Siatkarze Mickiewicza Kluczbork szybko zrehabilitowali się za niespodziewaną porażkę z SMS-em PZPS Spała. W środowy wieczór we własnej hali stoczyli zacięty bój z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Mimo że prowadzili 1:0 i 2:1, to dopiero w tie-breaku przypieczętowali zwycięstwo.
Mecz lepiej zaczął się dla gospodarzy, którzy po błędzie Sławomira Stolca objęli prowadzenie (5:2). Udane zagrania Jana Siemiątkowskiego pozwalały im je utrzymywać. Gości do walki próbował poderwać Kamil Szaniawski, popisując się asem serwisowym, ale dobra gra na siatce Artura Pasińskiego i kluczborski blok spowodowały, że Mickiewicz wygrywał już 14:10. W dużej mierze przez własne błędy roztrwonił przewagę, ale po akcji Kacpra Popika ponownie objął prowadzenie (18:15). Pojedyncze skuteczne zagrania Bartłomieja Janusa to było zbyt mało, aby Lechia wróciła do gry. W końcówce do gry po stronie gospodarzy włączył się Michał Szmajduch, a ich sukces w premierowej odsłonie przypieczętował Pasiński (25:20).
W drugim secie przebudzili się podopieczni Bartłomieja Rebzdy, którzy po kontrze Dawida Sokołowskiego odskoczyli od rywali (6:3). Ci próbowali ratować się blokiem, ale dobra dyspozycja w ataku i na zagrywce Kajetana Kulika sprawiła, że to Lechia dyktowała warunki gry (12:8). Kolejne udane zbicia Sokołowskiego i Stolca powiększały przewagę przyjezdnych (17:11). Asa serwisowego dołożył jeszcze Janus, a pojedyncze udane zbicia Siemiątkowskiego nie poderwały już Mickiewicza do walki. W końcówce oba zespoły popełniały sporo błędów, ale Stolc dał pewną wygraną tomaszowianom (25:18).
W trzeciej partii od początku walka toczyła się cios za cios. Przyjezdni popełniali więcej błędów, ale w ataku brylował Kulik, a wynik oscylował wokół remisu (7:7). Dopiero jego błąd oraz czapa Łukasza Zimonia spowodowały, że inicjatywę zaczęli przejmować podopieczni Mariusza Łysiaka (12:9). W ataku punktował Siemiątkowski, a błędy rywali powodowały, że Mickiewicz kontrolował sytuację (19:14). Swoje w ataku robił Pasiński i nie zanosiło się na większe emocje. W końcówce przyjezdni zerwali się do odrabiania strat przy serwisie Kulika, ale czapa Popika dała wygraną kluczborczanom (25:22).
W pierwszej fazie czwartego seta obie drużyny szły łeb w łeb, ale as serwisowy Sokołowskiego i blok spowodował, że to goście zaczęli budować sobie przewagę (8:5). Kolejna seria zdobytych punktów przytrafiła im się przy zagrywce Szaniawskiego, a Mickiewicz w tym fragmencie gry nie miał argumentów, aby odpowiedzieć (12:7). Popełniał sporo błędów, a Siemiątkowski w pojedynkę nie był w stanie nic wskórać (17:10). W ataku przypomniał o sobie Kulik, a dzięki blokowi Lechia zmierzała do tie-breaka. W końcówce przy serwisie Bartosza Schmidta gospodarze odrobili część strat, lecz Kulik postawił kropkę nad „i” w tej części meczu (25:20).
W decydującą odsłonę lepiej weszli kluczborczanie, którzy po ataku Siemiątkowskiego odskoczyli od rywali na 6:3. Tych do walki próbował poderwać Szaniawski, ale przy zmianie stron po ataku Pasińskiego inicjatywa należała do Mickiewicza (8:5). Gra punkt za punkt przybliżała go do wygranej. Dopiero dwie zagrywki Janusa dały tomaszowianom remis (11:11). W końcówce popełnili jednak więcej błędów, a Siemiątkowski przypieczętował wygraną gospodarzy (15:12).
MVP: Jan Siemiątkowski
KKS Mickiewicz Kluczbork – Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:2
(25:20, 18:25, 25:22, 20:25, 15:12)
Składy zespołów:
Mickiewicz: Popik (8), Siemiątkowski (22), Mucha (1), Schmidt (11), Szmajduch (7), Pasiński (14), Jaskuła (libero) oraz Prokopczuk, Zimoń (4) i Bułkowski (2)
Lechia: Neroj (2), Sokołowski (19), Stolc (6), Piotrowski (4), Szaniawski (12), Janus (16), Dzierżyński (libero) oraz Tomczak (1), Henzelewski (3), Baran, Błoński i Kulik (18)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna