W dziewiątej kolejce część faworytów przegrała swoje pojedynki. Gorycz porażki poczuł lider – BBTS oraz wicelider – MKS Będzin, a także Krispol Września, Avia Świdnik, Visła Bydgoszcz, Norwid Częstochowa i Chrobry Głogów. Spory awans w tabeli zanotowała Gwardia Wrocław, która z szóstego miejsca wskoczyła na podium.
Pierwszy mecz 9. kolejki zakończył się zgodnie z przewidywaniami. Outsider pierwszej ligi – ZAKSA Strzelce Opolskie uległa Legii Warszawa 0:3. Gospodarze walczyli szczególnie w drugim secie, ale nie wykorzystali swoich szans i po walce na przewagi musieli uznać wyższość stołecznej drużyny. Goście byli lepsi w każdym elemencie i popełnili znacznie mniej błędów od rywali. Najlepiej punktującym w drużynie gości ponownie był Arkadiusz Żakieta (11 punktów, 50% skuteczności), ale MVP wybrano Kacpra Bobrowskiego (10 punktów, 56% skuteczności). Dla gospodarzy 10 punktów zdobył Grzegorz Wójtowicz, który atakował z 53% skutecznością. Dla podopiecznych trenera Kwapisiewicza to już czwarta porażka z rzędu, ZAKSA pozostaje na ostatnim miejscu w tabeli. Legioniści natomiast awansowali na ósmą lokatę.
Przerwana została seria zwycięstw BBTS-u Bielsko-Biała. Liderzy tabeli I ligi mężczyzn ulegli Lechii Tomaszów Mazowiecki 1:3. Gościom nie pomogły nawet 23 punkty zdobyte przez Pawła Gryca. Przyjezdni mieli problem z dokładnym odbiorem zagrywek rywali, bardzo często psuli swoje zagrywki (21 przy 17 błędach rywali) oraz ataki (14 przy 10 pomyłkach przeciwników). Nagrodę MVP odebrał rozgrywający Bartłomiej Neroj. Atak gospodarzy opierał się na Mateuszu Piotrowskim (17 punktów, 52% skuteczności) i Sławomirze Stolcu (14 punktów, 48% skuteczności). – Takiej porażki się nie spodziewaliśmy tym bardziej, że nastąpiła po naszej dobrej serii wygranych w trzech setach. Przed meczem nikt z nas takiego wyniku nawet nie rozważał. Należy jednak pochwalić gospodarzy, którzy zagrali super spotkanie i pokazali, że mają duży potencjał. My musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki i iść dalej – przyznał Siergiej Kapelus.
Do dużej niespodzianki doszło w Krakowie. AZS AGH przegrywał już 0:2 z MKS-em Będzin, jednak za sprawą świetnej dyspozycji Dawida Dulskiego odwrócili wynik i po tie-breaku cieszyli się z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie w hali przy ul. Piastowskiej. – Myślę, że ten mecz tak naprawdę powinniśmy wygrać 3:0. Parę akcji nam wpadło, chociaż nie powinno, stąd dwa sety dla będzinian – skomentował po pojedynku Dulski, który został MVP. – Myślę, że zagrywka stała na dobrym poziomie, mieliśmy dużo asów i mało błędów – dodał atakujący, który zdobył aż 30 punktów – do 25 punktowych ataków (46% skuteczności) dołożył 4 asy i 1 blok. Po 13 oczek do dorobku drużyny dołożyli Hubert Piwowarczyk i Karol Borkowski. Dla gości najczęściej punktowali Wiktor Musiał (25) i Brandon Koppers (20).
Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie odniósł Mickiewicz Kluczbork. Podopieczni trenera Łysiaka zagrali bardzo dobry mecz i w pokonanym polu zostawili częstochowskiego Norwida. Pojedynek miał dość nierówny przebieg, ale niżej notowanym gościom udało się dopisać do swojego konta komplet oczek. Na wyróżnienie zasługuje postawa przyjezdnych w bloku, którym zdobyli 20 punktów (w każdym secie po 5 oczek). Kluczborczanie dobrze zagrywali i utrzymywali wyższą skuteczność w ataku. Liderami Mickiewicza byli Przemysław Kupka (19 punktów, 56%) i Jakub Czerwiński (16 punktów, 48% skuteczności). MVP wybrano Artura Pasińskiego, który wszedł w trakcie drugiej odsłony, zdobył 12 punktów – 2 zagrywką, 9 atakiem (64%) i 1 blokiem. Gospodarze musieli sobie radzić bez Tomasza Kryńśkiego. Najwięcej punktów dla częstochowian zdobyli Łukasz Łapszyński (14, 36% skuteczności) i Łukasz Usowicz (6/10 w ataku, 4 blokiem i 1 zagrywką).
Dopiero tie-break wyłonił zwycięzcę w meczu KPS-u Siedlce z BKS-em Visłą Proline Bydgoszcz. Podopieczni trenera Ogonowskiego przegrywali już 0:2, ale zdołali doprowadzić do tie-breaka. W nim jednak ponownie do głosu doszli siedlczanie i to oni dopisali do swojego konta zwycięstwo. Dla gospodarzy najczęściej punktował Adam Lorenc (24 punkty, 55% skuteczności), jednak nagrodę MVP odebrał rozgrywający Mariusz Magnuszewski. W szeregach bydgoszczan wyróżniał się środkowy Mateusz Kowalski. Siatkarz zdobył aż 16 punktów z czego 13 atakiem (72% skuteczności). Również 16 oczek do dorobku drużyny dołożył Jan Galabov. – Po drugim secie częściowo myśleliśmy, że już wygraliśmy, a przed nami był jeszcze trzeci set. Bydgoszczanie postawili na zagrywkę, wykorzystywali swoje szanse w ataku, dzięki czemu doprowadzili do tie-breaka. Przyjechali na trudny teren do Siedlec i zagrali to, co na co dzień – powiedział po pojedynku Mateusz Grabda.
Po czterech wygranych z rzędu gorycz porażki musieli przełknąć siatkarze Krispolu Września. Dla sulęcinian 3:1 z Krispolem to czwarte zwycięstwo z rzędu. Gospodarze górowali na siatce, kolejny bardzo dobry mecz zaliczył Maciej Krysiak (18 punktów), wtórowali mu Grzegorz Turek i Michał Wójcik (obaj po 15 punktów). Dla gości najczęściej punktował Mateusz Łysikowski (19), 16 oczek dołożył Mateusz Linda, a 15 Adrian Kopij. MVP został Bartosz Zrajkowski. – Mieliśmy swoje szanse w tym meczu, ale ich nie wykorzystaliśmy i dlatego przegraliśmy. Kluczowy był pierwszy set, w którym ulegliśmy rywalom do 23, ale przespaliśmy jego środek. W końcówce po dobrej zagrywce też mieliśmy piłkę po swojej stronie, ale nie potrafiliśmy jej skończyć. Atakowaliśmy albo w aut, albo w blok – podsumował Marian Kardas.
Słabszą dyspozycję w ostatnim czasie prezentuje Chrobry Głogów. Nie inaczej było w minioną sobotę, kiedy to głogowianie podejmowali przedostatni zespół rozgrywek – SMS PZPS Spała. Goście mimo popełnienia niemal 40 błędów wywieźli z Głogowa komplet punktów. Pierwszego seta wygrali gospodarze, jednak w kolejnych lepsi byli przyjezdni. Rotowanie składem nie pomogło Chrobremu odwrócić losy meczu. Podopieczni trenera Bąkiewicza ryzykowali zagrywką, 16 razy popełnili błędy, ale zdobyli również w tym elemencie 6 punktów. SMS skuteczniej atakował. Nagrodę MVP odebrał atakujący Kacper Ratajewski. – Mamy bardzo zdolną młodzież, zdobywają medale na mistrzostwach świata, ale mimo wszystko uważam, że mogliśmy ten mecz wygrać, jakbyśmy zagrali lepiej. Było mało elementów, z których można być zadowolonym. Po takim meczu ciężko być zadowolonym z czegokolwiek. Nie tak sobie to wyobrażaliśmy, musimy szybko się obudzić, żeby poprawić naszą grę – stwierdził Dominik Walenciej.
Polski Cukier Avia Świdnik nie zaprezentowała się z najlepszej strony i uległa 0:3 wrocławianom. Chemeko-System Gwardia Wrocław po słabym początku sezonu wszedł na zwycięską ścieżkę. Goście popełnili aż 27 błędów, ale nie przeszkodziło im to w zwycięstwie. Aż z 71% skutecznością atakował Bartłomiej Zawalski (10 punktów w ataku, 2 blokiem). 18 oczek dołożył Mateusz Frąc (52% skuteczności), a 14 Tim Grozer (55% skuteczności). W szeregach gospodarzy żaden z zawodników nie przekroczył bariery 10 punktów, najwięcej oczek zdobyli Kamil Kosiba (8/13 w ataku) i Mateusz Siwicki (4 w ataku i 4 blokiem). W meczu nie brakowało emocji, w trzecim secie Kosiba i Grozer obejrzeli czerwone kartki. Dzięki temu zwycięstwu gwardziści awansowali do najlepszej trójki ligi.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna