakcie spotkania zmienił Stankowa i został MVP.
W ramach 24. kolejki Chrobry Głogów miał udać się do Spały. Ze względu na rozgrywane turnieje półfinałowe mistrzostw Polski juniorów ten mecz został przesunięty na 16 marca. Zamiast tego w niedzielę Chrobry podejmował we własnej hali KPS Siedlce. Był to mecz awansem z 29. kolejki. Głogowianie mieli w tym spotkaniu swoje szanse, ale nie wykorzystali ich i ulegli rywalom 0:3. W szeregach gości kolejny bardzo dobry mecz rozegrał Adam Lorenc. Atakujący zdobył 21 punktów i został MVP. Po drugiej stronie siatki liderem był Stanisław Wawrzyńczyk. – Pierwszy set był grany na przewagi, a dwa kolejne też były na styku. Niestety, cały czas goniliśmy wynik. Nawet jak już dochodziliśmy przeciwnika, to potem on nam znowu odskakiwał. Ciężko się gra jak cały czas się goni i nie jest się w stanie przełamać rywala – podsumował Dominik Walenciej.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna